Do Willa Cuddy’ego zadzwonił jego agent, by powiedzieć mu o kastingu do roli w ważnym filmie. Chłopak uznał pomysł za szalony. Występował już w reklamach i serialu, ale żeby rywalizować z zawodowcami? „To nie moja liga” — stwierdził. Poza tym jego priorytetem były studia, aktorstwo traktował jako hobby. Poszedł jednak na przesłuchanie. Wątpliwości dopadły go w poczekalni. „W co ja się wpakowałem?” — myślał. Nagle przypomniała mu się rada kolegi: jeśli jesteś zdenerwowany, znajdź ustronne miejsce i przez dwie minuty trwaj w pozie Wonder Woman: rozszerz nogi, połóż ręce na biodrach, unieś głowę i wypnij pierś.
Will zamknął się w toalecie i zaczął postępować zgodnie z instrukcją. Stał 120 sekund w milczeniu, głęboko oddychając. Potem wrócił do poczekalni i usiadł wyprostowany na krześle. Gdy przyszła jego kolej, lęk się ulotnił. Sławny reżyser ani trochę go nie onieśmielał. Wykonywał jego polecenia ze spokojem, zapominając, że to walka o rolę. Mimo to znalazł się w obsadzie nominowanego do Oscara filmu „Dzika droga” z Reese Witherspoon.

Cenna rada, której Willowi udzielił kolega, pochodzi od Amy Cuddy, autorki bestsellera „Wstań!”, psycholog społecznej z Harvard Business School, według której język ciała decyduje o tym, jak postrzegają nas inni. Ale co ważniejsze — przez gesty, ruchy, sposób poruszania się oddziałujemy na swoją psychikę. Aby zwiększyć pewność siebie, wystarczy przyjąć pewną siebie postawę.
Mózg potrzebuje ciała
Odkrycie tej prawdy odmieniło życie tysiącom ludzi na świecie.
— Psychologia przez dziesięciolecia zajmowała się umysłem i emocjami, a pomijała fizyczność. To błąd. Najnowsze odkrycia naukowców potwierdzają starą ludową mądrość: w zdrowym ciele zdrowy duch — wskazuje Diana Nowek, ekspert komunikacji niewerbalnej.
William James, filozof i ojciec amerykańskiej psychologii, już w 1884 r. pisał: „Nie ma czegoś takiego jak czysta, bezcielesna emocja”. Ale czy naprawdę ciało kształtuje uczucia i myśli? Dowiódł tego eksperyment, którego uczestnicy słuchając tekstów, wykonywali gest odpychania, a innym razem przyciągania — w drugim przypadku byli bardziej sceptyczni wobec czytanej treści.
David Brooks, dziennikarz naukowy z „New York Timesa”, uważa, że: „Mózg nie mógłby pracować, gdyby umieszczono go w słoju, w odcięciu od funkcji motorycznych”. Zgadza się z nim Austin Kleon, popularyzator kreatywności zza oceanu, który zachęca pracowników umysłowych — księgowych, grafików komputerowych czy projektantów mody — do odejścia od ekranów. Ostateczną wersję pomysłu można przepuścić przez komputer, ale wcześniej powinniśmy ubrudzić ręce farbami, atramentem czy gliną — podkreśla specjalista, powołując się na znajomą rysowniczkę, która zaleca stare, sprawdzone manualne podejście przy wszelkich działaniach twórczych: „Żyjemy w epoce cyfrowej, więc nie zapominajmy używać palców!” (w oryginale brzmi to lepiej: „in the digital age, don’t forget to use your digits” — angielskie słowo „digit” oznacza zarówno cyfrę, jak palec).
Wracając do emocji — Amy Cuddy podkreśla, że można wywołać radość śpiewaniem i smutek płaczem. Wbrew temu, co zwykliśmy sądzić, uczucia nie pojawiają się przed doznaniami fizycznymi, ale po nich. Przygnębienie jest następstwem łez. Nie na odwrót. Will eksperymentował z pozą Wonder Woman i — jak zapewnił — dzięki temu nabrał pewności siebie, a w rezultacie przekonał do siebie reżysera. Wchodząc na kasting, jego ciało emanowało ekspresywnością (zajmował sobą duży obszar) i otwartością (rozłożone ręce). Fizyczność zadziałała na jego korzyść.
— Zobaczmy, jak odnoszący sukcesy politycy wchodzą na debatę telewizyjną: nawet jeśli są mikrej postury, zawłaszczają przestrzeń. Tak skupiają na sobie uwagę odbiorców i demonstrują władzę — opisuje Diana Nowek.
