Dobre wieści dla zagranicznych inwestorów zaniepokojonych polityką zachęt inwestycyjnych w Polsce. W grudniu i styczniu nie odbywały się spotkania zespołu decydującego o grantach rządowych, a z obrad Rady Ministrów dwukrotnie spadły programy dla firm, które inwestują w specjalnych strefach ekonomicznych.
„Puls Biznesu” dotarł do pisma skierowanego do dużego inwestora, w którym urzędnicy informowali, że aby skorzystać ze strefy ekonomicznej i równocześnie dostać grant od rządu, trzeba wydać aż 1 mld zł. Inwestorzy masowo łączą różne rodzaje pomocy publicznej dostępnej w Polsce, ale Ministerstwo Finansów (MF) sygnalizowało, że to rozpieszczanie inwestorów. Jest jednak szansa na zmianę nastawienia.
— Podczas ostatniego spotkania zespołu międzyresortowego mieliśmy dziewięć projektów. Przeszło sześć. Trzy z nich łączą pomoc publiczną, ale uznaliśmy, że firmy czekają już bardzo długo i nie można ich dalej trzymać w niepewności. Trzy nowsze projekty przesunęliśmy na spotkanie, które odbędzie się jeszcze w tym miesiącu. Chcemy ustalić kryteria łączenia pomocy oraz omówić te projekty — mówi Ilona Antoniszyn- -Klik, wiceminister gospodarki.
Zmiana frontu
Przypomina, że we wtorek Ministerstwo Finansów wycofało też zastrzeżenia wobec trzech projektów, które spadały z obrad Rady Ministrów. Rząd zgodził się na granty dla Mando, Ronal i Capita, które łącznie stworząniemal 1100 miejsc pracy i zainwestują ponad 600 mln zł.
— Decyzja rządu i informacja z MG o tworzeniu kryteriów to dobry, jasny przekaz dla inwestorów: działamy, pamiętamy o was — chwali Paweł Tynel z Ernst & Young.
— Minister finansów też widział ostatnie dane o wzroście gospodarczym, które były bardzo dobre oraz dane o bezrobociu, które były bardzo złe. Płyniemy jedną łódką. Może to powód zmiany nastawienia — uważa Ilona Antoniszyn-Klik.
Zaznacza, że to Ministerstwu Finansów Polska zawdzięcza stabilność finansową, za którą cenią ją inwestorzy zagraniczni.
Bez szaleństw
Wiceminister liczy na uzgodnienie z MF stanowiska dotyczącego kryteriów łączenia pomocy publicznej jeszcze przed oficjalnym spotkaniem.
— Chcielibyśmy, by kryteria były możliwie proste, by nie było zbyt wielu progów. Na pewno będzie podział na branże, bo wsparcia potrzebują zarówno projekty kapitałochłonne, jak i tworzące miejsca pracy. Nie chcielibyśmy, by ucierpiały branże, które zatrudniają dużo osób. Sektor BPO, w którym pracuje 80 tys. osób, załatwia nam dziś kwestię miejsc pracy dla absolwentów — wyjaśnia Ilona Antoniszyn-Klik.
— Inwestorzy — zarówno zagraniczni, jak i polscy — cenią przejrzystość, prostotę i stabilność zasad. Tego ostatnio brakowało w odniesieniu do programu wspierania inwestycji o dużym znaczeniu i niezmiernie cieszy nas stanowisko pani minister. Mamy nadzieję, że uda się w nieodległym czasie wypracować kompromisowe reguły, premiujące nie tylko wysokość nakładów inwestycyjnych, ale także nową myśl technologiczną i wartościowe, trwałe miejsca pracy — komentuje Magdalena Burnat-Mikosz, partner w Deloitte.
Propozycje kryteriów wyjdą z MG do MF w przyszłym tygodniu. Przypomnijmy, że gdy nowe zasady przyznawania rządowych grantów weszły w życie w ostatnie wakacje, nie było mowy o żadnych kryteriach: o grantach miał decydować minister gospodarki, a w przypadku łączenia miała wystarczyć zgoda Rady Ministrów. Okazało się, że jest z tym problem. Wiceminister gospodarki obiecuje też inwestorom pełne wsparcie w przyszłości.
— Pismo, o którym informował „Puls Biznesu”, było specyficzne. Powoływało się na największe ograniczenie proponowane przez Ministerstwo Finansów. Nie podobało mi się to pismo i postaramy się więcej takich informacji nie wysyłać do inwestorów — zapowiada Ilona Antoniszyn-Klik.