Przed warszawskim sądem zaczął się proces cywilny wytoczony przez TVP „Gazecie Polskiej” za jej artykuły na temat finansów kierownictwa TVP. Na rozprawie doszło do licznych spięć między stronami. W pozwie TVP żąda od wydawcy „GP” przeprosin za podanie nieprawdy i opublikowanie ich w mediach, m.in. w TVP, Polsacie i TVN — tuż przed głównymi programami informacyjnymi tych stacji. Domaga się także wpłaty 20 tys. zł na dom dziecka.
W kwietniu 2002 r. „GP” napisała, powołując się na dane TVP, że 40 członkom kierownictwa TVP przysługują karty kredytowe pozwalające na wydanie 30 tys. zł miesięcznie. Jeśli więc — obliczyła „GP” — wszyscy wykorzystują przysługujący limit, to TVP wydaje rocznie na karty około 14 mln zł. Według Janusza Cieliszaka, ówczesnego rzecznika TVP, tygodnik pomieszał maksymalne limity z ich rzeczywistym wykorzystaniem, dokonując manipulacji.
W maju 2002 r. „GP” podała zaś, że koszty związane z pracą członków kierownictwa TVP wynoszą 97 mln zł rocznie. Telewizja twierdziła, że „GP” błędnie zinterpretowała dane podane przez nią samą, a 97 mln to ogólne koszty zarządzania wszystkimi komórkami nadzorczymi, kontrolnymi, itp.
Doszło do publicznego sporu o finanse TVP. „GP” podtrzymała wszystko, co napisała. W maju 2002 r. prezes TVP Robert Kwiatkowski zapowiedział pozew wobec „GP”. Gazeta broni się, że informacje uzyskała od przedstawiciela TVP, który później wycofał się z tego co powiedział.
Proces odroczono do marca.