WYWIAD-Rząd chciałby kontrolowanego osłabienia waluty

opublikowano: 2002-09-30 14:13

Anna Willard

WARSZAWA (Reuters) - Rząd chciałby kontrolowanego osłabienia złotego zanim ustalony zostanie parytet wymiany, po którym Polska przyjmie walutę euro, powiedział w niedzielę wiceminister finansów, Ryszard Michalski.

Stanowisko to jest sprzeczne ze zdaniem Narodowego Banku Polskiego (NBP), który jest współodpowiedzialny za prowadzenie polityki kursowej i chce utrzymać obecny płynny kurs waluty przed wejściem do Europejskiej Unii Monetarnej (EMU).

Polska liczy na wejście do Unii Europejskiej w 2004 roku oraz, najwcześniej dwa lata później, do Europejskiej Unii Monetarnej (EMU).

Najpierw jednak kraj będzie musiał na dwa lata przyjąć mechanizm wymiany walutowej ERM-2, w ramach którego złoty byłby powiązany z euro według ustalonego parytetu, mogąc się od niego odchylać o plus/minus 15 procent.

W ostatnich wypowiedziach przedstawiciele banku centralnego oraz minister finansów Grzegorz Kołodko opowiedzieli się za jak najszybszym wejściem Polski do systemu ERM-2 a następnie do strefy euro.

Jednak w wywiadzie udzielonym podczas corocznego spotkania Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i Banku Światowego w Waszyngtonie, Michalski powiedział, że Polska powinna osłabić złotego i nie spieszyć się z przyjęciem euro.

"Koledzy z NBP chcą, by stopę kursu złotego pozostawić w obecnym kształcie, czyli płynną. Ale my mówimy: nie, spróbujmy ją nieznacznie osłabić, tak jak próbują to zrobić Czesi i Węgrzy" - powiedział Michalski.

Węgry przyjęły podobny do ERM-2 system kontroli kursu forinta, natomiast rząd i bank centralny Czech zdecydowały się na podjęcie działań, w tym interwencji na rynku walutowym w celu powstrzymania aprecjacji korony.

Rząd chciałby by parytet złotego wobec euro był jak najniższy co pozwoliłoby zwiększyć konkurencyjność eksportu oraz pobudzić wzrost, a przez to łatwiej znieść ciężar koniecznych reform fiskalnych wymaganych od kandydatów do strefy euro.

Zgodnie z wymaganiami traktatu z Maastricht deficyt budżetowy musiałby spaść do maksimum 3,0 procent z planowanych na rok przyszły 4,9 procent.

Michalski zaznaczył, że Polska "niekoniecznie" wejdzie do systemu ERM-2 niedługo po spodziewanym przyjęciu do UE w 2004 roku. Tego chciałoby zaś NBP.

"Nie jestem do końca pewien, czy wskazane byłoby zacząć wprowadzać kryteria (z Maastricht) tuż po wejściu do Unii" - powiedział.

REGIONALNE OPÓŹNIENIA

Ostatnio Węgry i Czechy poinformowały, że nie będą się spieszyć z przyjęciem euro, co zdaniem Michalskiego stworzyło dodatkowe problemy dla i tak mocnego złotego.

"Nasi przyjaciele z południa twierdzą, że nie będą się tak spieszyć, że mogą zaczekać kilka miesięcy lub lat z wprowadzeniem takiego systemu wymiany" - powiedział Michalski.

"Na przykład złoty wzrósł w ostatnim tygodniu, ponieważ rząd Czech stwierdził, że chciałby wejść do unii monetarnej w 2007 lub 2010 roku" - dodał.

Zdaniem Michalskie wszystko to jest częścią tzw. gry na konwergencję, gdy inwestorzy na rynku papierów dłużnych kupują obligacje krajów kandydujących do Unii Europejskiej i strefy euro korzystając z ich wyższego niż w krajach Piętnastki oprocentowania.

"To gra na konwergencję. Musimy ją wziąć pod uwagę" - powiedział Michalski, dodając że stworzenie niepewności na rynku mogłoby pomóc w osłabieniu waluty.

KONTROLOWANE OSŁABIENIE?

Już wcześniej rząd wzywał do wprowadzenie kontrolowanego systemu waluty, jednak temu pomysłowi wyraźnie sprzeciwiał się bank centralny. Jego zdaniem Polska wprowadzi system kontrolowanego kursu waluty, kiedy tylko rządowi "uda się przekonać naszych przyjaciół z NBP".

Ważna będzie również opinia Europejskiego Banku Centralnego (ECB), który musi ocenić parytet, po którym waluta będzie mogła wejść do kontrolowanego systemu wymiany.

"Musimy się (w ECB) spytać, co myślą o tej kwestii" - powiedział Michalski.

Jego zdaniem oprócz kontrolowanego systemu wymiany jako sposobu na osłabienie waluty, obniżka stóp procentowych pozwoliłaby pobudzić wzrost gospodarczy, a przez to obniżyć stopę bezrobocia oraz osłabić presję popytową wobec złotego.

W tym roku RPP już sześciokrotnie obniżała stopy procentowe, sprowadzając główną do poziomu 7,5 procent. W Czechach analogiczna stopa wynosi 3,0 procent, a w strefie euro - 3,25 procent.

Zmniejszenie różnicy między poziomem stóp procentowych w Polsce a innymi krajami zmniejszy atrakcyjność złotego względem walut innych krajów kandydujących do Unii Europejskiej.

Według Michalskiego czeka nas kolejna obniżka stóp procentowych.

"To nieuniknione, by zwiększyć konkurencyjność złotego" - powiedział.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))