Zbigniew Jakubas szuk kupca na Newag

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2015-01-26 00:00

Miliarder prowadzi rozmowy z wybranymi inwestorami branżowymi na temat sprzedaży dużego pakietu akcji nowosądeckiej spółki

Newag ma ostatnio dobrą passę — miał udany rok, wypełnił portfel zamówień i walczy o kolejne. To dobry moment na sprzedaż akcji przez akcjonariusza dominującego. Z informacji „PB” wynika, że Zbigniew Jakubas, kontrolujący 40 proc. kapitału spółki, prowadzi rozmowy z wybranymi inwestorami strategicznymi w sprawie zbycia swojego pakietu.

— Proces sprzedaży aktywów rozpoczął się w grudniu 2014 r. Oferta została skierowana do wyselekcjonowanego grona inwestorów strategicznych — mówi nasz informator. W branży kolejowej krążą plotki, że biznesmen sprzedaje swój pakiet, żeby zdobyć pieniądze na zakup kolejnych akcji Netii. Miliarder rozkręca też założony przez siebie Fundusz Inwestycji Polskich.

Polski dopalacz

Wśród potencjalnych nabywców Newagu są międzynarodowi producenci taboru kolejowego: Alstom i Bombardier, szwajcarski Stadler i Skoda Transportation, być może także Siemens. Dla zagranicznych producentów taboru zakup polskiej firmy, w której koszty pracy są stosunkowo niskie, oznacza możliwość oferowania niższych cen. Właśnie cenom Newag — konkurujący zaciekle z bydgoską Pesą — zawdzięcza mocną pozycję na rynku produkcji i modernizacji lokomotyw oraz szynowych pojazdów pasażerskich.

Jest też silny w segmencie taboru kolejowego. Kupno Newagu pomogłoby firmom, takim jak Alstom, Bombardier i Stadler skokowo zwiększyć skalę działania nad Wisłą. Firmie Skoda Transportation ułatwiłoby rywalizację o dostawę lokomotyw dla PKP Cargo. Dla Stadlera jest to już drugie podejście do kupna Newagu — Zbigniew Jakubas rozmawiał ze Szwajcarami, zanim zdecydował się wprowadzić Newag na giełdę.

W branży pojawiły się plotki, że biznesmen rozmawiał również z bydgoską Pesą, ale konkurent nie był zainteresowany fuzją. Proces jest prowadzony w sposób wyjątkowo poufny, za pośrednictwem firmy doradczej Trigon, która asystowała przy wprowadzaniu Newagu na giełdę pod koniec 2013 r.

— Każdy może w dowolnej chwili kupować akcje spółki giełdowej. Newag jest ciekawym partnerem biznesowym dla zagranicznych firm z branży, co potwierdza nasza dobra współpraca z nimi. Jeśli pojawi się konkretna propozycja na zakup mojego pakietu, będę ją rozważał — mówi Zbigniew Jakubas. Potencjalni nabywcy też nie są zbyt rozmowni.

— Jesteśmy spółką publiczną i nie udzielamy tego typu informacji — mówi Maciej Kaczanowski, rzecznik Bombardiera.

„Naszą stałą zasadą w komunikacji jest nieodnoszenie się do niepotwierdzonych informacji, dlatego nie możemy udzielić komentarza w podjętym przez panią temacie” — odpowiada Marta Jarosińska z firmy Stadler.

Dobre perspektywy

Na pewno łatwiej będzie sprzedać inwestorowi strategicznemu pakiet większościowy. Biznesmen, który łącznie z zarządem Newagu ma 53-procentowy pakiet akcji, złożył do urzędu antymonopolowego wniosek o przejęcie kontroli nad spółką. Inwestorzy giełdowi wyceniają Newag na 1 mld zł, a cena jednej akcji jest na poziomie z dnia debiutu. Ostatni rok był dla firmy udany — po trzech kwartałach miała 72,6 mln zł zysku netto przy 121,1 mln zł EBITDA i 709,4 mln zł przychodów. Newag dostarczył w ubiegłym roku ok. 31 proc. pojazdów do pasażerskich przewozów kolejowych, co dało mu pierwsze miejsce na rynku — wyliczył magazyn „Rynek Kolejowy”.

FPS Cegielski, Stadler, Alstom i Pesa miały po 16-19 proc. rynku. Pod względem łącznej długościdostarczonych pojazdów pasażerskich (na rynku kolejowym stosuje się taki wskaźnik) na Newag przypadło 26 proc., a najwięcej, 43 proc., na Alstom, który był dostawcą długich pendolino.

— We wcześniejszych latach na tak mierzonym rynku dominowała bydgoska Pesa, która jest krajowym liderem w zakresie produkcji tramwajów. Newag wyspecjalizował się w naprawie lokomotyw różnego typu — mówi Łukasz Malinowski, redaktor naczelny „Rynku Kolejowego”.

