Sytuacja na rynku sprzyja cięciom cen gazu — twierdzi nadzór. PGNiG powinno uwzględnić to w kolejnej taryfie.
Wczoraj przedstawiciele Urzędu Regulacji Energetyki (URE) przypomnieli, że dysponują narzędziami, zapisanymi w prawie energetycznym, które pozwalają wymusić na Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie (PGNiG) obniżenie taryfy. "PB" pisał o tym 13 listopada 2008 r. Regulator ma nadzieję, że jeśli ceny ropy będą spadać, a sytuacja walutowa sprzyjać, gazowy monopolista sam obniży ceny od II kw. 2009 r. Dodatkowo sprzyja temu fakt, że Gazprom Export, od którego PGNiG kupuje większość gazu, zapowiedział niedawno, że w pierwszym kwartale 2009 r. jego odbiorcy z UE zapłacą za 1000 m sześc. gazu 350–400 USD.
— Gdyby PGNiG domagało się utrzymania cen w sytuacji, gdy warunki zewnętrzne, jak ceny ropopochodnych i kurs złotego, będą wskazywać na obniżanie kosztów importowanego gazu, prawo energetyczne zawiera instrumenty pozwalające wymusić obniżki — twierdzi Marek Woszczyk.
Aby było to możliwe, URE ustala współczynnik korekcyjny dla dotychczasowych cen.
— Optymistycznie można patrzeć na czynniki wpływające na ceny gazu w imporcie. W takiej sytuacji PGNiG samo przedstawi do zatwierdzenia taryfę z niższą ceną gazu — mówi Marek Woszczyk.
Od 1 listopada PGNiG podwyższyło cenę gazu dla odbiorców indywidualnych średnio o 7,9 proc., a dla największych odbiorców przemysłowych — o 10,3 proc.