Wyrok TSUE może przyśpieszyć sprawy frankowiczów

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2023-09-21 14:58

TSUE wskazał, że sądy nie muszą badać abuzywności klauzul – wystarczy, że sprawdzą, czy podobna klauzula jest w rejestrze klauzul niedozwolonych.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • w jaki sposób nowy wyrok TSUE może przyspieszyć rozpatrywanie pozwów frankowiczów,
  • dlaczego spłata kredytu we frankach nie wyklucza nieważności umowy,
  • jak wykształcenie czy praca wpływają na status konsumenta.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w wyroku z 21 września odpowiedział na trzy z czterech pytań zadanych przez polski sąd. Pierwsze z nich dotyczyło tego, czy sędziowie mogą nie badać abuzywności klauzul, skoro praktycznie takie same są wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych. Zdaniem TSUE, przepisy “nie stoją na przeszkodzie temu, by warunek umowny, który nie był indywidualnie negocjowany, został uznany przez właściwe organy krajowe za nieuczciwy z tego tylko powodu, że jego treść jest równoznaczna z treścią postanowienia wzorca umowy wpisanego do krajowego rejestru klauzul niedozwolonych”. TSUE wskazał wręcz, że to może „przyczynić się w szybki sposób do tego, by nieuczciwe warunki stosowane w wielu umowach przestały wywoływać skutki”.

– Zgodnie z odpowiedzią TSUE rejestr klauzul abuzywnych powinien wiązać sądy krajowe przy rozpoznawaniu spraw. Krajowy sąd powinien weryfikować tożsamość zapisów w umowie konsumenta z treścią klauzul niedozwolonych. To jest szerszy zakres ochrony konsumentów niż wynika to bezpośrednio z dyrektywy – mówi Wojciech Bochenek, radca prawny współpracujący z Votum.

Sądy nie tylko mogą z tego narzędzia korzystać, ale wręcz powinny.

– W przypadku wpisów dokonanych do rejestru, mimo uchylenia, działa art. 479(43) kpc, który wskazuje, że sąd powinien wziąć pod uwagę klauzulę wpisaną już do rejestru – mówi Agnieszka Sobczyk, radca prawny z kancelarii KL Legal.

TSUE zasugerował, że sądy powinny korzystać z rejestru, wskazując, że co prawda samo tworzenie rejestru nie jest wymagane przez unijną dyrektywę o ochronie konsumentów, ale przewiduje ona taką możliwość i w takiej sytuacji powinno to prowadzić do zakazu stosowania takich klauzul.

– Skoro jest zakaz stosowania, to taka klauzula nie może być przez sąd oceniona inaczej jak niedozwolona, chyba że byłaby przedmiotem indywidualnych ustaleń, co musiałby udowodnić bank – tłumaczy Agnieszka Sobczyk.

Praca sądów może przyśpieszyć

W rejestrze klauzul niedozwolonych znajduje się wiele klauzul, które dotyczą takich banków, jak mBank, Bank Millennium, dawny DnB Nord (wchłonięty przez Getin Noble Bank) czy GE Money (obecnie BPH).

– Sądowi zatem pozostaje jedynie zweryfikowanie, czy stroną umowy jest konsument i czy dany zapis jest tożsamy w treści z tym wpisanym do rejestru. Nie trzeba badać wszystkich przesłanek abuzywności, które wynikają z kodeksu cywilnego. Może to być cenna wskazówka dla ustawodawcy, aby na podstawie tego wyroku przygotować regulacje usprawniająca postępowanie sądowe w sprawach frankowych – mówi Wojciech Bochenek.

Co ważne, sama klauzula nie musi być identyczna jak ta wpisana do rejestru. Bardziej chodzi o jej sens.

– Klauzula może mieć inny zapis gramatyczny, ale musi być tożsama pod względem przekazu treści normatywnej. Przykładem jest klauzula, która pozwala bankowi na korzystanie z kursu z tabeli banku – ona nie musi tożsama, jak w rejestrze, ale musi się pokrywać mniej więcej w takim stopniu, aby treść była taka sama. Sąd powinien poinformować strony, że taki zapis jest w rejestrze, dać pole do wymiany argumentów, ale to i tak powinno przyśpieszyć postępowanie – mówi Wojciech Bochenek.