W tym roku nowosądecka spółka powalczy zapewne o dostawę 20 lokomotyw dwusystemowych dla PKP Cargo. Przetarg może być wart nawet 400 mln zł. Newag podpisał również w ostatnich dniach memorandum w sprawie modernizacji lokomotyw spalinowych na Ukrainie. Trigon szacuje, że spółka będzie miała średnio co najmniej 1 mld zł rocznie w ciągu najbliższych pięciu lat. Jest beneficjentem zwiększonych inwestycji w grupie PKP. Nakłady na infrastrukturę kolejową wyniosą 11,7 mld zł średniorocznie w latach 2016-20, a na tabor pasażerski 1,3 mld zł — szacuje Newag w prospekcie emisyjnym.

TRZY PYTANIA DO... ZBIGNIEWA JAKUBASA, GŁÓWNEGO AKCJONARIUSZA NEWAGU
Fuzja z Pesą byłaby korzystna

Na rynku mówi się, że Newag odważniej wyjdzie za granicę. To prawda?

Marzeniem każdej spółki, również naszej, jest wyjście za granicę. Pracujemy nad tym intensywnie od dwóch lat. Nasza wielosystemowa lokomotywa w tym roku powinna być dopuszczona w kilku państwach. Współpraca z międzynarodowymi partnerami (Siemens, Bombardier, Stadler) też powinna przyśpieszyć nasz udział w produkcji międzynarodowej. Liczymy, że umowa, którą właśnie podpisaliśmy na Ukrainie, pozwoli nam na kompleksową modernizację 100 lokomotyw, począwszy od 2016 r. Spodziewamy się, że pierwszą lokomotywę do krajów bałkańskich dostarczymy w ciągu trzech miesięcy. Najbardziej wymagający jest proces homologacyjny na rynku niemieckim, ale też już go rozpoczęliśmy.

Trigon twierdzi, że Newag będzie miał przychody rzędu co najmniej 1 mld zł rocznie w ciągu najbliższych pięciu lat. Zgadza się pan z tą tezą?

Jako akcjonariusza 1 mld zł rocznych przychodów mnie nie satysfakcjonuje. Już w tym roku przekroczymy ten pułap. Budowaliśmy moce produkcyjne przez kilkanaście lat i obecnie jesteśmy przygotowani na podwojenie produkcji.

Czy to prawda, że chce pan namówić konkurencyjną Pesę na fuzję?

Duży zawsze może więcej. Połączenie obydwu firm dałoby nam jeszcze większą przewagę konkurencyjną — zarówno w Polsce, jak i za granicą — a zatem większe zyski. Na razie jednak każda z firm idzie własną drogą.

Rozmawiały MEWA, KAP

TRZY PYTANIA DO... ZBIGNIEWA JAKUBASA, GŁÓWNEGO AKCJONARIUSZA NEWAGU
Fuzja z Pesą byłaby korzystna

Na rynku mówi się, że Newag odważniej wyjdzie za granicę. To prawda?

Marzeniem każdej spółki, również naszej, jest wyjście za granicę. Pracujemy nad tym intensywnie od dwóch lat. Nasza wielosystemowa lokomotywa w tym roku powinna być dopuszczona w kilku państwach. Współpraca z międzynarodowymi partnerami (Siemens, Bombardier, Stadler) też powinna przyśpieszyć nasz udział w produkcji międzynarodowej. Liczymy, że umowa, którą właśnie podpisaliśmy na Ukrainie, pozwoli nam na kompleksową modernizację 100 lokomotyw, począwszy od 2016 r. Spodziewamy się, że pierwszą lokomotywę do krajów bałkańskich dostarczymy w ciągu trzech miesięcy. Najbardziej wymagający jest proces homologacyjny na rynku niemieckim, ale też już go rozpoczęliśmy.

Trigon twierdzi, że Newag będzie miał przychody rzędu co najmniej 1 mld zł rocznie w ciągu najbliższych pięciu lat. Zgadza się pan z tą tezą?

Jako akcjonariusza 1 mld zł rocznych przychodów mnie nie satysfakcjonuje. Już w tym roku przekroczymy ten pułap. Budowaliśmy moce produkcyjne przez kilkanaście lat i obecnie jesteśmy przygotowani na podwojenie produkcji.

Czy to prawda, że chce pan namówić konkurencyjną Pesę na fuzję?

Duży zawsze może więcej. Połączenie obydwu firm dałoby nam jeszcze większą przewagę konkurencyjną — zarówno w Polsce, jak i za granicą — a zatem większe zyski. Na razie jednak każda z firm idzie własną drogą.

Rozmawiały MEWA, KAP