25 lutego, w drugim dniu zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę, Śnieżka - podkarpacki producent farb i lakierów - wstrzymała czasowo produkcję w swojej ukraińskiej fabryce. Majątek tamtejszego zakładu – jak zapewniła spółka w piątkowym komunikacie – nie jest zagrożony.

- Fabryka znajduje się w Jaworowie w obwodzie lwowskim, kilkanaście kilometrów od granicy z Polską – tłumaczy Aleksandra Małozięć, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Śnieżki.
Zakład w Jaworowie zatrudnia około 200 osób. Obecnie, w związku ze wstrzymaniem produkcji pracownicy fabryki są na urlopach.
- Większość z nich pozostaje na miejscu, ale część naszych pracowników wraz z rodzinami już przyjechała lub wybiera się do Polski. Wszyscy wiedzą, że mogą na nas liczyć, a formy wsparcia dla nich dostosowujemy do indywidualnych potrzeb - zapewnia Aleksandra Małozięć.
Zatrudnieni w ukraińskiej fabryce wcześniej niż zwykle otrzymali też wynagrodzenie.
- Z wyprzedzeniem wypłaciliśmy naszym pracownikom pobory za drugą połowę lutego i na początku przyszłego tygodnia, również z wyprzedzeniem, wypłacimy pensję za pierwszą połowę marca – dodaje dyrektor.
Deklaruje, że zarząd Śnieżki zbiera i analizuje informacje o sytuacji na Ukrainie, a w szczególności w obwodzie lwowskim i w najbliższy poniedziałek ma zdecydować, czy wznowi produkcję w fabryce, czy przedłuży przestój.
Fabryka wytwarza farby białe i szpachle. Całą produkcję sprzedaje na Ukrainie. To trzeci co do wielkości – po polskim i węgierskim – rynek sprzedaży dla podkarpackiej spółki. W okresie od stycznia do września 2021 r. sprzedaż na Ukrainie stanowiła 9,6 proc. wszystkich przychodów grupy Śnieżka.
W czwartek, w dniu wybuchu rosyjsko-ukraińskiej wojny, kurs spółki spadł o prawie 4,9 proc., do 70,4 zł, jednak na ostatniej sesji w zeszłym tygodniu odbił o prawie 4 proc., do 73,2 zł.