UMTS: HUTCHISON BLISKI REZYGNACJI Z PRZETARGU
Po Netii drugi pewny oferent raczej nie przystąpi do rywalizacji o licencję
Kolejny — po Netii — potencjalny oferent w polskim przetargu na UMTS nosi się z zamiarem rezygnacji z walki o licencję. Jest nim azjatycki koncern Hutchison Whampoa. W opinii analityków, ta dynamiczna firma miała przyciągnąć na polski rynek inne zagraniczne telekomy. Jej rezygnacja może natomiast spowodować ich odwrót, a w efekcie przyczynić się do fiaska przetargu.
W opinii bankierów inwestycyjnych przesunięcie terminu składania ofert w przetargu na UMTS z 10 listopada na 2 grudnia może — paradoksalnie — zaszkodzić jego powodzeniu. Wprawdzie resort łączności chciał dobrze i opóźnił rozpoczęcie konkursu, ponieważ zrezygnował z obowiązku dołączania do oferty kontrowersyjnego weksla, ale wygląda na to, że to tylko pogorszyło sytuację. Ta decyzja może pozbawić bowiem MŁ jednego pewnego oferenta. Chodzi o Hutchisona. Firma ma coraz więcej wątpliwości i podobno już podjęła decyzję o rezygnacji z udziału w przetargu. Informację tę potwierdzili bankierzy inwestycyjni zainteresowani przetargiem oraz potencjalni członkowie konsorcjum, które miała utworzyć firma z Hongkongu.
Jak w mętnej wodzie
— Najważniejszym powodem rezygnacji jest nieprzewidywalność środowiska regulacyjnego w telekomunikacji. Swoje zrobiły też kolejne zmiany terminów i niedopracowany wzór licencji. Jest to nowy sygnał dla regulatora, że jego działania nie odpowiadają inwestorom — uważa jeden z niedoszłych polskich partnerów Hutchisona.
Przedstawiciel innej spółki, która była dosłownie o krok od podpisania umowy konsorcjalnej z tym operatorem, twierdzi, że na dzisiaj decyzja Hutchisona jest negatywna. Dodaje jednak, że pozostała niewielka szansa na jego udział w przetargu, gdyż decyzja ta nie została jeszcze potwierdzona przez najwyższe władze spółki.
— Jest niemal pewne, że jeśli oferty składane by były 10 listopada, to konsorcjum, w skład którego wchodził Hutchison, złożyłoby ofertę, bo było przygotowane. Zmiany wprowadzone przez MŁ dotyczące zasad i terminów przetargu spowodowały jego rozpad — uważa bankier inwestycyjny zaangażowany w tworzenie konsorcjów.
25 października Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu, twierdził, że jego firma prowadzi zaawansowane negocjacje z partnerem branżowym do konsorcjum.
— Na 99 proc. Polsat wystartuje w konkursie — zapewniał nas.
Tym partnerem miał być Hutchison. Teraz Zygmunt Solorz i Jacek Szymoński (Polpager) muszą rozglądać się za innym inwestorem.
Trzeba przewidywać
— Każda zmiana — nawet pozytywna — przeprowadzona w trakcie przetargu podważa zaufanie do tego, co robi rząd. Inwestor potrzebuje zapewnienia o przewidywalności biznesu. Dla spółek telekomunikacyjnych to strategiczny czynnik, a wszelkie wątpliwości w tej dziedzinie podnoszą tylko elementy ryzyka — mówi Jarosław Nowrotek, wiceprezes Synergies, firmy uczestniczącej w przygotowywaniu konsorcjum UMTS.
Zbigniewa Łapińskiego, analityka Deutsche Bank, nie dziwi rezygnacja Hutchisona.
— Raczej podziwiałbym te firmy, szczególnie nowych operatorów, które ostatecznie złożą ofertę. Inna sprawa, że ta rezygnacja może za sobą pociągnąć kolejne, chociażby hiszpańskiej Telefoniki. Te dwie firmy stwarzały największe szanse, aby konkurs się powiódł. Jeśli jedna się wycofała, druga może zrobić to samo — uważa.
Na placu boju zostały tureckie: Rumeli i TurkCell, włoski TU Mobile, kandyjski TIW i Telefonica. Oprócz Hiszpanów, żadna z tych firm nie jest jednak graczem o dużym potencjale.