Na azjatyckim rynku za baryłkę ropy naftowej płacono we wtorek rano znów ponad 50 dolarów. W Singapurze cena lekkiej amerykańskiej ropy wyniosła 50,28 USD.
Zdaniem ekonomistów, taka cena wynika zarówno z sytuacji na Bliskim Wschodzie, w Nigerii czy w Zatoce Meksykańskiej po serii huraganów, jak i ze wzrostu zapotrzebowania na ropę w sezonie zimowym. Według japońskiego eksperta, Tetsu Emori z Mitsui Bussan
Futures, "inwestorzy bacznie obserwują przede wszystkim sytuację w Nigerii i Iraku".
"Kraje OPEC wydobywają obecnie maksimum ropy - stąd też jakiekolwiek zahamowanie wydobycia w Iraku czy eksportu ropy z Nigerii może poważnie zakłócić równowagę rynkową. To bardzo niebezpieczna sytuacja" - ocenia Emori.