TGE ma pomysł na zielony handel

Inicjatywa Towarowej Giełdy Energii może pomóc w uniknięciu błędów, które zrobiła Holandia. Jej wdrożenie nie będzie jednak proste.

Jest pomysł na stworzenie systemu umożliwiającego handel wsparciem dla odnawialnych źródeł energii, uzyskanym w wyniku aukcji przewidzianych projektem ustawy o OZE. Nad projektem pracuje jeszcze wprawdzie Senat, ale to już wystarczająca zachęta do zajęcia się usprawnianiem przyszłego systemu.

— Trwają jeszcze analizy, ale już wiemy, że warto zagospodarować ten rynek, czyli umożliwić handel wsparciem przyznanym w wyniku aukcji, choć bez zmiany parametrów tego wsparcia. To nie będą giełdowe notowania ciągłe ani fixingi, tylko raczej przetargi lub tabele ofert — tłumaczy Jerzy Łazor, prezes TGE.

Aukcje mają polegać na tym, że projekty OZE będą między sobą rywalizować ceną wytwarzania energii. Kto wytworzy ją taniej, ten dostanie wsparcie na 15 lat. Podobny system funkcjonował w Holandii i nie dał spodziewanych efektów — 90 proc. projektów, które wygrały wsparcie, nie było realizowanych. A państwu zależy na wzroście liczby instalacji. Stąd inicjatywa TGE.

Problem w tym, że wsparcie będzie przypisane do technologii (czyli np. wiatru czy fotowoltaiki), a także do miejsca przyłączenia i wolumenu produkcji. Jak handlować instrumentem o takich parametrach? Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, widzi tu mnóstwo znaków zapytania.

— To dla mnie nowy pomysł, choć zgadzam się, że w systemie aukcyjnym problemem może być duża liczba projektów, które wsparcie wygrywają, ale nie są realizowane. Tylko jak to zorganizować, żeby parametry zostały zachowane? Nowa ustawa nie przewiduje możliwości handlu wsparciem. Bez nowelizacji raczej się nie obejdzie — zauważa Wojciech Cetnarski.

System aukcji ma zastąpić dzisiejszy system zielonych certyfikatów, czyli papierów wartościowych przysługujących każdemu wytwórcy zielonej energii, którymi można handlować na TGE. System zielonych certyfikatów jest dla państwa zbyt drogi, a aukcje mają zaowocować niższym ciężarem dla budżetu. Jednak kto zdąży z oddaniem instalacji OZE jeszcze przed końcem 2015 r., ten będzie mógł zostać przy zielonych certyfikatach, uważanych przez branżę za pewniejsze, jeszcze przez 15 lat. © Ⓟ

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Magdalena Graniszewska

Polecane