To może być decydujący tydzień dla losów restauracyjnego Sfinksa. Wiele zależy od wyniku NWZA spółki, które odbędzie się jutro w Łodzi. Dojdzie podczas niego do próby sił między Tomaszem Morawskim, założycielem Sfinksa, który chce odzyskać kontrolę nad firmą, a Amrestem, który w listopadzie przejął rządy w łódzkiej spółce, w sposób budzący duże kontrowersje. W związku z tym w czasie jutrzejszego walnego Tomasz Morawski spróbuje m.in. zmienić radę nadzorczą, spółki. Na tym jednak nie koniec. Twórca Sfinksa zdecydował się właśnie wytoczyć ciężkie działa przeciwko Amrestowi także na drugim froncie.
- Złożyłem w sądzie (we Wrocławiu) pozew przeciwko firmie Amrest o odszkodowanie za utratę majątku znacznej wartości. Będę przed sądem domagać się odszkodowania wysokości 60 mln zł za nie zrealizowanie umówionej transakcji zakupu moich akcji Sfinksa przez Amrest we wrześniu 2008 r. Amrest kupił wtedy część mojego pakietu (za około 30 mln zł), akurat tyle, by przejąć kontrolę nad firmą. Nie kupił jednak reszty moich akcji, które w międzyczasie straciły na wartości — mówi Tomasz Morawski, założyciel i wciąż duży akcjonariusz Sfinksa (28,3 proc. akcji).
Amrest nie chce wypowiadać się w sprawie pozwu. Dużo więcej na temat
sporu przeczytasz we wtorkowym „Pulsie Biznesu”