Virgin Orbit, spółka utworzona przez brytyjskiego miliardera Richarda Bransona, świadcząca usługi wynoszenia na orbitę małych satelitów, w ostatnich dniach poinformowała, że bankrutuje, złożyła wniosek o ochronę przed wierzycielami i szuka kupca aktywów. Firma z siedzibą w Kalifornii już pod koniec marca informowała o wstrzymaniu działalności i zwolnieniu 85 proc. załogi, czyli kilkuset pracowników. To bezpośredni efekt m.in. nieudanej próby wystrzelenia przez Virgin Orbit w przestrzeń kosmiczną rakiety, po raz pierwszy w historii z terytorium Wielkiej Brytanii. Wynoszenie LauncherOne realizowane było z wykorzystaniem dostosowanego do tego zadania Boeinga 747. Na fiasko misji natychmiast zareagowali inwestorzy, co przyniosło gwałtowną przecenę spółki na giełdzie. Zarządzający Virgin Orbit nie byli w stanie zabezpieczyć finansowania jej dalszej działalności.
Sytuacji obecnie przygląda się cały świat, bo firma zyskała międzynarodową rozpoznawalność, a przede wszystkim analizują ją jej klienci i partnerzy biznesowi, także w Polsce. W ubiegłym roku spółka Virgin Orbit objęła pakiet 4 proc. udziałów w polskiej spółce SatRev, producencie mikrosatelitów. Zainwestowała 5 mln USD.

Klienci muszą poszukać zastępstwa za Virgin Orbit
„Według prawa amerykańskiego upadłość restrukturyzacyjna, określana jako Chapter11, jest procesem naprawczym spółki w odróżnieniu od upadłości likwidacyjnej - Chapter 9. Według procedury restrukturyzacyjnej spółka nadal zachowuje swoją strukturę, prowadzi działalność, natomiast jest chroniona przed wierzycielami, aby zyskać czas na poprawę swojej kondycji finansowej oraz, pod nadzorem sądu, zawrzeć porozumienie z wierzycielami. Przez proces ten przechodziły w swojej historii takie firmy jak: General Motors, United Airlines, K-mart i tysiące innych mniejszych firm” – wyjaśnia SatRev w oświadczeniu przesłanym do redakcji PB.
Obecna sytuacja bezpośrednio odbija się jednak na działalności SatRevu. Firma brała udział w nieudanym starcie ze Spaceportu Cornwall. We współpracy z Virgin Orbit, ETCO oraz firmą Tuatara przygotowała misję satelity AMAN, zbudowanego na zlecenie rządu Omanu. W styczniu miał zostać wyniesiony na niską orbitę okołoziemską, podobnie jak Stork-6, czyli satelita SatRevu. Były to 2 z 9 tego rodzaju urządzeń znajdujących się na pokładzie LauncherOne. Po fiasku misji ustalono kolejny termin startu, który jednak stanął pod znakiem zapytania.
SatRev: „Nie łączyła nas umowa na wyłączność”
„Virgin Orbit stał się komercyjnym partnerem wynoszącym na swoich rakietach satelity SatRev. Nie znaczy to jednak, że był w tej funkcji jedyny i niezastąpiony. SatRev w swojej historii wykorzystywał usługi Space X, United Launch Alliance and ISAR. Następny wylot jest zaplanowany na październik na rakiecie Space X. SatRev i Virgin Orbit nigdy nie łączyła i nie łączy umowa na wyłączność” – głosi oświadczenie SatRevu.
Spółka podaje natomiast, że Virgin Orbit nadal pozostaje jej „pasywnym, mniejszościowym akcjonariuszem”. Proces inwestycyjny został zamknięty pod koniec 2022 r., emisja akcji i podwyższenie kapitału spółki zostały już zrealizowane.
- Virgin Orbit podejmuje ostatnią próbę znalezienia finansowania. Trzymamy za nich kciuki. SatRev ma natomiast kilka partnerstw startowych, więc sytuacja firmy Virgin Orbit nie wpływa bezpośrednio na nasze plany czy funkcjonowanie – mówi Grzegorz Zwoliński, prezes SatRevu.
Wspólne plany, których realizacja stała się wątpliwa, były ambitne.
„Dzięki naszej stałej współpracy, Virgin Orbit i SatRev będą zwiększać możliwości na nowych rynkach, oferując aplikacje do obserwacji Ziemi i nie tylko – aplikacje, które wczoraj były tylko marzeniami. Wspólnie będziemy kontynuować misję Virgin Orbit polegającą na otwieraniu przestrzeni kosmicznej na dobre” – zapowiadzał Dan Hart, zarządzający Virgin Orbit, cytowany w komunikacie prasowym SatRevu z grudnia 2021 r., opublikowanym wraz z pojawieniem się pierwszych deklaracji inwestycyjnych (sfinalizowanych rok później).