TVP odpiera zarzuty stacji komercyjnych

Radosław Omachel
opublikowano: 2003-01-24 00:00

Ceny reklam telewizyjnych są za niskie — przyznaje Wojciech Kabarowski, dyrektor generalny ds. ekonomicznych Telewizji Polskiej. Ale — jego zdaniem — odpowiadają za to nadawcy komercyjni. TVP deklaruje, że będzie dążyć do zmniejszenia rabatów i podniesienia cen czasu reklamowego.

W listopadowym wywiadzie dla „PB” Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu, ogólnopolskiej prywatnej stacji telewizyjnej, skrytykował politykę cenową biura reklamy TVP i zarzucił mu zaniżanie cen. Wojciech Kabarowski, dyrektor do spraw ekonomicznych TVP, rzeczywiście przyznaje, że ceny reklam telewizyjnych są za niskie. Jednak — jego zdaniem — jest to wina nadawców komercyjnych.

— Moglibyśmy ujawnić ceny, po jakich sprzedawaliśmy czas reklamowy w 2002 r. — oczywiście, jeżeli to samo zrobi TVN i Polsat. Gwarantuję, że okazałoby się, że reklamy w TVP są droższe niż u konkurencji — zapewnia Wojciech Kabarowski.

Ceny reklam mogłoby podnieść ewentualne porozumienie między stacjami.

— Występowaliśmy z takimi propozycjami. Odzew był jednak mizerny. Zawarcie porozumienia nie jest w obecnych warunkach realne — zapewnia Wojciech Kabarowski.

Nawet gdyby do tego doszło, sprawą zapewne zainteresowałby się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Tak było kilka miesięcy temu w przypadku firm reklamy zewnętrznej, kiedy UOKiK uznał, że największe spółki zawarły zmowę cenową i nałożył na nie kary.

Inne pomysły na podniesienie cen reklam zgłaszają także nadawcy komercyjni. Proponują m.in. całkowite wstrzymanie emisji reklam przez „Dwójkę” i przekształcenie „Jedynki” w kanał typowo komercyjny.

— Nadawcy komercyjni działają w innych warunkach. Nie mają przerostu zatrudnienia i związków zawodowych. „Jedynka” jako program komercyjny nie wytrzymałaby takiej konkurencji. To byłby początek końca telewizji publicznej — ucina Wojciech Kabarowski.

Zapewnia też, że nie dojdzie do zapowiadanego obniżenia cen reklam w TVP o 15 proc.

— To nieporozumienie. Będziemy dążyć do zmniejszenia rabatów. Na pewno ceny reklam w TVP nie spadną — podkreśla Wojciech Kabarowski.

Nie widzi on też sensu ewentualnej sprzedaży „Dwójki”.

— Z ekonomicznego punktu widzenia to absurd. Pieniądze, jakie TVP mogłaby zarobić na sprzedaży „Dwójki”, szybko by się skończyły, a wpływy reklamowe byłyby znacznie mniejsze, bo „Jedynka” nie byłaby w stanie przejąć widzów Programu II — mówi Wojciech Kabarowski.

Największą inwestycją TVP pozostaje dokończenie nowej siedziby. Główny wykonawca — PIA Piasecki, który ma problemy finansowe (trwa postępowanie układowe) — zostanie zastąpiony przez inne firmy budowlane.

— Przygotowujemy prze- targi na poszczególne etapy robót — mówi Wojciech Kabarowski.

Obecnie budynek jest w stanie surowym. Przenosiny do nowego biura mają się rozpo- cząć pod koniec 2003 r. Całkowity koszt budowy przekroczy zakładane 100 mln zł. W tym roku ruszy budowa kolejnego budynku.

— Przeniesie się do niego m.in. Telewizyjna Agencja Informacyjna. Zwolniony przez nią budynek przy placu Powstańców zostanie sprzedany w przetargu — dodaje Wojciech Kabarowski.

TVP chce się go pozbyć jeszcze przed ukończeniem nowych budynków.

W TVP trwa redukcja etatów. Pod koniec roku liczba pracowników ma spaść do 4,5 tys. — pracę straci 400 osób.