Urzędnicy zapraszają na misje do Tajlandii

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2013-07-05 00:00

Poziom wymiany handlowej prawie się nie zmienia, polski deficyt jest olbrzymi. Biznes ma przełamać ten impas.

Pierwsza wizyta premiera, a właściwie premier Tajlandii w Polsce i od razu wielkie nadzieje. Z Yingluck Shinawatra przyjechało 30 firm m.in. z sektora budowlanego, turystycznego i samochodowego. Na spotkania z nimi zgłosiło się 240 polskich przedsiębiorców. Jest o co walczyć.

Dziś transport między naszymi krajami trwa zbyt długo. Inwestujemy w połączenia kolejowe. Dzięki temu w przyszłości Polska może stać się dla naszych firm hubem na Europę, a Tajlandia platformą do Azji Południowo-Wschodniej z 600 mln mieszkańców — uważa Yingluck Shinawatra, premier Tajlandii. [FOT. WM]
Dziś transport między naszymi krajami trwa zbyt długo. Inwestujemy w połączenia kolejowe. Dzięki temu w przyszłości Polska może stać się dla naszych firm hubem na Europę, a Tajlandia platformą do Azji Południowo-Wschodniej z 600 mln mieszkańców — uważa Yingluck Shinawatra, premier Tajlandii. [FOT. WM]
None
None

— Od pięciu lat obroty handlowe między naszymi krajami ustabilizowały się na poziomie 1 mld USD. Jest stagnacja, a to niedobra sytuacja. Poza tym mamy stały, wynoszący kilkaset milionów dolarów, deficyt w obrotach handlowych. Jedną z przyczyn jest przyjęcie przez Polskę po wejściu do UE taryf specjalnych dla krajów rozwijających się, dzięki czemu cła na towary importowane z Tajlandii spadły, natomiast dla produktów wysyłanych z Polski pozostały bez zmian. Współpraca średniego biznesu czy naukowa nie istnieje. Nie ma tajskich inwestycji w Polsce. W ubiegłym roku nie zainwestowały w Tajlandii żadne nasze spółki — mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Liczy, że pomoże podpisana przez KIG umowa z tajską komisją handlu, przemysłu i sektora bankowego (umowy z odpowiednikami podpisały też PARP i PAIIZ).

— To pozwoli na lepszą współpracę, częstsze i bardziej wyspecjalizowane kontakty z biznesem. Chcę powołać radę polsko-tajską. Zwykle taka rada poprzedza powołanie bilateralnej izby, ale najpierw musi działać tyle firm, by izba miała rację bytu — mówi Andrzej Arendarski.

Przedsiębiorcy mogą się spodziewać licznych wyspecjalizowanych misji. — Rano premier Donald Tusk przeglądał listę polskich firm, które zgłosiły się na polsko-tajskie forum. Zdziwił się, że nie ma tam największych koncernów, a tak dużo średniej wielkości przedsiębiorców — mówi Ilona Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki.

Nie ukrywa, że dziś relacje handlowe są płytkie. Dlatego pani minister postanowiła rozdzielić zadania między przedsiębiorców i urzędników. — Wasza w tym głowa, by znaleźć produkty, z którymi przebijecie się w Tajlandii, a nasza, by te produkty wypromować. Gdy będziemy organizować misje gospodarcze, przedsiębiorców zaprosimy w pierwszej kolejności. Najlepsza pogoda w Tajlandii jest między styczniem a marcem. Będziemy planować misje w takim terminie — obiecuje przedsiębiorcom Ilona Antoniszyn-Klik.