Guru finansów Alan Greenspan ogłosił właśnie bliski koniec kryzysu gospodarczego w USA. Skąd ta pewność? Być może sprawdził swój "ulubiony" wskaźnik z rynku finansowego — głównego nerwu najważniejszej na świecie gospodarki. Chodzi o spread, czyli różnicę w oprocentowaniu między trzymiesięczną stawką dolarowego LIBOR (to cena pożyczek w dolarach na światowym rynku międzybankowym) a trzymiesięcznym dolarowym tzw. OIS (to swap, czyli wymiana między bankami płatności o stałym kuponie na zmienny — overnight).
Ponad rok temu były, wieloletni szef Fed Alan Greenspan oświadczył, że "nie uzna, iż sytuacja na rynku kredytowym wróciła do normalności, jeśli spread LIBOR-OIS, uważany za wskaźnik pokazujący skłonność banków do pożyczania sobie pieniędzy, nie spadnie do normalnej wartości". Chodzi o 25 pkt bazowych (czyli 0,25 proc.). Wówczas spread LIBOR-OIS był trzykrotnie wyższy (0,7 proc.).
Po zalaniu rynku pieniędzmi pod koniec lipca tego roku trzymiesięczny LIBOR spadł po raz pierwszy w historii poniżej 0,5 proc. Skutek: spread LIBOR-OIS spadł w minionym tygodniu do zaledwie 26 pkt bazowych (przez moment nawet do 25 pkt). Zbiegło się to z publiczną wypowiedzią Alana Greenspana, że kryzys gospodarczy jest już bliski końca. Według byłego szefa Fed moment zwrotny nastąpił w połowie lipca.
Kliknij w obraz aby powiększyć
Więcej na ten temat w poniedziałkowym Pulsie Biznesu.