To powinno się przełożyć na mniejszy nakład pracy sądów i szybsze wydawanie wyroków. Jak do tej pory jednak polskie sądy niespecjalnie z takiej możliwości korzystały, choć rejestr klauzul niedozwolonych obowiązuje od wielu lat.

– Najbliższe miesiące pokażą, czy sądy pójdą tą drogą – mówi Wojciech Bochenek.

A długość spraw w dużej mierze zależy od sędziego – zdarzają się wyroki po kilku miesiącach, gdy sędzia oceni, że ma cały materiał i nie potrzebuje przesłuchiwać świadków. Gdy jest inaczej, sprawa trwa nawet kilka lat i to tylko w I instancji.

Możliwość spłaty we frankach

Sporo problemów polskim sądom sprawiała sytuacja, w której frankowicz od początku mógł spłacać kredyt bezpośrednio we frankach. Prawnicy banku wskazywali wówczas, że klauzulę abuzywną dotyczącą kursów wymiany z tabeli banku można usunąć z umowy i dalej ją wykonywać poprzez spłaty bezpośrednio w walucie.

Zdaniem TSUE jednak zawarcie takich dwóch możliwości w umowie to „spekulowanie, że poprzez brak informacji, nieuwagę lub niezrozumienie konsument wykona dane zobowiązanie zgodnie z warunkiem, który powoduje znaczącą nierównowagę praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta. W związku z tym taki mechanizm umowny może sam w sobie mieć nieuczciwy charakter”.

– To jest ważne dla wszystkich umów zawieranych po 2009 r., gdy bank dawał możliwość spłaty zarówno w złotych, jak i franku. Było to zwykle tak sformułowane, że kiedy klient wpłacił franki na rachunek walutowy, to rata była pobierana w tej walucie, a jeśli nie, to bank ściągał ratę w złotych. TSUE wskazuje, że konsument mógł się nie zorientować w tej sytuacji – mówi Agnieszka Sobczyk.

Wykształcenie konsumenta bez znaczenia

TSUE uznał, że to, czy konsument ma wykształcenie ekonomiczne, a nawet to, że pracuje w banku nie ma znaczenia, bo jest konsumentem i przysługuje mu ochrona.

– W trzecim pytaniu TSUE odpowiedział, że niezależnie od tego, kim jest konsument, czy ma wykształcenie finansowe, bankowe, czy może pracuje dla banku, to bank ma obowiązek udzielić mu pełnych, rzetelnych, jasnych informacji w zakresie danego produktu finansowego. A także powinien przedstawić umowę w sposób przejrzysty i klarowny dla konsumenta – mówi Wojciech Bochenek.

Z tego powodu, że wiedza konsumenta, zdaniem TSUE, nie ma znaczenia, bo każdemu przysługuje ochrona, nie padła odpowiedź na pytanie czwarte, które dotyczyło współkredytobiorców, z których tylko jeden mógł się zajmować obsługą kredytu, a drugiego to nie interesowało.

– TSUE zająłby się pytaniem czwartym, gdyby w trzecim pytaniu wskazał, że wiedza konsumenta ma znaczenie. Sądy mają problem ze sprawami rozwodników, czy osób, które zaciągnęły kredyt wspólnie, nie będąc małżeństwem, w sytuacji, gdy z pozwem występuje tylko jeden z kredytobiorców, ale to zapewne zostanie jeszcze rozstrzygnięte przed TSUE lub Sądem Najwyższym – mówi Wojciech Bochenek.

Wyrok SN w poprzek dotychczasowej linii

O niekorzystnym dla frankowiczów wyroku, który przeczy wcześniejszemu orzecznictwu Sądu Najwyższego informował ostatnio Jacek Czabański, adwokat reprezentujący frankowiczów. Wyrok z 19 września w składzie trzech sędziów rekomendowanych przez nową KRS uchylił nieważność umowy dawnego Polbanku. Zgodnie z ustnym uzasadnieniem w umowie należy rozdzielać postanowienia indeksacyjne na klauzulę ryzyka i klauzulę spreadową, przy czym Sąd Apelacyjny ma rozważyć, czy zamiast klauzuli spreadowej można wprowadzić kurs rynkowy lub kurs średni NBP.