Amerykański portal traci licencje największych koncernów. I co z tego. Są przecież mniejsi.
Viacom, amerykański koncern medialny, poinformował o znaczącym wzroście w lutym odwiedzin stron zależnych stacji telewizyjnych: MTV, Comedy Central oraz Nickelodeon. Strony stacji odwiedziło odpowiednio 50, 90 i 30 proc. więcej internautów niż miesiąc wcześniej. Jest to spory cios dla YouTube, portalu udostępniającego pliki wideo, który od roku należy do Google. Szczególnie że niedawno za nieprzestrzeganie praw autorskich został zmuszony do wycofania ze swojej „oferty” ponad 100 tys. plików, na które koncesję miał Viacom. Rozmowy między firmami dotyczące wykupienia licencji zostały zerwane.
Na tym nie koniec problemów YouTube. Również inne czołowe koncerny medialne postanowiły walczyć o swoje prawa — mowa tu o NBC, Universal oraz CBS.
Lekarstwem na problemy YouTube mają być umowy licencyjne z mniejszymi firmami. Portal już podpisał umowę z Wind-up Records, który udostępni pliki z muzyką. Ma też umowę z Narodową Ligą Koszykówki — na serwerze będzie można obejrzeć m.in. filmy z meczów. YouTube chce podpisać blisko tysiąc podobnych kontraktów.
Dla rywali YouTube jest jednak wyzwaniem. Mimo problemów nadal jest numerem jeden w segmencie udostępniania plików.