Vet Planet chce namieszać w globalnej weterynarii

opublikowano: 24-08-2021, 20:00

Suplementy, kosmetyki, karmy – Vet Planet szybko rośnie na kompleksowej obsłudze zwierząt domowych. Przełom mają spowodować unikatowe w skali świata leki i testy diagnostyczne.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak szybko rośnie Vet Planet
  • w jakim kierunku zamierza rozwijać asortyment
  • kiedy pomyśli o debiucie na giełdzie
  • co o innowacjach z dziedziny szybkiej diagnostyki sądzi branżowy ekspert

Rynek zoologiczny, który według Euromonitora International urósł w Polsce w 2020 r. o 5,8 proc. do 5,1 mld zł – a prognoza na 2021 r. to 5,4 mld zł – ma duży potencjał. Dostrzegają to branżowi gracze (jak Maxi Zoo, które przyspieszy rozbudowę sieci) i inwestorzy, w tym fundusz Resource Partners, budujący europejską potęgę w psich przekąskach. Szybko rozwija się także Vet Planet, oferujące szereg produktów dla psów i kotów pod marką Vet Expert. W 2019 r. miał 44,8 mln zł przychodów, 4,1 mln zł zysku netto i 5,3 mln zł EBITDA.

– Rok 2020 był dla nas trudny: w II kwartale po raz pierwszy w historii sprzedaż spadła kwartał do kwartału, i to o połowę. Dzięki szybkiemu przeorganizowaniu zwiększyliśmy jednak przychody do 62 mln zł, zysk EBITDA do 13 mln zł, a netto do 10,5 mln zł. W tym roku sprzedaż powinna wynieść 95-100 mln zł przy utrzymaniu marży EBITDA na poziomie 12-18 proc. Do 2024/25 r. chcemy podwoić skalę biznesu i przekroczyć 200 mln zł przychodów. To realny plan oparty na konkretnych danych i działaniach – mówi Grzegorz Laska, prezes Vet Planet.

Klienci biznesowi:
Klienci biznesowi:
Vet Planet, którym kieruje Grzegorz Laska, koncentruje się na rozwoju w segmencie B2B. Internetowa sprzedaż detaliczna, zaspokajająca potrzeby osób, które chcą kupować bezpośrednio od producenta, stanowi margines przychodów.
Marek Wiśniewski

Od diagnostyki po karmy i kosmetyki

Firma wprowadziła w 2008 r. sześć testów diagnostycznych, ale po roku zrozumiała, że z powodu niskiej świadomości rynku nie zbuduje na tym biznesu zgodnego z oczekiwaniami. Dostrzegła boom na ludzkie suplementy i zbadała pod tym kątem rynek zoologiczny. Okazało się, że weterynarze ordynują drogie, zagraniczne preparaty słabej jakości lub stosowane u ludzi.

– Szybko wypełniliśmy niszę i zostaliśmy pionierami polskiego rynku suplementów dla psów i kotów. Mamy najszersze portfolio i deklasujemy konkurencję jakością. Z tegorocznego, niezależnego badania wynika, że przodujemy w rekomendacjach weterynarzy, a to ich zalecenia są najważniejsze w wyborze produktów. Postawienie na skuteczność preparatów – m.in. poprzez szereg badań – było kluczowe, ponieważ u zwierząt nie ma efektu placebo. Albo coś im pomoże, albo nie, marketing niczego nie zmieni – mówi Grzegorz Laska.

W 2013 r. Vet Planet poszerzyło ofertę o pierwsze polskie diety weterynaryjne, w 2015 r. - o kilkanaście kosmetyków dla zwierząt, a w 2018 r. – o karmę dla psów i kotów.

– To kategoria 5-6 razy większa od całego rynku weterynarii, co przekłada się na bardzo dużą konkurencję. Ważne jest więc znalezienie niszy, a my odnaleźliśmy ją w produktach premium, gruntownie przebadanych, co jest unikatowe w branży – twierdzi szef Vet Planet.

Produkty diagnostyczne i suplementy mają po 25 proc. udziału w przychodach spółki, a diety - 15 proc. Udział kosmetyków i karmy jest znacznie mniejszy. Firma chce też rozwinąć asortyment dla bydła, który odpowiada za mniej niż 10 proc. jej biznesu.

Globalne aspiracje

Vet Planet ruszyło za granicę w 2010 r. i dziś współpracuje na wyłączność z partnerami w ponad 40 państwach. Udział eksportu w przychodach doszedł już do około połowy i ma dalej rosnąć. Spółka osiąga dobre wyniki m.in. w krajach Bałtyckich, Rumunii i Rosji, a duże pole do działania ma jeszcze w Niemczech, Francji i Chinach. Przed nią także ekspansja na największych rynkach - w USA (na pierwszą sprzedaż liczy pod koniec 2022 r.), Japonii i Wielkiej Brytanii. Jeszcze w tym roku pojawi się w Indiach, a do 2023-24 r. jej hub, obsługujący na razie Chile i Peru, ma rozszerzyć się na całą Amerykę Łacińską, w tym Brazylię.

