Polski przemysł chemiczny mocno odczuł skutki wojny w Ukrainie. 2023 r. oznaczać będzie dla tego sektora wiele nowych wyzwań.
Zakończony właśnie rok zostanie zapamiętany przez polską branżę chemiczną jako wyjątkowo nieprzewidywalny i niestabilny. Zdaniem przedstawicieli Anwilu, który produkuje PCW oraz nawozy, 2022 r. był szczególnie trudny właśnie dla sektora nawozowego. Wynikało to głownie z trudności na światowym rynku gazu ziemnego, podstawowego surowca w tego rodzaju produkcji i silnymi wahaniami jego cen (z tego powodu Anwil i fabryki Grupy Azoty wstrzymały nawet w minionym roku wytwarzanie nawozów). Także w 2023 r. sytuacja w tym segmencie uzależniona będzie w dużym stopniu od stabilności na światowym rynku surowców, kosztów zakupu i dostępnością gazu.

- Produkcja przy obecnych, bardzo rozchwianych warunkach rynkowych obarczona jest dużym ryzykiem biznesowym. Dlatego w Unii Europejskiej część mocy produkcyjnych nadal jest wyłączona. Grupa Azoty wznowiła produkcję, bo nasz główny cel to zabezpieczenie pełnego dostępu do nawozów w Polsce – mówi prezes tego koncernu Tomasz Hinc.
Szefostwo Anwilu zwraca uwagę, że w nowym roku znaczący wpływ na europejski i polski rynek nawozowy może mieć również wprowadzona w połowie grudnia liberalizacja handlu. Chodzi o rozporządzenie unijne dotyczące tymczasowego zawieszenia taryf celnych na import amoniaku i mocznika. W mediach pojawiły się też informacje o rozważanych ułatwieniach w dostępie do nawozów z importu i konieczności zawieszenia ceł antydumpingowych na import mieszanin mocznika i azotanu amonu. Już teraz na krajowym rynku pojawiło się więcej tańszych nawozów z importu spoza UE.
Dla firmy z Włocławka bardzo istotnym tegorocznym wydarzeniem będzie uruchomienie nowej linii produkcyjnej, dzięki której moce wytwórcze zwiększą się o około 50 proc. Poszerzy także oferta produktową Anwilu (inwestycja jest obecnie zrealizowana w 92 proc.).
Również Grupa Azoty planuje w 2023 r. uruchomić swój wielki projekt inwestycyjny, czyli Polimery Police.
Przedstawiciele Anwilu zwracają uwagę, że także w drugim segmencie działalności firmy, czyli tworzywach sztucznych, ten rok będzie czasem pełnym wyzwań. Chodzi o wysokie ceny nośników energii (głównie prądu i gazu), które mogą ograniczać konkurencyjność europejskich wytwórców na tle światowej konkurencji.
- Wyzwaniami dla przemysłu chemicznego w nowym roku będą, podobnie jak dotychczas, transformacja energetyczna, związana przede wszystkim z dekarbonizacją i obejmująca zwiększanie efektywności istniejących technologii oraz postawienie na nowe sposoby produkcji energii – uważa także Dawid Jakubowicz, prezes Ciechu.
Jego firma chce bazować przede wszystkim na przetwarzaniu odpadów i biomasy, ale analizuje też inwestycje w małe reaktory jądrowe.
- Szansą dla naszej branży jest rozwój innowacyjności oraz poszukiwanie nowych rozwiązań, które sprawią, że zarówno proces produkcji, jak i same produkty, będą bardziej zrównoważone i odpowiedzialne środowiskowo i społecznie – uważa Dawid Jakubowicz.
- Paradoksalnie bardzo wysokie ceny energii mogą ożywić sprzedaż naszych produktów. Wszyscy szukamy możliwości oszczędzania energii, a tym samym rośnie zainteresowanie naszą ofertą w obszarze termoizolacji – mówi Zbigniew Warmuz, prezes Synthosa.
Kontrolowana przez Michała Sołowowa chemiczna grupa z Oświęcimia przygotowuje też inwestycje w nowe źródła energii: blok gazowo-parowy i zakład termicznego przekształcania odpadów.
- W 2023 r. będziemy nadal zwiększać moce produkcyjne i rozwijać ofertę produktową m.in. w dziedzinie dyspersji i wytwarzania butadienu - deklaruje szef Synthosa.