Kraje UE liczą na to, że Niemcy odegrają wiodącą rolę w przezwyciężeniu kryzysu spowodowanego odrzuceniem przez Francję i Holandię traktatu konstytucyjnego UE - pisze w poniedziałek niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Niemcy sprawować będą przewodnictwo w Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2007 roku.
"Steinmeier prowadź!" - tak brzmi zdaniem autora komentarza przesłanie z podwiedeńskiego Klosterneuburgu, gdzie szefowie dyplomacji krajów UE dyskutowali w weekend o przyszłości konstytucji. Frank-Walter Steinmeier jest od jesieni 2005 roku niemieckim ministrem spraw zagranicznych.
"Rok po fiasku (referendum we Francji i Holandii) nie widać żadnego rozwiązania, dlatego kraje Unii bezradnie czepiają się Niemców jako szansy" - czytamy. Konkretny plan ratowania konstytucji powstanie dopiero wtedy, gdy we Francji i Holandii odbędą się wybory - przewiduje komentator.
Zdaniem gazety nadzieja, że to Niemcy odegrają rolę wiodącą jest rozsądna, ponieważ "po innych ważnych krajach UE nie należy się obecnie wiele spodziewać". Premier Wielkiej Brytanii Tony Blair i prezydent Francji Jacques Chirac rządzą "jedynie warunkowo", gdyż niedługo zostaną odwołani. Nowy premier Włoch Romano Prodi jest co prawda pozytywnie nastawiony do Europy, lecz rządzi niepewną koalicji i musi najpierw uporządkować własny kraj - ocenia komentator.
Zadaniem Steinmeiera jest zorientowanie się wśród kolegów z innych krajów UE, czy Unia wybierze wariant minimalny - rozszerzonego traktatu z Nicei, czy też zdecyduje się na prawdziwą konstytucję gwarantującą prawa podstawowe, zwiększenie praw Parlamentu Europejskiego i wspólną politykę zagraniczną. "Tę alternatywę i jej skutki szefowie europejskich rządów muszą obecnie wyjaśnić obywatelom, dzięki czemu rozpocznie się wreszcie +okres refleksji+, który miał zacząć się już rok temu".