Z funduszem na giełdę

Jagoda Fryc
opublikowano: 2014-10-31 00:00

Dobry fundusz private equity jest jak profesjonalny instruktor narciarski: pomaga wyeliminować złe nawyki i uczy jeździć z większą prędkością

Fundusze private equity (PE) przypuściły szturm na warszawską giełdę. Do 3 listopada kilka biur maklerskich będzie przyjmować zapisy na akcje Skarbca Holding sprzedawane przez Enterprise Investors. Fundusz szuka chętnych na 46 proc. akcji i liczy, że zgarnie niespełna 140 mln zł. Po transakcji i tak zachowa kontrolę nad spółką zarządzającą jednym z największych w Polsce towarzystw funduszy inwestycyjnych.

PIERWSZE NOTOWANIE:
PIERWSZE NOTOWANIE:
6 października 2014 r. akcje Polwaksu zadebiutowały na GPW. Spółkę przyprowadził na giełdę fundusz Krokus. Na zdjęciu: Dominik Tomczyk, prezes Polwaksu (w środku) oraz Piotr Kosiński (z prawej) i Jacek Stelmach, członkowie zarządu spółki.
[FOT. ARC]

Trzy tygodnie temu na GPW zadebiutowały akcje Polwaksu, producenta wyrobów parafinowych. Spółkę na giełdę przyprowadził fundusz Krokus, który sprzedał w ofercie część posiadanych akcji. Z inwestycji w innego nowicjusza na parkiecie — Alumetal (spółka debiutowała w lipcu) — wycofał się natomiast fundusz Abris, który zainkasował ponad 290 mln zł. W obu przypadkach z uplasowaniem oferty nie było większych problemów, choć sprzedający musieli spuścić z tonu — twarde negocjacje cenowe to jednak norma na wymagającym rynku pierwotnym.

Plusy i minusy

Ci, którzy stoją po stronie kupujących, nie mają jednak wątpliwości: obecność funduszu private equity w akcjonariacie uwiarygodnia emitenta i jego osiągnięcia, choć gwarancji przyszłych zysków oczywiście nie daje.

— Kontrola właścicielska jest zwykle na lepszym poziomie, a zarząd działa bardziej profesjonalnie. Do tego dochodzą też korzyści z inżynierii finansowej, czyli tzw. wyciskanie EBITDA. Dlatego dobrze dla spółki, jeśli fundusz PE pojawia się w akcjonariacie,ale gorzej, kiedy wychodzi, bo to pociąga za sobą dużą podaż akcji i ryzyko pogorszenia wyników. Fundusz PE to dobry partner, ale wychodzimy z inwestycji razem z nim — mówi Paweł Niniewski z Open Finance TFI. Seweryn Masalski, zarządzający MM Prime TFI, podkreśla, że duże znaczenie dla inwestora ma renoma funduszu PE, który wiedzie prym w spółce.

— Duży, znany, skuteczny gracz na pewno uwiarygodnia spółkę i jej osiągnięcia. Zazwyczaj taki akcjonariusz jest bardzo zainteresowany wzrostem kursu giełdowego. Pomaga spółce w uporządkowaniu i wzroście biznesu. Dobrym sygnałem może być oddelegowanie przedstawiciela funduszu do zarządu, gdzie często zajmuje się finansami. Głównym ryzykiem jest podaż akcji przez fundusz, który zdecyduje się na wyjście z inwestycji. Wtedy rodzi się pytanie o motywację — czy decydują potrzeby płynnościowe, czy brak wiary w dalszy wzrost biznesu? Nie każda inwestycja funduszu private equity jest też udana, jego obecność nie gwarantuje jakości. W filozofię działania tego sektora są wpisane częste porażki finansowane przez spektakularne sukcesy — dodaje Seweryn Masalski.

Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI, podkreśla, że od spółek, w których karty rozdaje fundusz PE, należy oczekiwać dobrej organizacji, klarownej strategii i lepszych od reszty rynku relacji inwestorskich.

— Z drugiej strony, zawsze istnieje ryzyko, że fundusz może dążyć do upłynnienia akcji pozostałych po ofercie publicznej, co może wpływać na zmienność kursu — uważa Tomasz Bursa. Paweł Niniewski do katalogu ryzyka dodaje możliwość podwyższeń kapitału (a więc rozwadniania udziałów mniejszości), przyznawania opcji menedżerskich czy zakupy aktywów po nierynkowych cenach.

Nie tylko kapitał

Inwestorzy private equity w spółkach, które weszły lub idą na giełdę, aktywnie wpływali na kierunek, w którym firmy się rozwijały w ostatnich latach.

— Nasze zaangażowanie w Polwax nie ograniczyło się jedynie do wyłożenia pieniędzy. Zależy nam na wzroście wartości spółki, dlatego staramy się być partnerem dla jej zarządu, dostarczając całą naszą wiedzę, doświadczenie i kontakty w świecie biznesu. Aktywnie wspieraliśmy zarząd we wdrażaniu nowej strategii spółki. Zaoferowaliśmy również pomoc w analizowaniu potencjalnych celów akwizycyjnych. Służyliśmy swoim wieloletnim doświadczeniem w przeprowadzeniu oferty publicznej — mówi Witold Radwański, prezes funduszu Krokus, który w Polwaksie pojawił się w 2011 r.

Dominik Tomczyk, prezes spółki z Jasła, nie ma wątpliwości, że w przeprowadzeniu oferty publicznej pomogły obecność Krokusa w akcjonariacie i deklaracja dalszego zaangażowania poparta zobowiązaniem do niesprzedawania pozostałych akcji przez określony czas. Szymon Adamczyk, prezes Alumetalu, podkreśla, że fundusz Abris pozwolił firmie wskoczyć na wyższe obroty i szybciej zakończyć kluczową inwestycję — budowę zakładu wtórnych aluminiowych stopów odlewniczych w Nowej Soli i zakładu produkcji stopów wstępnych w Gorzycach.

— Fundusz poszerzył również potencjalne horyzonty inwestycyjne Alumetalu, dodając kompetencje w zakresie projektów fuzji i przejęć. Spółka uczestniczyła wówczas w kilku procesach due diligence i wprawdzie żaden z nich nie zakończył się transakcją, lecz doprowadziły do zdobycia wielu doświadczeń, które teraz procentują — mówi Szymon Adamczyk.