Sierpień to tradycyjnie miesiąc urlopów we Włoszech. Nie w Unicredicie. W Mediolanie, gdzie jest siedziba największej na półwyspie grupy bankowej, od kilku tygodni jest gorąco — dosłownie i w przenośni. W banku trwają gorączkowe prace nad planem pozyskania 8-9 mld EUR. Tydzień temu okazało się, że potrzeby kapitałowe są większe, niż wydawało się wcześniej. Poziom kapitałów CET1, będący miarą siły finansowej banku, spadł do 10,33 proc. z 10,45 proc. miesiąc wcześniej, a europejski nadzór wymaga od instytucji finansowych 12-procentowej poduszki kapitałowej. W ubiegłym tygodniu Unicredit opublikował całkiem przyzwoite wyniki półroczne. Była to też okazja do rozmowy analityków i inwestorów z nowym szefem grupy Jeanem Pierrem Mustierem, który objął rządy 12 lipca. Pytany o plany sprzedaży Pekao, należącego w 40 proc. do Włochów, odpowiedział, że rozważane są wszystkie opcje, ale żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Kilka dni wcześniej Bloomberg podał, że Unicredit planuje zbycie całości polskiego biznesu. Natomiast Reuters, powołując się na rozmowę z dwoma źródłami (przeprowadzoną jeszcze przed publikacją wyników), poinformował, że Unicredit będzie starał się ograniczyć wielkość emisji akcji, sprzedając aktywa — i to już od przyszłego miesiąca (jak twierdzi jedno źródło), a Jean Pierre Mustier nie zawaha się przed wyjściem do inwestorów z dużą ofertą, żeby raz na zawsze rozwiązać problemy kapitałowe banku (jak twierdzi drugi rozmówca agencji).

Trzy scenariusze
Według informacji „Pulsu Biznesu”, rzeczywiście żadne decyzje w sprawie Pekao nie zapadły. Pod uwagę brane są natomiast trzy scenariusze: zachowanie status quo dzięki pozyskaniu pieniędzy z innych źródeł, sprzedaż akcji banku poprzez giełdę rozproszonym inwestorom i zbycie całego pakietu jednemu nabywcy.
— Drugi scenariusz jest mocno wspierany przez kierownictwo Pekao — twierdzi jedno z naszych źródeł. Przychylny takiemu rozwiązaniu ma być również krajowy nadzór. Nie wiadomo natomiast, jak na taki plan zapatruje się Mediolan. Być może niedługo się dowiemy. Według naszych informacji, na początku września szef Unicreditu przyjedzie do Warszawy, żeby porozmawiać z Komisją Nadzoru Finansowego o planach Włochów wobec Pekao. Możliwe, że przy okazji zostanie zaaranżowane spotkanie z przedstawicielem polskiego rządu. Ekipa PiS nadal jest zdeterminowana, żeby odkupić drugi co do wielkości bank w kraju, jeśli tylko pojawi się okazja.
Niekoniecznie biało-czerwony
Nasi rozmówcy studzą jednak hurraoptymistyczne nastroje repolonizatorów.
— Jean Pierre Mustier jest wytrawnym bankierem i jeśli grupa zdecyduje się na sprzedaż Pekao, istotna będzie cena, a nie narodowość nabywcy — twierdzi jeden z naszych rozmówców. Warto przypomnieć historię z 2010 r., kiedy irlandzki AIB szukał kupca na BZ WBK. Pomimo zaangażowania w rozmowy przedstawicieli polskiego nadzoru, rządu i dobrej oferty PKO BP, kupcem został Santander, który po prostu położył na stole najwięcej pieniędzy. Gdyby Pekao trafił na rynek, kupnem zainteresowany byłby z pewnością nie tylko PZU, o którym spekuluje się, że ma być przejmującym wspólnie z Polskim Funduszem Rozwoju, ale również zagraniczne instytucje finansowe. Podczas ubiegłotygodniowej konferencji wynikowej Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, stwierdził, że byłaby to interesująca inwestycja np. dla inwestora, który jeszcze nie prowadzi działalności w tej części Europy.
Czwarty scenariusz
Nie bez znaczenia jest też fakt, że — jak twierdzą nasi rozmówcy — bonus szefa Unicreditu powiązany jest z wielkością kapitału, jaki pozyska dla banku. Na razie Jean Pierre Mustier pokazał, że potrafi błyskawicznie podejmować decyzje. W niespełna miesiąc od objęcia posady podpisał zgodę na sprzedaż 10 proc. akcji Pekao, 10 proc. internetowego serwisu brokerskiego FinecoBank i całości biznesu kartowego Unicreditu we Włoszech, Niemczech i Austrii. Łącznie grupa uzyskała z wyprzedaży 1,5 mld EUR. To znaczący, ale niewystarczający zastrzyk kapitału, którego Unicredit potrzebuje kilka razy więcej. Podczas niedawnych stress testów w EBA włoska grupa miała jeden z najgorszych wyników spośród 51 analizowanych instytucji w Europie. Po ogłoszeniu wyników badań akcje banku zaczęły gwałtownie tanieć. W ciągu tygodnia straciły na wartości 20 proc. Podobnie giełda zareagowała na ubiegłotygodniowy komunikat Unicreditu o ponownym przeszacowaniu wartości kapitałów. Późnej kurs poszedł w górę, ponieważ rynek dobrze przyjął wyjaśnienia zarządu, że spadek do 10,33 proc. jest wynikiem bardziej konserwatywnego podejścia do liczenia podstawowego kapitału. Bank ma w zanadrzu jedną kartę, którą zagranie pozwoli na szybkie podniesienie poziomu CET1, przy zachowaniu akcji Pekao. To fundusz Pionieer, potężny wehikuł inwestycyjny, który miał zostać połączony ze spółką inwestycyjną Santandera. Transakcja nie doszła do skutku. Sprzedaż Pionieera mogłaby przynieść grupie około 5 mld EUR. — Jeśli dodać do tego emisję akcji, to jest szansa, że Unicreditowi udałoby się zapełnić lukę kapitałową bez sprzedawania dodatkowych aktywów — mówi jeden z naszych rozmówców.