Kilkudniowa fala wzrostów, rozpoczęta dobrymi danymi makro amerykańskiej gospodarki, została w czwartek przyhamowana nie najlepszymi danymi o bezrobociu. Ministerstwo Pracy USA podało, że w ostatnim tygodniu kwietnia po zasiłek zgłosiło się aż 421 tys. nowych bezrobotnych – miesięczna średnia wyniosła 404,5 tys. i była najwyższa od października 1992 roku. Dane o bezrobociu rozpoczęły falę wyprzedaży na amerykańskich giełdach. Dow Jones stracił 0,74 proc., spadając do 10 796,65 pkt., a Nasdaq tracąc 3,35 proc. spadł do1 248,58 pkt.
Informacje o tak dużym wzroście bezrobocia stonowały optymizm wywołany pozytywnymi danymi makro, napływającymi od końca minionego tygodnia. W piątek opublikowano dane o zaskakująco wysokim wzroście PKB o 2 proc., następnie w poniedziałek napłynęły dobre informacje o wzroście dochodów Amerykanów o 0,5 proc. i wydatków gospodarstw domowych o 0,3 proc. Nie najgorszą kondycję gospodarki USA potwierdził wskaźnik NAMP, który w kwietniu wyniósł 43,2 pkt., wobec 43,1 pkt. w marcu. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym były środowe publikacje Departamentu Handlu USA. Co prawda wartość zamówień przemysłu wzrosła w marcu w USA o 1,8 proc., przy oczekiwaniach rzędu 1,5 proc., jednak bez uwzględnienia zamówień środków transportu, wskaźnik spadł o 1,2 proc., najwięcej od października zeszłego roku. Jednak rynek zignorował te informacje.
Dopiero w czwartek niepokojące dane o bezrobociu stały się sygnałem do rozpoczęcia realizacji zysków przez inwestorów. W końcu indeksy odrobiły już znaczącą część strat - Nasdaq zakończył środową sesję na najwyższym poziomie od końca lutego, a Dow przełamał wreszcie złą passę i zbliżając się do 11 tys. pkt. wzrósł do najwyższego poziomu od 10 tygodni, zaledwie kilka procent poniżej historycznego maksimum z ubiegłego roku.
Takie momenty są dobre na realizację zysków i przebudowę portfeli, więc przewagę osiągnęła strona podażowa strącając indeksy w dół. Największa przecena objęła spółki technologiczne – wśród liderów spadków znalazły się m. in. Cisco Systems, Yahoo, Dell i IBM. Do spadków sektora technologicznego przyczynił się UBS Warburg, który obniżył rekomendacje dla producentów pecetów ze zdecydowanie kupuj do kupuj. Do spadków przyczyniły się również informacje o drastycznym spadku sprzedaży producenta półprzewodników Novellus Systems Inc. Nieprzyjemna atmosfera zapanowała wokół portalu e-Bay, ponieważ wyszło na jaw, że za pośrednictwem tej strony odbywa się handel artykułami neonazistowskimi i rasistowskimi.
Spoza sektora technologicznego mocno stracił Boeing, Johnson & Johnson, Coca Cola i International Paper. Spore straty poniosły tez spółki petrochemiczne, w tym Exxon Mobil i Shell po niepokojących danych wzroście zapasów ropy naftowej, po których UBS Warburg i Credit Suisse First Boston obniżyły rekomendacje dla koncernów naftowych. Sytuację niewiele poprawił raport Royal Duttch/Shell o wzroście zysku o 23 proc. w wyniku wzrostu cen gazu i wpływów z rafinacji.
Stratę odnotował też Newell Rubbermaid, producent artykułów biurowych i gospodarczych, który planuje redukcję zatrudnienia w ciągu trzech lat o 6000 osób, czyli 6 proc. ogółu zatrudnionych. Przyczyną restrukturyzacji jest spadek zysków o 62 proc. i konieczność redukcji prognoz. Rubbermaid jest właścicielem polskiego Dom-Plastu, którego akcje wycofał (po wcześniejszym wezwaniu) z warszawskiej giełdy.
Dane o bezrobociu są bardzo istotnymi wskaźnikami koniunktury gospodarczej i inwestorzy bacznie śledzą ich wysokość. Należy pamiętać, iż amerykańskie firmy, które zaczynają się chwalić poprawą wyników, jeszcze niedawno przeprowadzały gruntowne restrukturyzacje, obejmujące przede wszystkim redukcję zatrudnienia. Sztandarowym przykładem jest producent dóbr szybko zbywalnych (czyli podpaski, proszki do prania etc.) Procter & Gamble, który w ostatnich dniach mocno przyczynił się do wzrostów na Wall Street chwaląc się wynikami i który parę tygodni wcześniej rozpoczął masowe zwolnienia, tłumacząc to stratami wywołanymi kryzysem tureckim.
Wysokie bezrobocie może paradoksalnie w dalszej perspektywie poprawić koniunkturę amerykańskich giełd. 15 maja odbędzie się kolejne posiedzenie Fed, podczas którego Alan Greenspan może dojść do wniosku, że rynek pracy wymaga mocnej stymulacji w postaci redukcji stóp procentowych. Decyzje Fedu będą uzależnione od dzisiejszych informacji z rynku pracy - w piątek zostanie podana stopa bezrobocia, liczba nowych miejsc pracy w sektorach poza rolnictwem, tempo wzrostu zarobków i efektywny tydzień pracy.
Paweł Kubisiak