Ceny reklam telewizyjnych są za niskie — przyznaje Wojciech Kabarowski, dyrektor generalny ds. ekonomicznych Telewizji Polskiej. Ale — jego zdaniem — odpowiadają za to nadawcy komercyjni. TVP deklaruje, że będzie dążyć do zmniejszenia rabatów i podniesienia cen czasu reklamowego.
W listopadowym wywiadzie dla „PB” Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu, ogólnopolskiej prywatnej stacji telewizyjnej, skrytykował politykę cenową biura reklamy TVP i zarzucił mu zaniżanie cen. Wojciech Kabarowski, dyrektor do spraw ekonomicznych TVP, rzeczywiście przyznaje, że ceny reklam telewizyjnych są za niskie. Jednak — jego zdaniem — jest to wina nadawców komercyjnych.
— Moglibyśmy ujawnić ceny, po jakich sprzedawaliśmy czas reklamowy w 2002 r. — oczywiście, jeżeli to samo zrobi TVN i Polsat. Gwarantuję, że okazałoby się, że reklamy w TVP są droższe niż u konkurencji — zapewnia Wojciech Kabarowski.
Ceny reklam mogłoby podnieść ewentualne porozumienie między stacjami.
— Występowaliśmy z takimi propozycjami. Odzew był jednak mizerny. Zawarcie porozumienia nie jest w obecnych warunkach realne — zapewnia Wojciech Kabarowski.
Nawet gdyby do tego doszło, sprawą zapewne zainteresowałby się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Tak było kilka miesięcy temu w przypadku firm reklamy zewnętrznej, kiedy UOKiK uznał, że największe spółki zawarły zmowę cenową i nałożył na nie kary.
Inne pomysły na podniesienie cen reklam zgłaszają także nadawcy komercyjni. Proponują m.in. całkowite wstrzymanie emisji reklam przez „Dwójkę” i przekształcenie „Jedynki” w kanał typowo komercyjny.
— Nadawcy komercyjni działają w innych warunkach. Nie mają przerostu zatrudnienia i związków zawodowych. „Jedynka” jako program komercyjny nie wytrzymałaby takiej konkurencji. To byłby początek końca telewizji publicznej — ucina Wojciech Kabarowski.
Zapewnia też, że nie dojdzie do zapowiadanego obniżenia cen reklam w TVP o 15 proc.
— To nieporozumienie. Będziemy dążyć do zmniejszenia rabatów. Na pewno ceny reklam w TVP nie spadną — podkreśla Wojciech Kabarowski.
Nie widzi on też sensu ewentualnej sprzedaży „Dwójki”.
— Z ekonomicznego punktu widzenia to absurd. Pieniądze, jakie TVP mogłaby zarobić na sprzedaży „Dwójki”, szybko by się skończyły, a wpływy reklamowe byłyby znacznie mniejsze, bo „Jedynka” nie byłaby w stanie przejąć widzów Programu II — mówi Wojciech Kabarowski.
Największą inwestycją TVP pozostaje dokończenie nowej siedziby. Główny wykonawca — PIA Piasecki, który ma problemy finansowe (trwa postępowanie układowe) — zostanie zastąpiony przez inne firmy budowlane.
— Przygotowujemy prze- targi na poszczególne etapy robót — mówi Wojciech Kabarowski.
Obecnie budynek jest w stanie surowym. Przenosiny do nowego biura mają się rozpo- cząć pod koniec 2003 r. Całkowity koszt budowy przekroczy zakładane 100 mln zł. W tym roku ruszy budowa kolejnego budynku.
— Przeniesie się do niego m.in. Telewizyjna Agencja Informacyjna. Zwolniony przez nią budynek przy placu Powstańców zostanie sprzedany w przetargu — dodaje Wojciech Kabarowski.
TVP chce się go pozbyć jeszcze przed ukończeniem nowych budynków.
W TVP trwa redukcja etatów. Pod koniec roku liczba pracowników ma spaść do 4,5 tys. — pracę straci 400 osób.