Tematem przewodnim na rynku ropy naftowej, sprzyjającym wzrostom cen tego surowca, nieustannie pozostają obawy związane z podażą. W pierwszej połowie września były one wywoływane głównie ograniczeniem produkcji przez rozszerzony kartel OPEC+, zwłaszcza przez dobrowolne dodatkowe cięcia wydobycia ropy przez Arabię Saudyjską oraz przedłużone cięcia eksportu ropy naftowej z Rosji.
Mimo że cięcia te były wielokrotnie krytykowane przez kraje zachodnie (głównie USA) jako ruch podbijający notowania ropy naftowej i tym samym, negatywnie przekładający się na wzrost gospodarczy na świecie, to w poniedziałek saudyjski minister energii, książę Abdulaziz bin Salman, bronił tej decyzji, zwracając uwagę na niepewność związaną z chińskim popytem na ropę, jak również europejskim wzrostem gospodarczym oraz wciąż jastrzębim podejściem banków centralnych.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Natomiast w tym tygodniu na pierwszy plan wybiły się obawy związane z produkcją ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Według danych tamtejszej Energy Information Administration (EIA, statystyczna gałąź Departamentu Energii), w październiku wydobycie ropy naftowej ze skał łupkowych w USA spadnie już po raz trzeci z rzędu.
Według szacunków EIA, październikowa produkcja ropy z łupków w Stanach Zjednoczonych ma się znaleźć na poziomie 9,393 mln baryłek dziennie. Jeśli te wyliczenia się sprawdzą, to będzie to najniższy poziom produkcji od maja bieżącego roku oraz trzecia miesięczna zniżka z rzędu. Ograniczenie produkcji ropy w USA z pewnością więc jest obecnie kolejnym czynnikiem pozytywnie wpływającym na notowania ropy – a obecną presję na wzrost cen potencjalnie zrównoważyć by je mogło jedynie wyraźne osłabienie popytu, wynikające z pogorszenia kondycji kluczowych gospodarek świata.
Notowania ropy naftowej Brent – dane dzienne