PRZEJĘCIA MOGĄ
NAKRĘCIĆ KURSY
Wezwania do sprzedaży nie zawsze muszą przynieść zysk giełdowym inwestorom
Na skutek niezbyt sprzyjającej koniunktury na GPW coraz większa liczba zagranicznych inwestorów decyduje się na przejęcia polskich firm. Zdaniem analityków, zjawisko to będzie się nasilało, czemu może sprzyjać osłabienie złotego, które obniża wartość akcji.
Po zaledwie sześciu tygodniach tego roku, giełda doczekała się już aż 4 wezwań, podczas gdy w całym, rekordowym 1997 roku było ich „tylko” 7. Korzystając z niskich kursów akcji, zachodnie firmy wyraziły chęć zakupu Polifarbu Cieszyn-Wrocław (PCW), Morlin (drugie wezwanie), Grajewa, a ostatnio Huty Ferrum.
Celny strzał
Początek 1999 roku rozpoczął się od mocnego uderzenia. Już 4 stycznia, pierwsze wezwanie na sprzedaż akcji Polifarbu Cieszyn- -Wrocław ogłosiła brytyjska grupa Kalon, wchodząca w skład koncernu Total. Z wezwaniem tym wiązało się dużo kontrowersji, gdyż zdaniem wielu analityków było ono doskonałym przykładem tzw. wrogiego przejęcia. Jest to rzecz zupełnie nowa na naszym rynku, ale dość popularna na świecie. Obawy co do powodzenia całej operacji wzbudzała także cena, jaką oferował Kalon (10 zł), która tylko o kilka procent była wyższa od kursu akcji PCW na giełdzie. Zdaniem analityków, o powodzeniu wezwania zadecydowała wcześniejsza bardzo niska wycena akcji Polifarbu, co spowodowane było brakiem widocznych efektów fuzji.
Nie każdy zarobi
Jednak nie zawsze ogłoszenie wezwania daje okazję do zarobku. O pechu mogą mówić niektórzy akcjonariusze Grajewa i Ferrum, gdyż podana w wezwaniu cena znacznie odbiega od kursu na giełdzie. W przypadku Huty Ferrum jest ona o prawie 9 procent niższa. Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa z ceną dla Grajewa, gdyż ta, zaproponowana przez Pfleiderer Holzwerkstoffe jest aż o 28 proc. niższa niż kurs akcji spółki w dniu wezwania. Wycena Grajewa, jakiej dokonali Niemcy, była jak do tej pory, najniższą w historii polskiego rynku kapitałowego.
Mit prysł
Ogłoszenie zbyt niskiej ceny wezwania niesie za sobą kilka ważnych aspektów. Po pierwsze, działa na niekorzyść dotychczasowych inwestorów, gdyż automatycznie powoduje spadek ceny akcji. Po drugie, może mieć jednak i pozytywny wpływ na rynek. Chodzi przede wszystkim o ukrócenie wykorzystywania poufnych informacji i grę pod wezwanie, co do tej pory windowało kurs akcji. Pojawienie się ryzyka, że cena wezwania będzie nieadekwatna do giełdowej wyceny może istotnie ograniczyć spekulacyjne wzrosty.
Tym samym, rynek powinien znacznie rozważniej traktować każde doniesienie na temat ewentualnego wezwania.
Alternatywne wyjście
Aby uniknąć wezwań, niektóre firmy szukają zaskakujących rozwiązań. Tak między innymi postąpił Raiffeisen, który wykorzystując podmioty zależne jednorazowo nabył 17 proc. akcji Energoaparatury. Ominął w ten sposób, choć zdaniem KPWiG nie złamał, prawo, nakładające obowiązek ogłaszania wezwań przy zakupie akcji dających ponad 10 proc. głosów na WZA.
Tadeusz Stasiuk