Ile pieniędzy trzeba wydać, by stać się diamentowym potentatem? Notowana na NewConnect spółka United zaczęła od 300 tys. USD, czyli ok. 0,9 mln zł. Tyle pieniędzy, według wtorkowego komunikatu giełdowego, przeznaczyła na zakup 5,4 ha ziemi w centralnym rejonie afrykańskiego Sierra Leone. W odpowiedzi na nasze pytania o szczegóły transakcji Jan Karaszewski, prezes United, wyjaśnia, że pomysł na inwestycję narodził się dzięki nawiązaniu współpracy z lokalnymi przedsiębiorstwami Globalcarat (SL) i Transcarat (SL).
— To firmy posiadają potężny bank ziemi w Sierra Leone i działają w przemyśle wydobycia diamentów oraz złota od ponad 10 lat. Mają też bardzo dobre kontakty z władzami krajowymi i lokalnymi dzięki realizowanej przez wiele lat pomocy humanitarnej (budowa szkół i szpitali) i charytatywnej — wyjaśnia Jan Karaszewski. Szef United zapewnia, że spółki, z którymi nawiązał współpracę, posiadają niezbędnepozwolenia na wydobycie oraz odpowiedni sprzęt.
— Spółki będą prowadzić na należących do nas działkach wydobycie w początkowym etapie. Odpowiednia umowa zostanie podpisana w ciągu najbliższych tygodni — zapowiada Jan Karaszewski. Według niego, „w przyszłości bardzo prawdopodobna jest” współpraca kapitałowa między polską spółką i wydobywczymi firmami z Sierra Leone. Dlaczego polska spółka chce szukać bogactwa w jednym z najbiedniejszych państw świata? Prezes United podkreśla, że to element strategii, polegającej na „inwestowaniu w projekty, które przy większym ryzyku inwestycyjnym mogą przynieść ponadprzeciętne stopy zwrotu”.
— Wydobycie diamentów oraz złota odbywa się metodą odkrywkową. W miejscu wydobycia pracuje około 200 osób. Przeważnie wydobywa się diamenty o wielkości nieprzekraczającej 3 karatów. To pozwala na pokrycie kosztów działalności odkrywki. Zysk jest realizowany dzięki dużym kamieniom (od 3 do nawet 20 karatów). Takich kamieni można w ciągu miesiąca wydobyć od 5 do 10 sztuk. Ponadto na poziom zysku wpływa również ilość znalezionego złota — mówi Jan Karaszewski.
Jeszcze w lutym w rozmowie z „PB” prezes United deklarował, że priorytetem dla jego spółki — i jej głównego akcjonariusza, Polish American Investment Fund — jest „wyprowadzenie na prostą IDMSA”, w którym United jest największym akcjonariuszem. Wtedy plan dla IDMSA zakładał zrezygnowanie z działalności inwestycyjnej i rozwój biura maklerskiego. Tymczasem pod koniec kwietnia w spółce stało się coś odwrotnego — zarząd ogłosił wielkie cięcia załogi i wygaszenie działalności maklerskiej.
— Restrukturyzacja spółki okazała się głębsza, niż zakładaliśmy. Nie do końca po naszej myśli ułożyła się współpracaz pozostałymi udziałowcami w przedmiocie zmian w zarządzie spółki. Również prowadzenie działalności maklerskiej jako niezależne biuro okazało się być zbyt trudne w sytuacji konkurencji ze stron biur maklerskich banków — mówi teraz Jan Karaszewski.
Prezes United liczy jednak na to, że IDMSA uda się oddłużyć i zrestrukturyzować. Tymczasem w środę spółka powróciła do notowań po scaleniu akcji — i od razu jej kurs spadł o ponad 50 proc. — Wierzymy, że po dokończeniu restrukturyzacji IDMSA stanie się prężnie działającym butikiem inwestycyjnym — twierdzi Jan Karaszewski.