Amerykański Senat jednogłośnie zatwierdził projekt zmian w prawie spółek, który ma zapobiec kolejnym skandalom księgowym. Projekt przewiduje powstanie organu nadzorującego spółki oraz do 10 lat więzienia dla szefów firm, które wprowadziły w błąd inwestorów.
Amerykańscy senatorzy przegłosowali projekt ustawy, dzięki której ma nie dochodzić już do skandali na miarę afery Enronu, WorldCom (spółki zawyżające zyski) czy audytora obu tych firm — Andersena, który został uznany winnym utrudniania dochodzenia.
Jest to najpoważniejsza zmiana w amerykańskim prawie handlowym od 1929 r., kiedy doszło do krachu giełdowego w USA.
— Cieszę się, że Senat zatwierdził projekt ustawy, który jest zgodny z moimi propozycjami — skomentował prezydent George W. Bush.
Teraz projekt wróci jeszcze do Izby Reprezentantów. Niektórzy senatorzy twierdzą, że można by zrezygnować z tej tradycyjnej ścieżki i po prostu zatwierdzić projekt senatu.
— Rzecz w tym, że są dwie izby — odrzuca ten pomysł John Feehery, rzecznik Izby Reprezentantów.
Już wczoraj powołano członków komisji, która rozpatrzy propozycje Senatu.
Propozycje senatu są nieco odmienne od projektu Izby Reprezentantów. Najważniejsza różnica dotyczy przyszłości firm audytorskich: Senat chce zabronić im świadczenia jednocześnie usług konsultingowych, Izba Reprezentantów — tylko części tych usług. Ponadto dyrektorzy zarządzający spółek mieliby — zgodnie z senackim projektem — zaświadczać o prawdziwości oświadczeń finansowych swoich spółek. W razie wprowadzenia w błąd inwestorów czekałaby ich kara więzienia od 5 do 10 lat. Pracownicy spółek giełdowych, którzy poinformują o nieprawidłowościach w swojej firmie, mieliby zapewnioną ochronę. Ponadto pracownicy wyższego szczebla nie mogliby otrzymywać od swoich firm preferencyjnych pożyczek. George W. Bush otrzymał właśnie taki kredyt, kiedy ponad dziesięć lat temu był szefem firmy paliwowej Harken Energy.
Prezydent USA chciałby otrzymać zatwierdzony przez Izbę Reprezentantów i Senat projekt ustawy do końca lipca.