Straty rosną mimo pomocy państwa

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2004-06-14 00:00

Mimo gigantycznego wsparcia ze strony budżetu Stocznia Szczecińska Nowa ma kiepskie wyniki. W 2003 r. straciła 33 mln zł.

Po bankructwie Porty Holding Skarb Państwa uratował produkcję stoczniową w Szczecinie. To jednak pyrrusowe zwycięstwo. Mimo gigantycznej pomocy państwa Stocznia Szczecińska Nowa (SSN) przynosi straty.

Koszt umów...

Pod koniec czerwca ma odbyć się walne zgromadzenie akcjonariuszy nowej stoczni.

— Strata netto sięgnęła 33 mln zł — mówi Andrzej Stachura, prezes SSN.

To kiepski wynik, biorąc pod uwagę, że stocznia ma 1,3 mld zł rolowanych gwarancji i poręczeń skarbu państwa, a także wielu instytucji finansowych.

— Musimy tworzyć rezerwy na tzw. kontrakty długoterminowe — tłumaczy Andrzej Stachura.

Sięgają one 30 mln zł. Stocznia tworzy je na zamówienia, których realizacji jeszcze nie skończyła. Są konieczne, jeśli okazuje się, że kontrakty nie będą rentowne. A rentowność nie jest mocną stroną stoczni. Firma ma problemy z zarabianiem, bo w końcu ubiegłego roku zaczęły rosnąć ceny stali. Jeszcze rok temu blachę okrętową można było kupić za 300-350 USD/t, obecnie — 500-600 USD/t. Negatywnie odbija się też na niej niski kurs dolara i brak własnego majątku. Stocznia ma nadzieję odkupić go od syndyka i już nawet zgromadziła na pierwszą transzę środki, ale na razie głos mają menedżerowie Porty Holding, którym udało się wstrzymać działania likwidacyjne.

...i sprawa rezerw

Problem z rentownością ma też Stocznia Gdynia. Jerzy Lewandowski, jej prezes, podkreśla jednak, że firma od dawna tworzy rezerwy na kontrakty długoterminowe. Czy oznacza to, że prognozowana strata netto 190 mln zł stoczni nie zwiększy się po audycie? To się okaże 14 czerwca, bo tego dnia rada nadzorcza ma zatwierdzić bilans. Prezes nie ujawnia, jaki jest wynik po audycie. Według informacji „PB”, strata sięga 206 mln zł.