To nie koniec spadków WIG20

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2020-10-29 22:00

Lokalne czynniki nie ściągną indeksu blue chipów aż tak nisko jak w marcu. Ale jeśli pogorszy się sentyment za oceanem, Allegro może stać się jego kamieniem u szyi.

Z tego artykułu dowiesz się m.in.:

  • – przy jakim poziomie WIG20 zacznie wyceniać ponowne otwarcie gospodarki,
  • – co daje powód, by nie być optymistą wobec rynku akcji,
  • – jakie argumenty mają optymiści,
  • – co będzie kusić do kupna akcji PKO BP.

Gdy w pierwszej dekadzie września indeks największych i najpłynniejszych warszawskich spółek oddał poziom 1800 pkt, zapytaliśmy analityków, co dalej. Wskazali, że obiera kurs na 1600 pkt. Nieco powyżej tego poziomu utrzymywał się od połowy października. Sytuacja zmieniła się w środę 28 października 2020 r. Notowania wskaźnika w ciągu jednej sesji osunęły się o 4,7 proc., kończąc dzień symbolicznie poniżej 1550 pkt. Czwartek był dniem stabilizacji, ale nie odreagowania. WIG20 tylko chwilowo wznosił się powyżej środowego zamknięcia, by ostatecznie nieznacznie stracić. Zapytaliśmy więc specjalistów, czego można się w najbliższej przyszłości spodziewać po flagowym indeksie warszawskiej giełdy.

— Z technicznego punktu widzenia w okolicach 1500 pkt jest kwietniowa luka, przy której popyt może się bronić. Natomiast jak spojrzymy na zachowanie indeksu przez pryzmat ogólnej sytuacji, to wygląda to dużo gorzej. Realizuje się scenariusz, który jeszcze w połowie września, a tym bardziej w wakacje, był wykluczony, czyli lockdowny podobne do tych wiosennych. Nie tylko w Polsce, ale we Francji i Niemczech. Wiosną stanęła w zasadzie cała gospodarka, w tym zakłady produkcyjne. Obecnie wydaje się, że zamknięte zostaną tylko usługi. Tyle że druga fala koronawirusa zapowiada się na dużo silniejszą i dużo dłuższą. Stąd mogą się pojawić rozważania o przetestowaniu przez WIG20 marcowych minimów. Ja zakładam jednak wariant pośredni. Owszem, to jeszcze nie koniec spadków, ale nie ściągną one indeksu do marcowych minimów, tylko maksymalnie w okolice 1400 pkt. Na tym poziomie zabraknie sprzedających akcje dużych spółek — komentuje Marcin Kiepas, analityk firmy Tickmill.

— WIG20 powinien się uspokoić w okolicy 1500 pkt i z tego poziomu zacznie już wyceniać ponowne otwarcie gospodarki. Stworzy więc coś na kształt litery W, jakiej oczekuje się w realnej gospodarce, czyli dołożenia do tego, co było, spowolnienia w czwartym kwartale 2020 r., a potem poprawy sytuacji — dodaje Daniel Kostecki, analityk Conotoxii.

Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią, jest jednak bardziej sceptyczny. Nie wyklucza powrotu do koronawirusowego dołka z marca 2020 r.

— Indeks WIG20 jest w trendzie spadkowym. Do tego w środę dynamicznie zostały przełamane poziomy wsparcia amerykańskich indeksów. Trudno więc być optymistą. Gdyby spadki za oceanem się rozwinęły, to WIG20 może zejść w okolice marcowego dołka. Ale zależy to głównie od Stanów Zjednoczonych. Bez przeceny na tamtejszym rynku potencjał spadkowy w Europie, w tym w Polsce, będzie zdecydowanie mniejszy — przyznaje Łukasz Wardyn.

Allegro z CD Projektem

Zdaniem Marcina Kiepasa i Daniela Kosteckiego za tym, że indeks nie spadnie do poziomów z marca 2020 r., przemawia jego obecna struktura.

Największe spółki to Allegro (14,6 proc. wagi indeksu) i CD Projekt (12,7 proc.).

