
Wczorajszy ostrzał Ukrainy przez wojsko rosyjskie odbił się na świecie szerokim echem, głównie za sprawą wybuchu na terytorium Polski. Na razie wstępne oficjalne doniesienia sugerują, że o ile rakieta, która trafiła w przygraniczny Przewodów, była wykonana w Rosji, to prawdopodobnie została wystrzelona przez wojska ukraińskie w celu zestrzelenia rakiety rosyjskiej. Niemniej, śledztwo w tej sprawie trwa i zapewne kolejne doniesienia będą przekładać się istotnie na wyceny akcji w Polsce, jak również notowania walut.
Tymczasem drugą konsekwencją wczorajszego rosyjskiego ataku na terenie Ukrainy była przerwa w dostawach ropy naftowej na Węgry, ropociągiem Przyjaźń. Jak podał węgierski MOL, spółka otrzymała informację, że przerwa wynika z uszkodzenia sieci elektrycznej, zasilającej jedną z przepompowni ropy na terenie Ukrainy. Także Słowacja potwierdziła wstrzymanie przepływu ropy. Niemniej, sam ropociąg najprawdopodobniej nie został uszkodzony, co sprawia, że możliwe będzie wznowienie działalności przez ropociąg w miarę szybko.

Ani wybuch na terytorium Polski, ani wstrzymanie przepływu ropy na Węgry, nie miały bezpośredniego przełożenia na ceny ropy. Wynika to z faktu, że Europa i tak ucięła już większość więzów gospodarczych z Rosją, natomiast od grudnia import ropy do UE z Rosji zostanie praktycznie całkowicie wstrzymany (wyjątkiem są właśnie Węgry, które stanowczo negocjowały w tej kwestii ze względu na duże uzależnienie energetyczne od Rosji).
