Sektor finansowy — m.in. rynek bankowy i rynek kapitałowy — na dłuższą metę będzie rósł w Polsce szybciej niż cała gospodarka.
Widać proces przesuwania się lokat finansowych gospodarstw domowych — od depozytów bankowych do innych form lokowania oszczędności. Będzie prawdopodobnie rósł udział oszczędności gospodarstw domowych w funduszach inwestycyjnych, w funduszach emerytalnych itp. — jak w większości krajów rozwiniętych.
Klienci indywidualni
Relacja lokat bankowych do PKB jest w Polsce — podobnie jak i we wszystkich praktycznie krajach posocjalistycznych — niższa niż podobne wskaźniki w państwach bogatych. Majątek, w tym finansowy, jest rezultatem procesu kumulowania oszczędności, w którym istotną rolę odgrywa czas. A przecież Polacy zaczęli kumulować aktywa stosunkowo niedawno. Na dodatek realną wartość oszczędności obywateli ogromnie zmniejszyła hiperinflacja z 1989 r. Stopniowo jednak odrabiamy stracony dystans i przyrost aktywów ludności powinien wyprzedzić wzrost PKB.
Po obniżeniu inflacji i stóp procentowych zwiększył się popyt na kredyty mieszkaniowe.
Bardzo ważna z punktu widzenia rozwoju gospodarki i sektora finansowego jest reforma emerytalna — przejście do systemu trójfilarowego. Ale aby odniosła ona pełny sukces, OFE muszą mieć rzeczywistą możliwość kupowania innych papierów niż skarbowe. A to zależy od skali prywatyzacji i od atrakcyjności wejścia na warszawską giełdę dla firm prywatnych.
Przedsiębiorstwa
W tej chwili dominuje kredyt bankowy — i taki stan potrwa dłużej. Ale struktura systemu finansowego w Polsce — zdominowana przez sektor bankowy — tak bardzo nie różni się od struktury w wielu krajach Zachodu. Obrazuje to współczynnik relacji kredytu krajowego (bez zadłużenia rządu) do kapitalizacji giełdy: im wyższy, tym ważniejsza rola sektora bankowego w zestawieniu z rynkiem kapitałowym. W Polsce wynosi on 2, w Austrii — 8, w Portugalii — ponad 3, w Nowej Zelandii — też 3. W Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Indiach, Turcji, Chile, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii ma wartość poniżej 1. W żadnym kraju postsocjalistycznym rola giełdy nie jest ważniejsza niż rola kredytu bankowego. Estonia i Węgry odnotowały współczynnik poniżej 2, ale Czechy — prawie 3, a Słowenia — 2,5. Dla rozwoju gospodarki — szczególnie średnich i mniejszych przedsiębiorstw — istotny jest jednak rozwój rynku kapitałowego. Dobrze, by te firmy nie były skazane tylko na kredyt bankowy, lecz miały rzeczywistą możliwość różnicowania źródeł zewnętrznego finansowania. Duże i dobre firmy mogą korzystać z międzynarodowych rynków finansowych i już to robią. Badania pokazują, że dla dynamicznej gospodarki nieodzowny jest tzw. kapitał ryzyka (venture capital). Jednym z warunków jego rozwoju jest możliwość wyjścia tego kapitału ze spółki poprzez giełdę.
Sektor bankowy
W Polsce utrzyma się mocna pozycja instytucji międzynarodowych w sektorze bankowym. To jest reguła w europejskich krajach posocjalistycznych, prócz Rosji. Na początku lat 90. nie mieliśmy własnego kapitału, który mógłby przejąć, zmodernizować i rozwinąć sektor bankowy. Dopiero teraz się pojawia. Nie wykluczam zatem, że może się zwiększać udział banków komercyjnych z polskim kapitałem. Nie muszą być na początku duże.
Badania Banku Światowego, oparte na analizie systemu bankowego ponad stu krajów, jasno wskazują, że tam, gdzie duży jest udział własności państwowej w bankach, sektor finansowy narażony jest na duże ryzyko i słabiej się rozwija. I wówczas gospodarka też rozwija się gorzej. To dla nas ważna wskazówka.
Z uwagą i sympatią obserwuję banki spółdzielcze, które — z natury rzeczy — koncentrują się na kredytowaniu małych i średnich przedsiębiorstw. Ten sektor — po sanacji lat 90. — wydaje się zdrowy i lekko zwiększa udział w aktywach bankowych.
Co do konsolidacji... W tej chwili współczynniki koncentracji w polskim systemie bankowym są porównywalne z Hiszpanią. Konsolidacje wśród banków komercyjnych — jeżeli nastąpią — będą odbiciem zmian w spółkach macierzystych. Z pewnością dojdzie do dalszej konsolidacji w sektorze banków spółdzielczych.
Integracja z Unią
Jeśli idzie o przepisy, przyjęliśmy wszystkie istotne, obowiązujące w Unii reguły prawa, dotyczące sektora finansowego. W momencie wejścia do UE główna zmiana sprowadzi się do tego, że oddziały banków (i innych instytucji finansowych) z państw Unii będzie można otwierać w naszym kraju bez zgody polskiego nadzoru bankowego. Nie widzę podstaw do prognozowania gwałtownych zmian.
No i unia walutowa... Warto by się przygotować na szybkie wejście w strefę euro. Już samo spełnienie warunków wstąpienia do unii monetarnej opłaca się Polsce, bo ma to fundamentalne znaczenie dla wzrostu gospodarczego. Korzystnie jest przecież zachować niską inflację, trwale uzdrowić finanse publiczne i poprawić elastyczność rynku pracy. Czyli: im szybciej spełnimy warunki przynależności do strefy euro, tym lepiej dla naszego rozwoju. Nie wymaga to od nas żadnych specjalnych poświęceń. Przeciwnie: to odkładanie koniecznych reform byłoby dla nas kosztowne. Polska jest już teraz ściśle powiązana gospodarczo z UE, a więc wspólna polityka monetarna odpowiadałaby generalnie naszym realiom, a dawałaby dodatkowe korzyści dla wzrostu polskiej gospodarki dzięki usunięciu ryzyka kursowego w eksporcie do strefy euro, eliminacji ryzyka kryzysu walutowego, itp.