Od zwycięstwa Donalda Trumpa indeks S&P500 zyskał 3 proc., pośród oczekiwań złagodzenia polityki fiskalnej oraz rozluźnienia regulacji przez nową administrację. Jednak zdaniem Krishny Memaniego, głównego zarządzającego Oppenheimer Funds, ryzyko związane z inwestowaniem w notowane na giełdzie nowojorskiej spółki rośnie. Kluczowymi zagrożeniami są według niego perspektywa wzrostu stóp procentowych oraz silny dolar.
- Ryzyko tego, że trzeba będzie zapłacić rachunek, wzrosło znacząco. Rynek do góry ciągnie nadzieja na to, że dezinflacyjne spowolnienie dobiegnie końca, na co inwestorzy czekali od dawna – powiedział Krishna Memani w rozmowie z telewizją Bloomberg.
Choć inwestorzy liczą, że stymulacja fiskalna wesprze zyski spółek, to jednak prawdopodobne podniesienie ceł może zahamować handel, zauważał specjalista. Wzrost stóp może okazać się niekorzystny o tyle, że do zakupów akcji przez wiele lat zachęcały właśnie niskie stopy procentowe oraz spadające rentowności obligacji. Tymczasem silny dolar oznacza niższe zyski tych korporacji, które znaczną część przychodów generują za granicą. Zdaniem Krishny Memaniego w długim okresie gospodarce amerykańskiej może grozić stagnacja podobna do tej doświadczanej przez Japonię.
- Nie jesteśmy Japonią, ale czy możemy nią być za 10-20 lat? Możliwe – powiedział specjalista, którego towarzystwo zarządza aktywami o wartości 200 mld USD.