— Kluczem do zejścia indeksu do marcowych minimów byłaby przecena Allegro i CD Projektu. Według mnie Allegro jest zbyt wysoko wycenione, ale czy będzie atmosfera do jego wyprzedaży w sytuacji, gdy eksperci twierdzą, że przez pandemię przenoszenie handlu do internetu przyspieszyło o 2-3 lata? W przypadku CD Projektu mamy ostatnio problem związany z opóźnieniem premiery gry „Cyberpunk 2077”. Ale historia pokazuje, że CD Projekt jest w stanie wyciągnąć ze swoich gier więcej pieniędzy niż ktokolwiek zakładał przed premierą. Brak przesłanek do tąpnięcia cen akcji tych dwóch spółek broni zaś WIG20 przed powrotem do marcowego dołka — uważa Marcin Kiepas.

Jednak struktura indeksu, która dla jednych jest zaletą, dla Łukasza Wardyna jest ryzykiem.

— Z jednej strony mamy banki i PZU, które są w naprawdę poważnej bessie i mają jeszcze potencjał do dalszych spadków, a z drugiej strony Allegro i CD Projekt. Ten ostatni jest po wieloletnim wzroście notowań, który wywindował wskaźnik cena/zysk na bardzo wysoki poziom. Z technicznegopunktu widzenia przełamał zaś ostatnio poziom wsparcia. Może więc wejść w trend spadkowy. Biorąc pod uwagę, jak wysoko jest wyceniany, przecena mogłaby być dynamiczna. To samo dotyczy Allegro, które także ma bardzo wysoki wskaźnik cena/zysk. W przypadku tej spółki nie zarysowała się jeszcze formacja odwrotu, ale jeżeli coś złego zaczęłoby się dziać np. z akcjami Amazona, które powoli zaczynają spadać na giełdach amerykańskich, to możemy mieć do czynienia z bardzo poważną wyprzedażą akcji Allegro. Jedne i drugie mają prawdopodobnie ci sami inwestorzy globalni, którzy postawili na duże spółki e- -commerce. Oni mają bardzo duże zyski z takich inwestycji i naprawdę mogą sprzedawać po każdej cenie — ostrzega Łukasz Wardyn.

Stara gospodarka

Banki stanowią 17,7 proc. indeksu WIG20. Po doliczeniu PZU sektor finansowy to 24,7 proc. Kurs PZU w ostatnich dniach z trudem utrzymywał się powyżej 20 zł, odnotowując co rusz nowe historyczne minima. W czwartek 29 października 2020 r. kurs PKO BP (niemal 10 proc. wagi indeksu) spadł poniżej 19 zł, czyli do poziomu notowanego tylko przez dwie sesje po upadku Lehman Brothers. Zdaniem analityków Tickmill i Conotoxii te niskie wyceny to jednak argument za tym, że dużo gorzej już nie będzie, a co za tym idzie — sektor finansowy nie zbije indeksu jako całości.

— W przypadku PKO BP nawet laik wie, że jest to największy bank w Polsce i dlatego nawet najgorsze czasy może przetrzymać. Ten niski kurs będzie kusił do kupna — uważa Marcin Kiepas.

Daniel Kostecki uważa, że rynek wycenia już kolejną obniżkę i tak symbolicznych stóp procentowych. Jego zdaniem jest ona nierealna, gdyż rynkowe operacje NBP przyczyniają się do wystarczającego obniżania rentowności papierów skarbowych i nic by nie wniosła. Gdyby jednak do niej doszło, banki uległyby przecenie. Dlaczego, skoro rynek już wycenia obniżkę?

— Mimo że większość się czegoś spodziewa, zawsze jest grupa inwestorów, która reaguje, gdy jakaś informacja się materializuje — wyjaśnia analityk Conotoxii.

Według Marcina Kiepasa stabilizatorem indeksu blue chipów jest także KGHM (10,1 proc. wagi indeksu). Spółka to właściwie barometr dolarowej ceny miedzi przeliczonej na złotowy kurs akcji. Jako że miedź trzyma się mocno, a złoty osłabił się do dolara, na akcjach KGHM nie widać nasilenia podaży.

— Nie możemy też zapominać o srebrze. Gdyby ogólna sytuacja się pogorszyła, ale panowałby tylko normalny strach i nie doszło do panicznej ucieczki do gotówki, metale szlachetne mogłyby ruszyć do góry — dodaje Marcin Kiepas.