Rolę ekspresji ruchowej docenia także Tony Robbins, charyzmatyczny mówca motywacyjny. Przed każdym występem robi w kuluarach 10-minutową gimnastykę: przysiady, obroty, potrząsanie dłońmi i wyciąganie szeroko rąk, ale też skoki na trampolinie. Energetyzujące ćwiczenia wprowadzają jego umysł w trans. Oczywiście mało kto może stosować podobny rytuał fizyczny i nie narazić się na ośmieszenie. Tym bardziej warto stosować dyskretną, minimalistyczną metodę prof. Cuddy — jak Will w toalecie albo w windzie, za biurkiem, w pomieszczeniu na miotły, najlepiej tam, gdzie nikt nas nie widzi.
Poznaj program cyklu webinarów “Akademia lidera” >>
Pozbądź się iGarba
Ale czy przez lata nie słyszeliśmy, że pewność siebie można zwiększyć tylko przez psychoterapię, sesje coachingowe i kursy asertywności? Szkopuł w tym, że są to czasochłonne i kosztowne środki w przeciwieństwie do trwania przez chwilę w jednej z pięciu dominujących póz wyodrębnionych przez autorkę książki „Wstań!”. Dwie pierwsze pozycje: stoimy wyprostowani, a ręce bierzemy pod boki (sylwetka Wonder Woman) lub sztywno opieramy na blacie stołu czy biurka. Kolejne pozy: w każdym przypadku siedzimy, ale raz — z nogami na stole i rękami za głową, dwa — z rękami za głową i nogą na nodze, trzy — z rozstawionymi nogami i jedną z rąk opartą na oparciu krzesła obok.
Podczas gdy ekspresywne i otwarte postawy dodają nam mocy, zamknięte nas osłabiają. Chyba wszyscy znamy osoby skulone, pochylone i przybierające wyraz twarzy „przepraszam, że żyję”. Taki wygląd znamionuje wrodzoną lękliwość i kompleksy? Nie zawsze. Może też być wynikiem złego nawyku, który w ostatnich kilkunastu latach rozprzestrzenił się niczym pożar na prerii: kiedy to tylko możliwe, wlepiamy wzrok w smartfony, a im są mniejsze, tym bardziej musimy się garbić. Z czasem górna część naszych pleców staje się trwale wygięta w łuk. Kiedyś ten defekt nazywano wdowim garbem, bo charakteryzował głównie kobiety w podeszłym wieku. Obecnie mówi się o iGarbie — fenomenie typowym dla młodych użytkowników elektroniki. Powodem do niepokoju są w tym przypadku nie tylko zmiany anatomiczne, ale też psychiczne.
Przed ważną chwilą...
— ulubione pozy dominujące ćwicz przez kilka minut już po wstaniu z łóżka
— w poczekalni nie garb się nad smartfonem, postój lub pochodź
— jeśli okoliczności nie pozwalają ci przybrać władczej pozy, zrób to w myślach
— przyjdź na miejsce wcześniej niż publiczność i weź je w posiadanie
— przyjmuj władcze pozy gdzie się tylko da: w windzie, toalecie, na schodach
...w ważnej chwili...
— siedź lub stój prosto
— ściągnij łopatki, wypnij klatkę piersiową
— głowa równo, ale nie za wysoko
— siedząc trzymaj stopy na podłodze, nie krzyżuj nóg
— ruszaj się, gdy jest okazja
— nie drepcz ciągle, przystawaj
— stosuj otwartą gestykulację
— używaj rekwizytów, by unikać garbienia się (np. ręce oprzyj na stole)
— nie spiesz się, gdy mówisz
— nie opuszczaj rąk, nie wykręcaj dłoni
...i na co dzień
— nie garb się
— wstawaj od biurka, rób przerwy na chodzenie
— wplataj pozy władcze w codzienną rutynę
— stój, kiedy tylko się da
— Badacze od lat alarmują, że gadżety mobilne odpowiadają za zaburzenia osobowości, wieczne rozkojarzenie, bezsenność, kłopoty z relacjami i cyfrową demencję. Do tej listy można dopisać garbienie się, będące znakiem rozpoznawczym nastolatków. Psychologiczny efekt tego zjawiska jest taki sam, jak wtedy, gdy ze strachu przyjmujemy bezsilną pozę — tłumaczy Diana Nowek.
Każdy z nas przynajmniej czasami słyszy wewnętrzny głos: „W co się pakujesz? Nie powinieneś tu być”. Warto się zastanowić, co jest tego powodem: uzależnienie od smartfonów czy problemy, z którymi trzeba zgłosić się na terapię. Ale jeśli za chwilę mamy wejść na kasting czy rozmowę kwalifikacyjną, zróbmy tak jak Will: przyjmijmy władczą postawę. Ciało wpłynie na umysł, a umysł na zachowanie, co zwiększy nasze szanse na sukces.