Wasze prognozy dają nadzieję

Andrzej Stec
opublikowano: 2008-09-09 00:18

Ostrożny optymizm – to zalecają krajowym inwestorom giełdowym wyróżnieni przez „PB” internauci portalu Pb.pl. Pół roku temu przedstawili oni na stronach naszego portalu swoje prognozy. Okazały się prorocze.

Pół roku temu niepewność na światowych giełdach sięgała zenitu. Indeksy spadały, a hossa trwała jedynie na rynkach surowcowych. W oczach słabł dolar. Media chętnie publikowały opinie znanych ekonomistów zza oceanu przestrzegających przed największym od dziesiątek lat kryzysem finansowym i poważną recesją. To tylko potęgowało strach i niepewność na giełdach. Portal Pb.pl pół roku temu zapytał internautów co myślą o całej tej zawierusze. Poprosiliśmy o przedstawienie autorskich prognoz. Dzisiaj przyszedł czas na „rozliczenie”. Spośród setek komentarzy z forum Pb.pl wybraliśmy trzy, które okazały się prorocze. Uważamy, że takich, spełniających się  prognoz nie powstydziliby się nawet najlepsi, zawodowi analitycy. Stąd pomysł na ich opublikowanie. Autorów poprosiliśmy też o przedstawienie scenariuszy na najbliższe miesiące. Miejmy nadzieję, że się sprawdzą. Płynie z nich nadzieja na poprawę.

Waldemar Borowski vel Wiktoria:

17 marzec 2008:
Od dziewięciu miesięcy powtarzam sobie i znajomym, że to tylko kryzys finansowy. Świat przeżył kilka takich w ostatnich dekadach. Można przypomnieć sobie 98 rok. Korea, Tajlandia, Brazylia, Turcja, Rosja. Kolejne kraje zarażone. Bank Światowy, MFW i banki pompowały ogromne pieniądze i jakoś świat się nie zawalił (…) A teraz po kilku latach hossy przyszedł czas na bessę. Jak głęboką? To pytanie za milion. Zakres spadków na DJ to okolice 11-10.5 tys., Nikkei pewnie jakieś 11 tys. Stara Europa 10-16 proc. Gorzej z Chinami. Dna można się spodziewać pewnie na przełomie kwietnia i maja. Wiadomo okres raportów. Giełdy są przygotowane na złe odczyty i może się okazać, że te są już w akcjach.
Na światowych rynkach jest mnóstwo kapitału. Chiny, Tajwan, Indie, Rosja, a o Arabach nie wspomnę. Pieniądz nie lubi próżni. Teraz znalazł sobie ujście w surowcach, ale patrząc na dynamikę zwyżek, czas realizacji zysków chyba się zbliża wielkimi krokami. Optymizmu dodaje niesłabnąca koniunktura w krajach rozwijających, a także szereg danych z gospodarki USA (nie potwierdzają głębokiej recesji). Myślę, że należy bacznie obserwować kapitał na surowcach i jego zachowanie. Na naszym podwórku paradoksalnie największe zagrożenie jest nadal ze strony TFI. To tam w ostatnich latach trafił najmniej doświadczony kapitał nastawiony na wielkie i nieprzerwane wzrosty. Dlatego jest taki wrażliwy. Ale poziom 2600-2400 pkt. na WIG20, jest chyba kresem akceptacji strat lub topniejących zysków z poprzednich 3-4 lat. Pozwolę sobie zachować dozę optymizmu sądząc, że dołek nie będzie na 2000 pkt. A nuż nie przełamiemy 2500 (choć głowy nie dam). Trochę większe oczyszczenie nam się przyda.

Co dalej?
6 wrzesień 2008:
Ostatnie spadki na Wall Street mają uzasadnienie fundamentalne. III kwartał w gospodarce USA będzie gorszy niż II. Przestaje działać efekt „150 mld od Busha”, umocnienie dolara przyhamuje dynamikę eksportu, a zniżka cen surowców negatywnie przełoży się na wyniki firm z sektora wydobywczego. Wall Street stara się to przewidzieć. Istnieje też drugi powód spadków. Zarządzający już dwa miesiące temu nie ukrywali, że będą gromadzić kapitał, a pod koniec roku ich celem będzie amerykańska giełda. Tanieją więc surowce, żywność, zniżkują też giełdy „surowcowe”, czyli w Moskwie, Toronto, Sao Paulo oraz w Chinach (...)
Ponieważ pieniądz nie lubi próżni, a widać jego koncentrację, pod koniec roku zostanie podjęta próba odwrócenia trendu na Wall Street. Nawet, gdy spowolnienie w Stanach przedłuży się na I półrocze, to w myśl zasady, że giełda wyprzedza przyszłe zdarzenia gospodarcze, jest to odpowiednia pora.
Polskie fundusze (OFE i TFI, które mają za sobą najgorszy okres z umorzeniami), również mogą się przygotowywać na taki scenariusz. Nasze indeksy z małym poślizgiem, powinny podążyć za giełdą nowojorską. Wydaje się, że poziom 10,5 tys. pkt dla Dow Jones’a i 2400 dla WIG20 są zagrożone. Nie sądzę jednak, aby te poziomy zostały wyraźnie przełamane. Nadal obowiązuje trend boczny z fajerwerkami na plus i minus, a w okresie raportów firm amerykańskich lub tuż przed ( październik/listopad) można się spodziewać jeszcze jednego niespokojnego okresu. I to chyba będzie dobry czas do powiększenia portfeli akcji. Liczę, że tym razem w grudniu będziemy mieli do czynienia z prawdziwym rajdem św. Mikołaja, a WIG 20 zakończy rok w przedziale 2800-3000 pkt. W okresie styczeń-luty warto zachować ostrożność, gdyż przejście w fazę rynku byka może być okupione głębszą korektą.

