"Mamy dwa elementy, które działają na niekorzyść złotego. Z jednej strony mamy rosnące na świecie globalne obawy recesyjne, które sprzyjają amerykańskiej walucie, z drugiej strony - mamy dosyć mało rozstrzygniętą sytuację jeśli chodzi o ostateczny kształt antyfragmentacyjnego instrumentu polityki monetarnej, którą zapowiadał EBC. Od nadzwyczajnego posiedzenia EBC pojawiło się parę informacji, które sugerują, że ten instrument może być obwarowany pewnymi ograniczeniami, zarówno jeśli chodzi o skalę skupu obligacji, jak i warunki, które będą musieli spełnić kraje-beneficjenci tego instrumentu. To element, który powoduje, że pomimo rosnących oczekiwań inflacyjnych w strefie euro rynki starają się omijać europejską walutę, dopóki te kwestie nie rozstrzygną się" - powiedział PAP Biznes Kosaty.
"W efekcie mamy niekorzystny sentyment wobec europejskich rynków. Eurodolar próbuje poruszać się w kierunku parytetu, z drugiej strony EUR/CHF już ten parytet przebił. Na to wszystko nakłada się niepewność co do dalszego cyklu podwyżek stóp proc. w Polsce. W takich niekorzystnych okolicznościach - globalnych i europejskich - mamy rosnącą presję na polską walutę" - dodał.
We wtorek złoty mocno osłabia się wobec amerykańskiej waluty - ok. godz. 15.45 kurs USD/PLN rośnie o 2,4 proc. do 4,63006, amerykański dolar jest najdroższy od 2000 r. Z kolei kurs EUR/PLN rośnie o 0,9 proc. do 4,75380.
W ocenie analityka, kluczowa dla polskiej waluty będzie decyzja RPP oraz sygnały płynące ze strony Rady i prezesa NBP. Spełnienie oczekiwań rynku i podwyżka o 75 pb., a także mniej kategoryczna sygnalizacja ewentualnego zakończenia cyklu pomogłyby ustabilizować złotego.
"W tym momencie większość możliwości wpływu na złotego jest po stronie NBP. Rynek spodziewa się podwyżki o 75 pb. na najbliższym posiedzeniu. Biorąc pod uwagę, że w sierpniu nie będzie posiedzenia RPP, to wydaje się, że takim minimalnym czynnikiem, który mógłby umożliwić stabilizację polskiej waluty jest spełnienie tych oczekiwań. Podwyżka w mniejszej sakli może dodatkowo zintensyfikować negatywne tendencje względem polskiej waluty" - prognozuje Kosaty.
"Podwyżka o 100 pb. oczywiście byłaby wsparciem dla złotego, ale wydaje się, że w okolicznościach troszkę szybszego spowalniania polskiej gospodarki jest ona mało prawdopodobna. Ponadto, w kontekście wcześniejszych zapowiedzi NBP o zbliżaniu się do końca cyklu, taka podwyżka mogłaby być odebrana przez rynek jako sposób skończenia cyklu podwyżek. Wydaje się zatem, że kluczowe dla ustabilizowania się złotego będzie komunikacja NBP, podwyżka o co najmniej 75 pb. i troszkę mniej kategoryczne sygnalizowanie końca cyklu" - dodał.
Konsensus rynkowy zakłada, że w lipcu Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się podnieść stopy procentowe o 75 punktów bazowych. To ostatnie posiedzenie Rady przed wakacyjną przerwą - w sierpniu nie ma decyzyjnego spotkania.
RYNEK DŁUGU
"Wydaje się, że dłuższy koniec polskiej krzywej już dyskontuje scenariusze spowolnienia gospodarczego w kolejnych kwartałach i latach. Na krótszym końcu wydaje się, że są jeszcze podejmowane pewne próby zakładania, że być może w uwarunkowaniach wysokiej inflacji i niedostatecznych sygnałów wygaszania cyklu, być może NBP będzie zmuszony podwyższać stopy proc. dłużej, niż wynikałoby to z dotychczasowych zapowiedzi. Wydaje się, że część inwestorów na krótkiej krzywej obstawia tego typu scenariusz" - wskazuje analityk Santander BP.
"Niemniej, biorąc pod uwagę bardzo silne reakcje - zarówno na czynniki globalne w ostatnich tygodniach, sugerujące potencjał do globalnego spowolnienia, jak również mocna reakcja w piątek na słabsze od oczekiwań dane o PMI dla polskiego przemysłu - to wydaje się, że potencjał do wyraźniejszego osłabiania polskiego długu zaczyna się wyczerpywać" - dodał.
W ocenie Kosatego, polski dług powinien stopniowo zmierzać w kierunku niższych poziomów rentowności, antycypując spowalnianie gospodarki.
"Poziomy maksymalne osiągnięte w tym roku - zarówno na polskiej 'dziesiątce' jak i na 'dwójce' wydają się już faktycznie maksymalnymi i myślę, że większość inwestorów - przynajmniej tych zagranicznych - nie zakłada, że stopy proc. w Polsce mogą wzrosnąć powyżej 8 proc. Z tej perspektywy wydaje się, że polski dług - poza tymczasowymi korektami w kierunku wyższych rentowności - może raczej stopniowo zmierzać w kierunku niższych poziomów rentowności, antycypując stopniowe spowalnianie gospodarki" - powiedział analityk.
Z tej perspektywy wydaje się, że popyt na polski dług będzie się utrzymywał. Świadczy o tym też dzisiejsza aukcja BGK, gdzie zanotowano duży popyt. Wydaje się, że obecne poziomy są dosyć atrakcyjne dla inwestorów, przynajmniej na dłuższym końcu krzywej" - dodał.
We wtorek Bank Gospodarstwa Krajowego sprzedał trzy serie obligacji za 818,55 mln zł przy popycie 1.010,55 mln zł.