Spór o komunikacyjne odszkodowania

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2016-12-06 22:00

90 proc. odszkodowań za szkody samochodowe jest zaniżana — twierdzi kancelaria Votum. To bzdura — twierdzą ubezpieczyciele.

Kancelarie odszkodowawcze, które specjalizują się w dochodzeniu dla klientów jak najwyższych odszkodowań od ubezpieczycieli, z coraz większym łakomstwem zerkają na gigantyczny rynek szkód majątkowych. Jedna z nich — notowane na giełdzie Votum — postanowiła sprawdzić, jaki jest potencjał biznesowy wejścia na ten rynek. Wnioski, które płyną z jej badania, przeprowadzonego na ponad 9 tys. szkodach komunikacyjnych, mogą szokować.

— W blisko 90 proc. badanych przez nas przypadków ubezpieczyciele zaniżyli proponowane poszkodowanym odszkodowanie — mówi Tomasz Stanisławski, dyrektor departamentu sprzedaży korporacyjnej w Votum. Jego firma wzięła pod lupę szkody, które były likwidowane z OC sprawcy wypadku drogowego lub stłuczki. Ponadto sprawdzano tylko te przypadki, w których klienci chcieli dostać pieniądze z odszkodowania do ręki i samodzielnie naprawić auto. Taki sposób naprawy w branży ubezpieczeniowej jest określany jako kosztorysowy. Jego przeciwieństwem jest model bezgotówkowy, w którym to ubezpieczyciel rozlicza się bezpośrednio z warsztatem. Tomasz Stanisławski podkreśla, że ubezpieczyciele mogą zaniżać odszkodowania o nawet kilkadziesiąt procent.Co ciekawe, w przypadku szkód, do których doszło w 2015 r., różnica między właściwym — według wyliczeń Votum — odszkodowaniem a proponowanym była mniejsza niż w tym roku. Jego zdaniem, jest to dowód na to, że wprowadzone w kwietniu 2015 r. wytyczne Komisji Nadzoru Ubezpieczeniowego, które miały ucywilizować likwidację szkód komunikacyjnych, nie działają właściwie. Branża ubezpieczeniowa nie zgadza się z wyliczeniami Votum. — Nie znając metodologii wyliczeń, nie można się do

nich odnieść. Bardzo łatwo natomiast odnieść się do rynkowych danych, które świadczą o kilkusetmilionowym wzroście wypłat po wprowadzeniu wytycznych nadzoru. Poszkodowani są znacznie lepiej chronieni, niż to było wcześniej — mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. W obronie ubezpieczycieli występuje także Komisja

Nadzoru Finansowego. Reprezentujący ją Maciej Podlewski twierdzi, że w ostatnim czasie nadzór przeprowadził kontrolę likwidacji szkód komunikacyjnych w większościfirm ubezpieczeniowych i stwierdził, że po wejściu w życie wytycznych nastąpił „odczuwalny postęp” w jakości likwidacji szkód komunikacyjnych. — Badanie Votum opiera się na poszkodowanych, którzy się do nich zgłosili. Czyli tych, którzy mają problem z odszkodowaniem. Nie uwzględnia osób, które nie szukają pomocy kancelarii odszkodowawczej — podkreśla Maciej Podlewski. W sukurs Votum przyszedł Rzecznik Finansowy, czyli instytucja, która ma strzec interesów klientów na rynku bankowym i ubezpieczeniowym. Jego zdaniem, mimo wejścia w życie wytycznych nadzoru likwidacji szkód komunikacyjnych nadal daleko do ideału.

— Przygotowujemy raport, który świadczy, że nadal występująnieprawidłowości w likwidacji takich szkód. Dokument ma być gotowy w pierwszym kwartale przyszłego roku — mówi Paweł Wawszczak, ekspert w biurze rzecznika. Według niego, największy problem jest z tzw. amortyzacją części samochodowych, czyli obniżaniem wysokości odszkodowania starszych aut z powodu zużycia części. Choć ta praktyka została zakwestionowana przez Sąd Najwyższy i Komisję Nadzoru Finansowego, to nadal jest stosowana w formie tzw. rabatów przy zakupie części. Ubezpieczyciele w kosztorysach twierdzą, że im starszy samochód, tym części do niego są tańsze i z tego powodu zaniżają wycenę szkody. © Ⓟ

Ubezpieczyciele w kosztorysach twierdzą, że im starszy samochód, tym części do niego są tańsze i z tego powodu zaniżają wycenę szkody.