Siła innowacji w testach i lekach

Spółka podkreśla, że stawia na innowacyjność, dzięki czemu w kilkunastu produktach – w tym na ciążę urojoną – zastąpiła hormony naturalnymi substancjami, a także upowszechniła stosowanie fosfolipidów w weterynaryjnych preparatach na problemy z wątrobą.

– Wyróżnia nas najmocniejszy dział R&D w Polsce, a jego częścią są dwa tuzy z branży żywienia zwierząt – prof. Michał Jank i dr Agnieszka Kurosad. O sile naszego zaplecza naukowo-badawczego świadczy też to, że jako jedyna firma z branży w Europie wydajemy własny magazyn naukowy „Veterinary Life”, w którym publikują m.in. nasi pracownicy – mówi Grzegorz Laska.

Vet Planet zapowiada, że w ciągu 2-3 lat zaoferuje cztery unikatowe w skali świata testy diagnostyczne, z wynikiem do 10 minut: na zapalenie gruczołu mlekowego u krów (mastitis), na chłoniaka i tęgoryjce u psów oraz herpeswirusa u koni. Na dwa projekty firma otrzymała ponad 10 mln zł dofinansowania z NCBR, a oceny i startu dwóch kolejnych spodziewa się w tym roku.

– Nastawiamy się na hybrydowy model komercjalizacji, a wiele zależy od tego, czy do tego czasu uda nam się wejść np. na 20 dodatkowych rynków. Jeśli tak, będziemy prowadzili sprzedaż głównie za pośrednictwem lokalnych dystrybutorów, a w mniejszym stopniu udzielali licencji. Rynek weterynarii jest o 20-25 proc. mniejszy od rynku leczenia ludzi, jednak na nim również globalne koncerny mają zakusy na technologie mniejszych firm. Ponadto bardzo aktywne są fundusze inwestycyjne – mówi Grzegorz Laska.

Spółka pracuje też nad pięcioma lekami, z których dwa mają być unikatowe w skali świata. Prace są wstrzymywane z powodu opóźnienia w ogłoszeniu programów unijnych z nowej perspektywy.

– Każdy z tych dwóch projektów jest wart od kilku do kilkunastu milionów złotych, uwzględniając kapitał na badania, rejestracje i wytwarzanie we własnej fabryce. Zakładamy, że łącznie z budową zakładu to inwestycja rzędu 25-35 mln zł, a ostateczna skala i rozmach są zależne od pozyskania finansowego wsparcia – informuje prezes Vet Planet.

Okiem eksperta
Czas i jakość są kluczowe
Miron Tokarski
współzałożyciel i prezes Genomtecu
Czas i jakość są kluczowe

Początkowo chcieliśmy skupić się na szybkim testowaniu zwierząt, jednak postawiliśmy na rynek genetycznej diagnostyki ludzkiej, który mimo większych obostrzeń i wielu wymagań związanych z bezpieczeństwem ma perspektywę znacznie większych zysków.

W diagnostyce weterynaryjnej kluczowe są jakość testu i jego dostępność. Testowanie zwierząt pozwala ograniczyć koszty leków i usług weterynaryjnych. Ponadto w weterynarii szczególnie ciekawy jest obszar chorób odzwierzęcych, które mogą nieść poważne konsekwencje także dla ludzi, a dzięki skutecznemu oraz szybkiemu testowi można odpowiednio wcześnie rozpocząć leczenie, by uniknąć zakażeń i dalszego rozprzestrzeniania się chorób.

Akwizycje i giełda niewykluczone

Oprócz grantów firma wykorzystuje do rozwoju własne fundusze. Na inwestycje w 2020 r. wydała – podobnie jak w poprzednich latach – ok. 10 mln zł, w tym 2-3 mln zł na diagnostykę, 1,5 mln zł na karmy dla zwierząt i tyle samo na otwarcie w I kw. 2021 r. fabryki kosmetyków wraz z centrum rozwojowym.

– Fabryka zaspokaja nasze potrzeby, a w 60 proc. produkujemy na zlecenie – docelowo ten udział dojdzie do 80-90 proc. Kosmetyki staną się dla nas ważną kategorią w ciągu 2-3 lat – twierdzi Grzegorz Laska.

Vet Planet jest też otwarte na przejęcia służące poszerzeniu portfolio lub zasięgu. Firma próbowała sił m.in. w Niemczech i we Francji, ale trafiała na zbyt małe podmioty lub na tyle duże, że nie zdołałaby ich przejąć bez pomocy inwestora strategicznego. Skorzystania z takiego wsparcia prezes nie wyklucza - twierdzi, że regularnie otrzymuje oferty od funduszy inwestycyjnych, które w ostatnich latach zwielokrotniły zaangażowanie na rynku opieki nad zwierzętami. Giełda natomiast na razie nie wchodzi w grę.

– Doradcy przekonują nas, że przy obecnej dynamice wzrostu nie warto dzielić się zyskiem z inwestorami giełdowymi. Pomyślimy o tym raczej dopiero przy sprzedaży na poziomie 200-300 mln zł. Nasza wycena z przełomu 2020 i 2021 r. to 250-300 mln zł. – mówi Grzegorz Laska.

Inwestycja w ludzi
105

Tyle osób zatrudnia Vet Planet. W ciągu dwóch lat chce zwiększyć tę liczbę do 120 w porównaniu do 65 na początku 2020 r.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane