Targi sztuki Art Basel 2015: renesans Europy Środkowo-Wschodniej?

Juliusz Windorbski
opublikowano: 2015-07-03 13:01

Na targach sztuki Art Basel ponad 65% galerii pochodziło z czterech państw: USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Mimo to, nie zabrakło akcentów z Europy Środkowo-Wschodniej. Polskę w Bazylei reprezentowały Fundacja Galerii Foksal i Starmach Gallery. Przy rosnącym zainteresowaniu sztuką współczesną, również tą z nad Wisły, zaniżone jak dotąd ceny prac topowych polskich artystów być może niebawem poderwą się w górę.

Wartość wszystkich dzieł wystawionych w tym roku na największych targach sztuki Art Basel szacuje się na 3,4 mld dolarów. Bazylea co roku zmienia się w raj dla najzamożniejszych kolekcjonerów. Tym razem najdroższą pokusą okazał się obraz Marka Rothko z 1955 r. „Żółty, pomarańczowy, żółty, jasnopomarańczowy”.

Co ciekawe, dostarczył ją Helly Nahmad - kontrowersyjny brytyjski kolekcjoner skazany w zeszłym roku za prowadzenie nielegalnej działalności hazardowej, której przedmiotem miał być obraz Raoula Dufyego. Duże transakcje to na targach w Bazylei chleb powszedni. Szacuje się, że dochody z nich płynące stanowią ponad 1/3 rocznego przychodu wystawiających się na nich galerii. Nikogo więc nie dziwi zawzięta walka o udział w imprezie, szczególnie, że na  300 wolnych miejsc przypada niemal 900 aplikujących.

Już podczas wtorkowego otwarcia dla VIP-ów doszło do pierwszej imponującej transakcji. Nowojorska Van de Weghe Gallery sprzedała za 5,5 mln dolarów pracę amerykańskiego artysty Christophera Woola. Dużym echem odbiła się także sprzedaż rzeźby White Snow (Bambi) autorstwa Paula McCarthya. Nabywca wydał na nią aż 2,8 mil dolarów. Uwagę świata sztuki zwróciła galeria Hauser & Wirth, która sprzedała szklaną bryłę Roni Horn wycenioną na 1,25 mln dolarów.

Polscy współcześni artyści, mimo że nie odstają od tych z za zachodniej granicy, nie zyskali jeszcze międzynarodowej sławy, która pozytywnie wpłynęłaby na wartość ich prac. Słowo „jeszcze” jest tu kluczowe, gdyż oczy kolekcjonerów coraz częściej zwrócone są w stronę Europy Środkowo-Wschodniej. Nie  sposób dokładnie przewidzieć, jacy artyści zyskają międzynarodową renomę. Jednak o rosnącym zainteresowaniu naszym regionem świadczy chociażby to, że w Bazylei poświęcono mu specjalny panel, podczas którego wypowiadali się m.in. Gregory Jankilewicz, Paulina Kolczynska, czy Kasia Redzisz. Istotną rolę w procesie popularyzacji polskiej sztuki odgrywają przede wszystkim prywatni kolekcjonerzy, promujący rodzimych artystów za granicą. Najlepszym przykładem jest Grażyna Kulczyk ze swoją międzynarodową kolekcją, którą będzie można podziwiać m.in. w budowanym przez nią muzeum niedaleko szwajcarskiego St Moritz.  Idąc tym tropem, możemy z czystym sumieniem stwierdzić, że przy stale rosnącym zainteresowaniu sztuką współczesną, świat niebawem doceni talenty wynurzające się  ze zgliszczy żelaznej kurtyny.