Historia faktoringu jest bardzo długa. Z takiego rozwiązania korzystano już w starożytnej Mezopotamii i w antycznym Rzymie. Jednak w formie podobnej do tej, jaką znamy obecnie, faktoring zaczął się kształtować mniej więcej w XIV w. w Anglii.

— Jego pierwszy znaczący rozkwit nastąpił w okresie kolonizacji Wschodnich Indii. Kupcy chętnie korzystali z pomocy faktorów, którzy ich finansowali, pośredniczyli w transakcjach, a także zajmowali się spedycją dóbr, których dotyczyła transakcja — opowiada Tomasz Domagalski, kierujący wydziałem sprzedaży w departamencie faktoringu i finansowania handlu Banku Millennium.
Nowe oblicza
Do ważnej zmiany doszło w XIX w., kiedy faktoring rozwinął się w Ameryce Północnej, gdzie stał się szczególnie popularny w przemyśle tekstylnym.
— W tamtym okresie usługi transportowe na tyle się rozwinęły i stały się dostępne, że faktor coraz rzadziej musiał zajmować się dystrybucją dóbr, których sprzedaż finansował. Jego rola jako pośrednika w transakcji została ograniczona tylko do usługi administracyjno-finansowej — opowiada Tomasz Domagalski. Do kolejnych ważnych zmian w faktoringu doszło po zakończeniu II wojny światowej. Dotyczyło to zwłaszcza krajów Ameryki Północnej, gdzie ta usługa rozpowszechniła się wśród producentów, handlarzy i usługodawców. W Europie Wschodniej w tym czasie usługa w zasadzie nie istniała, ale zachodnia część kontynentu nie postawała w tyle za Ameryką.
— W latach 50. XX w. faktoring rozwinął się w Europie Zachodniej, powstały pierwsze instytucje faktoringowe i banki oferujące faktoring, Później powstały instytucje wspierające faktoring międzynarodowy,np. Factors Chain International. Obecnie na Europę przypada 60 proc. światowego obrotu faktoringowego, w 2014 r. było to 1,37 bln euro — mówi Tomasz Mazurkiewicz, prezes ING Commercial Finance.
Rozwiązanie z potencjałem
Można uznać, że faktoring wziął się z potrzeby przedsiębiorców efektywniejszego zarządzania majątkiem obrotowym firmy.
— Choć ma pewne funkcje zbliżone do innych produktów finansowych, m.in. kredytu obrotowego, to jest rozwiązaniem bardziej kompleksowym. Daje firmie możliwość zarządzania przyczyną braku kapitału obrotowego, a nie jego skutkiem. Poprzez przyspieszenie rotacji należności zwiększa z kolei wartość gotówki. A to pozwala na wzrost sprzedaży, poprawę konkurencyjności przedsiębiorstwa i pozbycie się niebezpieczeństwa zatorów płatniczych, a w opcji faktoringu pełnego — także na przejęcie ryzyka niewypłacalnościkontrahentów — tłumaczy Marek Machutt, kierownik zespołu sprzedaży faktoringu w Raiffeisen Polbanku.
Miniony rok potwierdził, że faktoring zyskuje kolejnych zwolenników i rozwija się intensywnie bez względu na koniunkturę gospodarczą. W czasie hossy wpływa na zachowanie stabilności biznesowej i dobrych relacji między kontrahentami. Natomiast w okresie bessy pozwala utrzymywać relacje handlowe i zapewnić ciągłość dostaw mimo zatorów płatniczych. Jak podaje Jerzy Dąbrowski, dyrektor generalny Bibby Financial Services, obroty faktoringowe to prawie 8 proc. polskiego PKB.
— To bardzo dobry poziom, porównywalny z europejskim — mówi Jerzy Dąbrowski. W Polsce działa kilkadziesiąt firm świadczących usługi faktoringu. — Ich oferty zwykle precyzują zakres współpracy, czyli m.in. limit finansowania, portfel odbiorców objętych umową, długość okresu finansowania, ale także elementy techniczne dotyczące umowy, jak sposób dostarczania informacji o fakturach czy o płatnościach przychodzących do faktora — mówi Tomasz Mazurkiewicz.
Usługi faktoringu ze względu na ich kompleksowość są wyceniane indywidualnie. Można przyjąć, że na ich koszt składają się trzy elementy: prowizja faktoringowa, odsetki od finansowania oraz opłaty dodatkowe.
— Prowizja faktoringowa zależy od wielkości portfela odbiorców, liczby faktur przekazywanych do faktora, a także od tego, czy przejmuje on ryzyko niewypłacalności odbiorców klienta. Odsetki od finansowania odzwierciedlają poziom ryzyka związany z transakcją. Niektóre firmy naliczają także opłaty dodatkowe, na przykład za przyznanie limitu odbiorcy w transakcjach faktoringu bez regresu lub związane z kosztami windykacji odbiorców zalegających z zapłatą — wyjaśnia Tomasz Mazurkiewicz.