Spółki komandytowe nie służą optymalizacji

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2020-10-04 22:00

Według Crido, ZPP i InfoCredit objęcie CIT kolejnych spółek osobowych oznacza dla rodzimych małych biznesów gorszą pozycję rynkową.

— To jest strzelanie z armaty do wróbla — tak Jakub Bińkowski, dyrektor departamentu prawa i legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP), ocenia pomysł objęcia spółek komandytowych podatkiem dochodowym od osób prawnych (CIT). Mateusz Stańczyk, partner w Crido, twierdzi wprost, że taki plan oznacza śmierć dla tych podmiotów. Jerzy Wonka, dyrektor ds. rozwoju InfoCredit, przestrzega natomiast przed negatywnym wpływem projektu na inwestycje takich spółek. Podkreśla przy tym, że to dodatkowo pogorszy ich sytuację w trudnym dla gospodarki i MŚP okresie pandemii.

Tymi słowami ci trzej eksperci podczas wspólnej konferencji Crido, ZPP i InfoCredit podsumowali wyniki z raportu o polskich spółkach komandytowych, który — jak mówili — druzgocąco obala argumenty resortu finansów za koniecznością ich opodatkowania. Według uzasadnienia do projektu zmian w ustawie o CIT podmioty te są szeroko wykorzystywane w międzynarodowych schematach optymalizacji podatkowej, przez co transferowane za granicę zyski nie są w Polsce opodatkowane. W ocenie autorów raportu wyraźnie przeczy temu przegląd struktur tych spółek działających w naszym kraju.

— Z danych nie wynika, by były to podmioty wykorzystywane do międzynarodowych optymalizacji. Stanowią za to atrakcyjną formę działalności dla polskiego biznesu — zauważył Jakub Bińkowski.

Aktywną działalność gospodarczą prowadzi w Polsce ok. 43 tys. spółek komandytowych. Eksperci Crido obliczyli na podstawie danych z bazy InfoCredit, że 92 proc. tych podmiotów to biznesy osób fizycznych pochodzących z Polski. W tej formie swoje firmy prowadzi ok. 72,7 tys. Polaków.

— Z analizy wynika, że 439 spółek komandytowych, czyli jedynie ok. 1 proc., jest trzymanych przez wspólników zagranicznych. Nawet jeżeli część z tych wspólników nie odprowadza podatku w Polsce, w co raczej wątpię, jest to zjawisko marginalne — podkreślił Mateusz Stańczyk.

W związku z planowanymi zmianami spółki miałyby płacić CIT w wysokości 19 proc. — niezależnie od tego, że wspólnicy będą jak dotychczas odprowadzać podatek od dochodów, czyli drugie 19 proc. Eksperci obliczyli, że ok. 75 proc. spółek z mniejszymi obrotami może skorzystać z ulgowej stawki 9 proc., czyli czeka je półtorakrotne opodatkowanie w porównaniu do obecnego. Pozostała jedna czwarta takich podmiotów, odpowiadająca za 90 proc. przychodów osiąganych przez te biznesy (co oznacza rocznie niemal 300 mld zł), zapłaci 19 proc.

— Dwukrotne czy półtorakrotne opodatkowanie ustawi rodzime firmy w gorszej pozycji rynkowej w stosunku do ich zagranicznych konkurentów. Biorąc pod uwagę unijną dyrektywę,tzw. Parent-Subsidiary, zagraniczny inwestor z Unii Europejskiej zapłaci nie więcej niż 19 proc. podatku — przypomniał Mateusz Stańczyk.

— Spółka komandytowa to twór prawny, który pojawił się w Niemczech i dziś jest popularny w wielu krajach. A cel był prosty: dajmy szanse ludziom sprostania konkurencji ze strony dużych przedsiębiorstw. Dzięki temu powstało w Europie i w Polsce wiele firm, które się rozwijają, inwestują w rozwój swój i regionów, zatrudniają coraz więcej osób. Podwójne opodatkowanie będzie miało negatywny wpływ na budowanie miejsc pracy — stwierdził Jerzy Wonka.