Śledczy prześwietlą speca od dotacji

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2021-11-17 17:02
zaktualizowano: 2021-11-17 20:00

Prokuratura podejrzewa, że jedna ze spółek Zbigniewa Kozłowskiego, o którym pisał „PB”, wyłudziła dofinansowanie z UE. A PARP wezwała firmę do zwrotu 5,6 mln zł

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • która ze spółek biznesmena Zbigniewa Kozłowskiego uzyskała 7 mln zł dotacji z Unii Europejskiej i na co?
  • dlaczego tym projektem pod kątem wyłudzenia dofinansowania zajęła się prokuratura?
  • jakie kroki w stosunku do beneficjenta dotacji podjęła Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości?
  • i co w tej sprawie robi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów?

Zbigniew Kozłowski to biznesmen z podwarszawskiego Janowa, którego spółki z jednej strony przygotowują wnioski o dotacje unijne dla innych firm, z drugiej – po zdobyciu dofinansowania dostarczają maszyny i urządzenia na potrzeby różnych projektów, wreszcie z trzeciej – same bywają beneficjentami dotacji. Półtora roku temu ujawniliśmy, że Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) zawiadomiła Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) o podejrzeniu, że firmy związane ze Zbigniewem Kozłowskim udzielają sobie nawzajem zleceń, stosując tym samym tzw. zmowę ofertową. Okazuje się, że w sprawie jednego z opisanych przez „PB” projektów PARP doniosła też do prokuratury.

- 5 października 2021 r. wszczęliśmy dochodzenie w kierunku artykułu 297 kodeksu karnego, czyli wyłudzenia dotacji przy projekcie realizowanym przez spółkę Clean Company – informuje Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Grube miliony zbite na dotacjach
Grube miliony zbite na dotacjach
Firmy Zbigniewa Kozłowskiego, w tym Clean Company, mają siedziby w budynku w podwarszawskim Janowie. Tylko jedna spółka biznesmena, CBR 74, zajmująca się pisaniem wniosków o dotacje unijne i pracami badawczo-rozwojowymi, między 2011 r. a 2019 r. przyniosła mu około 22 mln zł z tytułu dywidend. A w niektórych latach rentowność netto firmy przekraczała 70 proc.
Tomasz Pikuła

Papierowe koszty na 4,6 mln zł

Ta decyzja stołecznych śledczych oznacza, że ich zdaniem istnieje „uzasadnione podejrzenie”, że doszło do popełnienia przestępstwa, zagrożonego karą do 5 lat więzienia.

Clean Company (CC) to jedna z firm, kontrolowanych przez Zbigniewa Kozłowskiego, a formalnie zarządzanych przez jego 83-letnią matkę Wandę. Spółka uzyskała 7 mln zł dofinansowania z Unii Europejskiej na projekt „Wdrożenie na rynek papieru higienicznego z funkcją diagnozowania stanu zdrowia konsumenta”. Czyli na budowę zakładu produkującego papier toaletowy ze specjalnym paskiem, umożliwiającym pomiar odczynu pH moczu.

Podczas kontroli tego projektu PARP wykryła jednak „szereg nieprawidłowości”, w tym „brak zgodności części dostarczonych urządzeń z dokumentacją kontraktową” oraz „przeszacowanie kosztów nabycia urządzeń”. Nie byle jakie przeszacowanie. Wartość rynkową maszyn i urządzeń państwowa agencja ustaliła na ok. 5,3 mln zł netto, czyli dużo mniej niż kwoty wykazane przez CC we wnioskach o płatność (9,9 mln zł netto).

Bolesne konsekwencje

To właśnie stało się podstawą zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu wyłudzenia dotacji. W rezultacie kontroli PARP wypowiedziała też CC umowę o dofinansowanie, wykluczyła spółkę Zbigniewa Kozłowskiego z możliwości otrzymania pomocy finansowej z agencji przez trzy lata, a także wezwała do zwrotu całości wypłaconych środków, czyli ponad 5,6 mln zł (plus odsetki).

- W związku z bezskutecznością tego wezwania wszczęliśmy postępowanie administracyjne w sprawie zwrotu środków, które jest w toku – mówi Karol Demski, kierownik departamentu komunikacji i marketingu PARP.

Sytuacja jest przy tym o tyle dobra, że państwowa agencja posiada hipotekę na nieruchomościach CC na kwotę ponad 9 mln zł. Zażądała tego zabezpieczenia, gdy tylko powzięła podejrzenie „rotowania ofert” i „porozumień między oferentami, zakazanych przez ustawę o ochronie konkurencji i konsumentów”.

Agencja dobrze zabezpieczona:
Agencja dobrze zabezpieczona:
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, z p.o. prezesa Mikołajem Różyckim, domaga się od Clean Company zwrotu ponad 5,6 mln zł. Na razie bez rezultatu. Jednocześnie posiada jednak hipotekę na nieruchomościach spółki na kwotę ponad 9 mln zł.
Marek Wiśniewski

O komentarz do działań PARP i wszczęcia dochodzenia przez prokuraturę zapytaliśmy Zbigniewa Kozłowskiego, ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi. W maju 2020 r. biznesmen zapewniał, że żadna ze spółek, w której jest wspólnikiem, „nie dopuściła się działania niezgodnego z prawem, w tym warunkami udzielania dofinansowania przez instytucje publiczne”.

Takie same zapewnienia składał Andrzej Sztylka, emerytowany wykładowca Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, kontrolujący spółkę Altas, która miała dostarczyć linię technologiczną do produkcji papieru toaletowego dla CC za 9,9 mln zł. W rozmowie z „PB” Andrzej Sztylka określał się mianem jedynie „patrona humanistycznego” swej własnej spółki, jednocześnie „kreatorem całego biznesu” nazywając Zbigniewa Kozłowskiego, czyli swego „dobrego znajomego”.

Oprócz zlecenia dla CC Altas miał realizować dostawy maszyn i urządzeń dla dwóch innych beneficjentów dotacji (o wartości po około 1,8 mln zł), wziętych pod lupę przez PARP i UOKiK. Co ciekawe, te milionowe zlecenia spółka zdobyła w sytuacji, gdy w latach 2018-19… nie osiągnęła żadnych przychodów, a jej suma bilansowa na koniec 2019 r. sięgała ledwie 12 tys. zł. W ubiegłym roku nagle Altas wykazał jednak ponad 11 mln zł przychodów i zarobił na czysto prawie 3,5 mln zł.

Żółwie tempo UOKiK

Temu, czy te zyski zostały wypracowane zgodnie z prawem, przyjrzy się zapewne prokuratura. Tymczasem wciąż trwa postępowanie wyjaśniające UOKiK, które – jak pisaliśmy – dotyczy aż dziewięciu różnych spółek. Pięć z nich jest kontrolowanych Zbigniewa Kozłowskiego, a pozostałe korzystały z pomocy speca od dotacji z podwarszawskiego Janowa przy przygotowywaniu wniosków o dofinansowanie i/lub zostawały dostawcami przy realizacji innych projektów.

O podejrzeniu stosowania praktyk ograniczających konkurencję PARP zawiadomiła UOKiK już w grudniu 2018 r., a postępowanie wyjaśniające urzędu ruszyło w październiku 2019 r. Na jakim znajduje się etapie po ponad dwóch latach?

- Na końcowym – słyszymy w UOKiK.

To oznacza, że wkrótce powinna zapaść decyzja – o umorzeniu sprawy lub o zmianie statusu postępowania na takie, prowadzone "przeciwko” konkretnym firmom.