Finansowanie przedsięwzięć przez fundusze venture capital jest drogie. Jednak dla niektórych może być jedyną możliwością rozwijania firmy.
Fundusze venture capital oczekują na rynkach wschodzących — czyli w chwili obecnej również w Polsce — zwrotu z zainwestowanego kapitału na poziomie 20-30 proc. w skali rocznej, co w porównaniu z kosztem kredytowania inwestycji jest wartością niezwykle wysoką. Wystarczy wspomnieć, że koszt kredytowania bankowego nie powinien przekroczyć 10 proc. Nie wolno też zapominać, że fundusze wnikają w firmę o wiele głębiej, niż czyni to bank.
Kwestia kontroli
— Firmy private equity nie wymagają kontroli nad przedsięwzięciem, w które inwestują, zapewniają sobie jednak daleko idące uprawnienia dotyczące ochrony ich mniejszościowego pakietu przed utratą wartości — mówi Jacek Chwedoruk, dyrektor RFC Polska, polskiej filii Banku Rothschilda.
Dodaje, że te uprawnienia idą o wiele dalej niż tzw. konwenanty bankowe, umieszczane przy umowach kredytowych, lecz w zasadzie rzadko są wykorzystywane. O ile oczywiście przedsięwzięcie rozwija się zgodnie z założonym biznesplanem. Osłabienie pozycji dotychczasowego właściciela może wynikać jednak z innego powodu.
— Przedsiębiorcy bardzo rzadko są w stanie odkupić akcje objęte przez fundusz po oczekiwanej przez niego stopie zwrotu. Dlatego też zaproszenie takiego inwestora, nawet w przypadku sprzedania mu pakietu mniejszościowego, kończy się najczęściej wspólną sprzedażą firmy przez przedsiębiorcę i inwestora finansowego po kilku latach — uważa Jacek Chwedoruk.
Komu venture capital?
Przed podjęciem współpracy z funduszem warto pomyśleć o kredycie. Jeśli oczywiście jest to możliwe w przypadku konkretnej firmy.
— Często bywa tak, że osoba mająca pomysł na działalność gospodarczą w ocenie banku nie posiada zdolności kredytowej albo ma problemy z przekonaniem, że przedstawione pomysły biznesowe mają szanse powodzenia. Utrudnia to znacznie uzyskanie kredytu — zarówno na inwestycje, jak i obrotowego — podkreśla Krzysztof Gębal, dyrektor zespołu rozwoju produktu bankowości korporacyjnej w Raiffeisen Bank Polska.
Udokumentowanie źródła spłaty kredytu może przebiegać na kilka sposobów. Obok historii kredytowej w grę może wchodzić wskazanie potencjalnego rynku zbytu dla inwestycji — czy to poprzez okazanie listów intencyjnych z kontrahentami, gwarancji, akredytyw, czy wszelkich innych instrumetów potwierdzających wiarygodność firmy. Kluczową rolę odgrywa również wsparcie, doswidczenie i sytuacja finansowa udziałowvców.
W sytuacji, gdy kredyt jest niedostępny, warto się zastanowić nad funduszem venture capital. O ile oczywiście pomysł będzie na tyle nowatorski, aby zainteresować fundusz.
— Sprzedaż akcji funduszowi jest dobrym rozwiązaniem zarówno w przypadku przedsięwzięć nowatorskich, jak i ryzykownych. W innych przypadkach warto rozważyć leasing, lub wejście na rynek kapitałowy — uważa Krzysztof Gębal.
Stanisław Knaflewski, partner Enterprise Investors, twierdzi, że warto — w rozsądnych granicach — najpierw wykorzystać swoje zdolności kredytowe, a dopiero później zwracać się do funduszu.
— Do kontaktowania się z nami zachęcałbym przede wszystkim firmy małe i średnie — chyba że mają bardzo ciekawy pomysł na model biznesowy, który czyni prawdopodobnym szybki wzrost wartości firmy — dodaje.
Ważna przeszłość
Fundusze weryfikują firmę nieco inaczej, niż czynią to banki, co wynika z odmiennej filozofii działania funduszu venture capital. Obok potwierdzenia umiejętności prowadzenia przedsiębiorstwa przez zarząd firmy, fundusz zainteresowany jest również planami, w tworzeniu których niezwykle często uczestniczy.
— Firmy, w przypadku których widać różnice między tym, co było wcześniej a tym, co ujmują plany, raczej nie zainteresują nas jako inwestorów — mówi Stanisław Knaflewski.
Dodaje, że fundusze chętnie przeglądają wykonanie corocznego budżetu firmy, obserwując, jak przedsiębiorstwo gospodaruje posiadanymi środkami. Warto też zobaczyć, jak wyglądał wzrost firmy w ciągu kilku ostatnich lat. Spojrzenie wstecz jest jednak tylko elementem analizy propozycji współpracy. Fundusze wnikliwie analizują również sam biznesplan — często tworząc go razem z przedsiębiorcą.