Robert Zielonka:
17.03.2008:
To, czy mamy recesję w USA, czy nie, zależy jak ją interpretujemy. Czy z definicji czy realnych zdarzeń, które mają wpływ na najważniejsze gałęzie gospodarki. Inna sprawa, czy przyjmiemy za prawdziwe szacunki podawane przez USA dotyczące różnych wskaźników, choćby inflacji – można ją liczyć na różne sposoby (…) Obecnie mamy stagnację, ale o mocnej recesji nie ma mowy. Dzięki taniemu dolarowi eksport w USA kwitnie. Amerykańska gospodarka nie rozwijała się ostatnio w szalonym tempie to i jej dramatyczny spadek jest mało prawdopodobny. Trudno przewidzieć ruch tłumu przy takim rynku. Kolejne odpisy i bankructwa po wynikach za II i III kwartał mogą być już zdyskontowane. Ten kto ma akcje dobrej firmy przynoszącej stabilne zyski, niech nie reaguje nerwowo. Instytucje finansowe i możniejsi inwestorzy tylko czekają, aby odkupić od Was przestraszonych akcje. Warunek jest jeden: musisz być inwestorem długoterminowym (..) Dużo zależy od surowców i inflacji, które są ze skorelowane. Przy dalszej rosnącej presji inflacyjnej w II półroczu 2008 roku nie widzę oznak trwałej poprawy koniunktury giełdowej. Oczekuje w tym okresie solidnej korekty na surowcach i towarach.

Co dalej?
2 wrzesień 2008:
To dobry moment na akumulację akcji, ale nie na ochocze ich kupowanie. Na GPW powinniśmy zejść jeszcze niżej, lecz w perspektywie ponad dwóch lat zakup dziś akcji jest wart uwagi. Co do kondycji USA - prawdopodobnie w ciągu kilku miesięcy zapowiedzi czołowych polityków ze względu na wybory wyniosą indeksy na nowe roczne maksima. Trzeba śledzić rynki surowcowe. Prawie zawsze wszystko wokół nich się kręciło (lub przynajmniej dyskontują szereg zależności). Jest raczej pewne, że cena ropy spadnie poniżej 100$ za baryłkę, ale może jeszcze raz wrócić na szczyty. RPP powinna dać wyraźny sygnał w komunikacie, że po podwyżce o kolejne 25 pkt. baz. przynajmniej zrobi przerwę w podwyżkach, a w kolejnych miesiącach zauważając trwały spadek inflacji komunikować zakończenie cyklu podwyżek. To pomogłoby naszemu eksportowi, a krótkoterminowy kapitał opuściłby złotówkę na co najmniej dwa lata (…) Warto szukać okazji tam, gdzie tłum jeszcze ich nie dostrzega i poczekać aż nastąpi przepływ kapitałów na nasz instrument (np. akcje). Obecnie przyglądam się rynkowi New Connect, który może być najlepszym polskim indeksem w 2009 roku.

Lukasz Kasperski:

18 marzec 2008:
Dziwią mnie ciągłe krzyki o recesji. Minęło już ponad pół roku od pojawienia się pierwszych głosów o groźbie jej nadejścia i nadal słyszymy w zasadzie tylko te groźby. Patrząc szerzej na rynki, poprzez cykl giełdowy 10-letni, to znajdujemy się w jego siódmym roku. Mamy do czynienia więc z korektą całej pięcioletniej hossy, rozpoczętej w 2002r. Dołek styczniowy na WIG20 miał miejsce na wysokości 38,2 proc. zniesienia całej fali wzrostowej od dołka w 2002r. Odnoszę wrażenie, że czeka nas w najbliższym czasie podniesienie rynków, ale w kwietniu zapewne nie będzie brakowało w raportach kwartalnych spółek negatywnych informacji związanych z zawirowaniami na rynku kredytów. Tu powinna nastąpić ostatnia fala spadkowa, po której zakup akcji powinien być dobrą okazją inwestycyjną, nawet w skali dwu-trzy letniej (cykl giełdowy 10-letni).

2 wrzesień 2008:
W ostatnich miesiącach za Oceanem przewijał się temat bankructw banków oraz wysokich cen ropy. Instytucje finansowe wciąż są balastem dla rynku. Jeśli chodzi o ropę i jej wpływ na giełdy to należy się obawiać tego, co może nastąpić. Jeśli przez ostatnie tygodnie trwała na surowcach silna korekta, a indeksy tylko w niewielkim stopniu na to zareagowały, to co się stanie, jeśli teraz ropa zakończy swoją pierwszą falę korekty i jej cena będzie rosła (zapewne do czasu listopadowych wyborów). Rynek amerykański czeka więc spadek, a na zmianę trendu zapewne będziemy mogli liczyć dopiero po wyborach prezydenckich.
Jeśli w USA będą spadki to w Polsce nie możemy oczekiwać korzystniejszej sytuacji. Przyjmując, że poruszamy się w cyklu 10-letnim, to z końcem lipca 2007 roku rozpoczęła się korekta kilkuletnich wzrostów. Analizując zaś zachowanie warszawskich indeksów to można wysnuć wniosek, że zanim nastąpią wzrosty czeka nas jeszcze kilka miesięcy spadków. Bessa trwa u nas ok. 18 miesięcy, więc dołek na warszawskiej giełdzie wypadałby około lutego-marca 2009r.