
W pierwszym tygodniu października amerykańska produkcja ropy sięgała 9,1 mln baryłek dziennie i była o 500 mln baryłek niższa niż w szczycie z czerwca, wynika z obliczeń agencji EIA. Tym samym został wymazany niemal cały wzrost produkcji zanotowany od listopada ubiegłego roku, kiedy zaniepokojony utratą udziałów w rynku OPEC zrezygnował z ograniczania produkcji i pozwolił, by spadek cen zmusił do ograniczenia wydobycia producentów o wyższych kosztach. Wyhamowanie produkcji w USA rozciągnie się na przyszły rok, kiedy wydobycie sięgnie średnio 8,86 mln baryłek dziennie, zapowiada EIA.
- To zajęło potwornie dużo czasu i potrwa jeszcze dłużej, bo amerykańska produkcja okazała się nadzwyczaj odporna. Jednak równoważenie rynku wreszcie się rozpoczęło – komentował w wypowiedzi dla Bloomberga Mike Wittner, szef działu analiz w banku Societe Generale.
W rezultacie globalny popyt na produkowaną przez OPEC ropę zwiększy się w tym roku po dwóch latach zniżek z rzędu, prognozuje Międzynarodowa Agencja Energii. Mimo to kraje OPEC ponoszą coraz większe wyrzeczenia, po tym jak od listopadowej decyzji ceny surowca spadły o jedną trzecią. Będące członkami kartelu kraje zanotowały spadek przychodów ze sprzedaży surowca o 370 mld USD. Według MFW tegoroczny deficyt budżetowy w Arabii Saudyjskiej sięgnie 20 proc. PKB. W jeszcze gorszej sytuacji są kraje, gdzie wydobycie jest droższe. Algierii, Irakowi, Libii, i Wenezueli grozi powrót politycznej niestabilności, ostrzega bank RBC Capital Markets. W średnim i dłuższym okresie wyrzeczenia powinny się jednak opłacić.
- Strategia OPEC działa. Ona teraz jest bolesna, ale w średnim i długim terminie pozwoli na zebranie owoców w postaci bardziej zrównoważonego rynku, ograniczenia dostaw ropy łupkowej, rosnącego popytu, a w końcu także wyższych cen – powiedział Miswin Mahesh, analityk banku Barclays.
Zmiana wydobycia ropy w USA od momentu ogłoszenie nowej strategii OPEC. Źródło: Bloomberg.