Zamieszanie w Białym Domu pomogło nowojorskim indeksom

opublikowano: 2002-12-06 22:23

Amerykańskie indeksy zakończyły piątek wzrostem. W skali tygodnia indeksy spadły jednak po raz pierwszy od początku października. Przecena byłaby jeszcze silniejsza, ale akcjom pomogły nieoczekiwane dymisje w administracji George W.Busha. Paul O’Neill, sekretarz skarbu, i Lawrence Lindsey, gospodarczy doradca Białego Domu, już dawno stracili zaufanie Wall Street.

Rynek liczy, że ich następcy będą odważniej wprowadzać pakiet stymulujący ożywienie gospodarcze. Inwestorzy oczekują m.in. na redukcję podatku od dywidend. Właśnie dlatego piątek przyniósł wzmożone zainteresowanie papierami m.in. Verizon Communications i Philip Morris, znanych z regularnych i pokaźnych wypłat części zysków.

Dymisje nastąpiły bezpośrednio po danych o listopadowym bezrobociu. Wyniosło ono 6 proc. wobec 5,8 proc. oczekiwanych przez rynek. Dane rozczarowują tym bardziej, że w ubiegłym tygodniu liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do najniższego od 21 miesięcy poziomu.

Wzrost bezrobocia najmocniej uderzył w spółki uzależnione od popytu konsumpcyjnego. Tracą m.in. General Motors i sieci handlowe. Wśród tych ostatnich najsłabsze są supermarkety Supervalu, które podały bardzo słabe wyniki III kwartału.

Rezygnacje dobrze wpłynęły na kursy spółek finansowych, które mogą skorzystać z odważniejszych działań administracji prezydenta. Lekko zyskała wycena Merriill Lynch. Michael Marks, szef brokera w Europie, Bliskim Wschodzie I Afryce przejdzie na emeryturę w lutym. Paul Roy, współkierujący działem bankowości inwestycyjnej, także odchodzi z ML.

Słaby był sektor półprzewodników. Tracił m.in. Intel, chociaż największy producent procesorów poprawił kwartalne prognozy sprzedaży (dzięki popytowi w Azji) po czwartkowej sesji.

Spadał też kurs IBM. „Big Blue” przejmie Rational Software, producenta oprogramowania, za 2,1 mld USD. Ponadto analitycy z Salomon Smith Barney obniżyli rekomendację dla spółki z LEPIEJ NIŻ RYNEK do NEUTRALNIE, bo IBM jest już za drogi w stosunku do konkurentów.

Wśród spółek z głównego indeksu Dow Jones najsłabszy był McDonald's (-4 proc.). Japońska gałąź restauracji, kontrolowana w 50 proc. przez amerykańską spółkę, obniżyła prognozy rocznego zysku aż o 91 proc. Jack Greenberg, kierujący całą siecią, tylko do końca roku będzie szefem McDonald’s. Powodem odejścia są coraz gorsze wyniki.

ONO