Co roku na polskim rynku pojawia się około 26 tys. nowych informatyków. Branża zatrudnia 350 tys. osób, ale to za mało, by obsadzić wszystkie wakaty. Problem ze znalezieniem ludzi widać w każdym mieście. Brakuje m.in. fachowców od bezpieczeństwa systemów oraz specjalistów tzw. drugiej i trzeciej linii wsparcia. W ofertach zatrudnienia coraz częściej pojawiająsię anglojęzyczne funkcje: FullStack Developer, Java Delevoper i Robotics Process Automation Delevoper. W kilku najbliższych latach luka kompetencyjna będzie się nawet zwiększać — przewidują eksperci. Nic dziwnego, że to specjaliści IT dyktują pracodawcom warunki, a nie na odwrót. Skutkuje to wzrostem wynagrodzeń i polepszaniem systemów motywacyjnych. Analitycy firmy QiBit, należącej do Gi Group, wzięli pod lupę 130 stanowisk. Żadnego od roku nie dotknął spadek płac, a w dwóch trzecich przypadków (65 proc.) odnotowano wzrost pensji. Przykład: Java Delevoper może liczyć, w zależności od miasta, nawet o 15-20 proc. więcej, bo walczy o niego wielu pracodawców. Jak powstrzymać zarobkowe szaleństwo?
— Jednym z wyzwań sektora technologicznego jest kształcenie kadr. Może się to odbywać zarówno w firmach, jak i we współpracy z uczelniami wyższymi. Ważne, by przyszli pracownicy mogli w czasie studiów koncentrować się na technologiach i umiejętnościach, na które faktycznie będzie w przedsiębiorstwach popyt — mówi Bartosz Dziewierski, IT Contracting Director w firmie QiBit.