UOKiK stawia zarzuty Biedronce i firmom transportowym

WST, PAP
opublikowano: 2025-07-14 09:45

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) postawił zarzuty Jeronimo Martins Polska, właścicielowi sieci Biedronka, a także 32 firmom transportowym oraz ośmiu menedżerom i właścicielom tych firm. Zarzuty dotyczą zawarcia niedozwolonego porozumienia ograniczającego konkurencję.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jak informuje UOKiK, podejrzewa się, że celem zmowy było ograniczenie możliwości swobodnego przechodzenia kierowców pomiędzy firmami transportowymi obsługującymi centra dystrybucyjne Biedronki.

– Przedsiębiorcy mogli dążyć do wyeliminowania konkurencji w zakresie pozyskiwania pracowników, co w praktyce oznacza próbę ograniczenia ich prawa do zmiany miejsca zatrudnienia. Takie działanie jest nie tylko sprzeczne z przepisami prawa ochrony konkurencji, ale również narusza podstawowe prawa pracownicze – podkreślił prezes UOKiK Tomasz Chróstny, cytowany w oficjalnym komunikacie.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez urząd, porozumienia między przewoźnikami mogły być zawierane lokalnie, w poszczególnych centrach dystrybucyjnych, natomiast Jeronimo Martins Polska miało pełnić rolę koordynatora tych działań w skali ogólnokrajowej. Firma miała również kontrolować przestrzeganie ustaleń, m.in. poprzez blokowanie dostępu do centrów logistycznych kierowcom, którzy próbowali zmienić pracodawcę bez zgody dotychczasowej firmy.

Ograniczenia praw pracowniczych

Dodano, że przedsiębiorcy mogli ustalić, że jeśli kierowcy zatrudnieni wcześniej u przewoźnika obsługującego dane centrum dystrybucyjne Biedronki chcieli zatrudnić się w innej firmie transportowej, to przez pewien okres (zazwyczaj trzy miesiące) nie mogli świadczyć pracy na rzecz nowego pracodawcy.

Jako hipotetyczny przykład UOKiK podał sytuację pana Pawła, który odszedł z firmy transportowej obsługującej sieć Biedronka, ze względu na brak podwyżek. Chciał zatrudnić się na lepszych warunkach u innego przewoźnika, obsługującego to samo centrum dystrybucyjne Biedronki, ale spotkał się z odmową, pomimo że posiadał kwalifikację i doświadczenie. Jak się dowiedział nieoficjalnie, jego kandydatura została zablokowana, ponieważ firmy transportowe umówiły się, że nie pozwolą na zmianę pracy przez kierowców, a sieć handlowa pilnowała, by tak się stało. W efekcie pan Paweł przez trzy miesiące nie mógł znaleźć w regionie nowej pracy.

Zabronione działania

Oceniono, że z perspektywy firm przewozowych taka praktyka minimalizowałaby ryzyko utraty pracownika na rzecz konkurenta, za to kierowcom ograniczałaby mobilność zawodową i perspektywy zwiększenia wynagrodzenia.

Porozumienia o niekonkurowaniu o pracowników, czyli tzw. no-poach agreements, są prawnie zabronione, bowiem oddziałują na ważny element konkurencji pomiędzy przedsiębiorcami - wysokość wynagrodzeń oferowanych pracownikom. Mogą m.in. prowadzić do tego, że pensje pracowników są niższe lub nie rosną w takim stopniu, jak w sytuacji, gdyby takiej zmowy nie było.

Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję przedsiębiorcom grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu. Menedżerowie uznani za odpowiedzialnych za zawarcie zmowy mogą zostać ukarani grzywną do 2 mln zł.