Tak, GPW to prawdziwa giełda

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2021-04-17 10:02

Udało nam się stworzyć kult profesjonalizmu. Chodziło o to, by kierujący giełdą byli zawodowcami, a nie ludźmi z układów — mówi Wiesław Rozłucki, pierwszy prezes GPW.

Stanislaw Sas / Forum

„PB”: Przy okazji każdej kolejnej rocznicy pierwszej sesji na warszawskiej giełdzie jej ojcowie założyciele są pytani o wspomnienia z tego dnia. Czy jest jeszcze coś, o czym dotychczas pan nie wspomniał.

Wiesław Rozłucki: Chyba nie. Generalnie mam wspomnienie wielkiej improwizacji, wszystko na ostatnią chwilę, ogromne nerwy. Wszyscy byli pod bardzo wielką presją czasową, bo pierwszą piątkę ofert publicznych przeprowadzono w grudniu 1990 r. i w styczniu 1991 r. Chodziło więc o to, żeby jak najszybciej można było w sposób regulowany, nadzorowany obracać tymi akcjami na giełdzie. Nastrój zarówno mój, jak też 20 osób, które ze mną na giełdzie wówczas współpracowały, można porównać do entuzjazmu, zapału i motywacji właścicieli ówczesnych firm garażowych, które potem rozwinęły się w wielkie biznesy. To jest ta cecha, która stworzyła później kod genetyczny giełdy — nacisk na profesjonalizm, na całkowite oddanie się temu projektowi. W tym czasie istniało w Polsce około 60 instytucji, które miały w swojej nazwie słowo „giełda”. Chcieliśmy się tym profesjonalizmem odróżnić od nich. Przez pierwsza dwa lata najczęstsze pytanie, jakie zadawali mi dziennikarze, brzmiało: „Panie prezesie, czy to jest prawdziwa giełda?”

Opowiadał pan wiele razy o świeżo lakierowanej i klejącej się podłodze w sali notowań, o wypożyczonych komputerach. Mnie natomiast najbardziej się podoba historia logo giełdy. Pamięta pan to?

Oczywiście. Mieliśmy wtedy umowę z giełdą francuską, z francuskim depozytem. Chodziło o to, by przygotować projekt giełdy w całości, pod klucz, a jednym z elementów było opracowanie logo. Mieszkałem wówczas na Ursynowie i miałem sąsiada, artystę plastyka. Kiedyś wieczorem do mnie zawitał, więc pokazałem mu to logo. Popatrzył: „No ładne, ale ja bym wymyślił lepsze”. Po dwóch tygodniach faktycznie przyniósł projekt. Wrażenie na mnie zrobiło to, że logo składało się z trzech liter: G, P, W. Pomyślałem jednak, że to poważna decyzja, i zwróciłem się do zespołu. Nie powiedziałem, czyje to propozycje, ale wszyscy bez wyjątku wskazali na projekt mojego przyjaciela plastyka. Potem on wyjechał do USA. Wrócił po 10 latach i któregoś dnia zadzwonił do mnie, mówiąc: „Właściwie to nie zapłaciliście mi za to logo. Możecie teraz to zrobić?’’ I z takim opóźnieniem zapłaciliśmy.

Co pana zdaniem najlepiej udało się giełdzie, a co się nie udało?

Udało się stworzyć kult profesjonalizmu. Chodziło o to, żeby ludzie kierujący giełdą, więcej — pracujący na giełdzie, byli profesjonalistami, a nie ludźmi z układów. Zawsze byli tacy, którzy uważali, że można zrobić to inaczej, że może zrobić coś a’la Polacca. Zawsze dawałem temu zdecydowany odpór, bo profesjonalizm jest najważniejszy. Mogę z dumą powiedzieć, że ten nacisk trwa do dzisiaj. Zastanawiam się jeszcze, co mogło być rozczarowaniem. Spółek ogólnie jest dziś dużo, może nie więcej, niż myślałem w 1990 r., ale z pewnością więcej, niż myślałem w 1995 r. Brakuje nam jednak spółek dużych, bo większość emitentów na naszej giełdzie to w skali europejskiej są małe, nawet nie średnie podmioty. Na rynkach zachodniej Europy, chociażby w Hiszpanii, prywatny kapitał rozwijał się od dawna, kumulował zyski, tworzył skalę, a my, jeśli chodzi o prywatny kapitał, zaczynaliśmy w 1991 r. od zera. Wydaje się, że tych 30 lat to jest jednak nadal za mało, żeby tę lukę wypełnić. W związku z tym trzeba naprawdę ogromnego wysiłku, żeby wejść do konkurencji międzynarodowej, do konkurencji europejskiej. To jest zadanie do wykonania, ale do tego potrzeba czasu oraz właśnie wysiłku, profesjonalizmu.

Podcast Puls Biznesu do słuchania co piątek od rana na twojej aplikacji podcastowej oraz na pb.pl/dosluchania

tym razem: „Giełda ma trzydziestkę”

goście: Marek Dietl — prezes GPW, Jarosław Dominiak — SII, Jerzy Nikorowski — BNP Paribas, Wiesław Rozłucki — pierwszy prezes GPW, Adam Torchała — Bankier.pl