Zmarnowana szansa funduszy aktywnych

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2020-11-23 22:00

Zawirowania rynkowe nie pomogły aktywnie zarządzanym funduszom poprawić wyników, co może wpłynąć na tempo zmian kształtu branży inwestycyjnej.

W niespokojnych czasach, które na rynkach finansowych zapewne jeszcze się nie zakończyły, aktywnie zarządzane fundusze okażą się lepszym narzędziem od strategii pasywnych, przekonywał na organizowanym przez DI Xelion kongresie inwestycyjnym Bogusław Stefaniak, szef strategii obligacyjnych w Ipopema TFI.

To teza nierzadko formułowana przez specjalistów z branży finansowej, jednak analizy wyników funduszy wydają się jej przeczyć. W ciągu 12 miesięcy zakończonych w czerwcu 2020 r. stopy zwrotu lepsze od szerokiego rynku odnotował w USA zaledwie około co trzeci fundusz akcji, a w Europie – co drugi, obliczyła agencja S&P Dow Jones Indices.

W dołku

Przełomu nie przyniósł także trzeci kwartał. Według szacunków Bank of America w pierwszych dziewięciu miesiącach roku wśród amerykańskich funduszy akcyjnych swoje benchmarki pobiło 40 proc. To tylko minimalnie więcej od średniej za ostatnie blisko 30 lat, choć już w ostatnim okresie nieobjętym badaniem wyniki funduszy mogły wesprzeć zawirowania związane z wyborami prezydenckimi w USA.

Aktywnie zarządzane fundusze są w odwrocie nie od dzisiaj, a ich kłopoty wynikają w dużej mierze z ekspansji cechujących się niższymi kosztami produktów pasywnie zarządzanych, takich jak oparte na indeksach fundusze ETF. W ostatniej dekadzie do pasywnych funduszy akcji napłynęło w skali świata łącznie 2 bln USD, podczas gdy z ich aktywnie zarządzanych odpowiedników odpłynęło 1,5 bln USD, wynika z danych ośrodka badawczego EPFR.

Według firmy doradczej Morningstar pasywnie zarządzane są obecnie aktywa o wartości 12 bln USD, a i tak ta kwota nie obejmuje zarządzanej w ten sposób części aktywów państwowych funduszy majątkowych oraz oszczędności w kapitałowych systemach emerytalnych. W rezultacie, o ile jeszcze w latach 90. napływy nierzadko notowały nawet fundusze z wynikami poniżej rynkowej średniej, o tyle w ostatniej dekadzie nad kreską była tylko grupa licząca 10 proc. funduszy o najwyższych stopach zwrotu.

Niewykorzystana szansa

W ostatnich latach przedstawiciele towarzystw stawiających na fundusze aktywnie zarządzane zapowiadali, że ich konkurencyjność wobec strategii pasywnych udowodni kolejny kryzys. Zawirowania związane z pandemią COVID-19 były więc okazją, by położyć kres passie słabych wyników.

- To właśnie na takim rynku, jaki obserwujemy, aktywnie zarządzający mogą wykazać się lepszymi wynikami. A relatywnie wyższe stopy zwrotu sprawią, że do takich funduszy zacznie płynąć kapitał – zapewniała jeszcze w kwietniu na spotkaniu z analitykami Jenny Johnson, prezes Franklina Templetona.

W marcowym szczycie zawirowań biernie zarządzane strategie nie tylko nie odbiegały na minus w kwestii wyników, ale dawały inwestorom możliwość sprawnego wykorzystywania szybko zachodzących tendencji rynkowych. Brak wyraźnej poprawy wyników funduszy aktywnych może sprawić, że preferowanie przez inwestorów strategii pasywnych tylko się nasili. Zdaniem przedstawicieli branży to może prowadzić do przyspieszenia jej konsolidacji i zaostrzenia rywalizacji poszczególnych graczy o udziały rynkowe.

Trzeba wypić piwo…

Dobra koniunktura na rynkach finansowych pozwoliła w ostatniej dekadzie zarabiać inwestorom, jednak odwróciła uwagę od wyzwań i pogarszających się fundamentów branży zarządzania aktywami komentuje Michael Cyprys, analityk banku Morgan Stanley. Jego zdaniem obecny kryzys będzie miał dla branży długotrwałe skutki.

„Utrzymujące się tendencje przyspieszą i skłonią graczy na tym rynku do podejmowania strategicznych decyzji szybciej, niż można było oczekiwać” – pisze specjalista w raporcie o perspektywach branży.

Już teraz na czynnik o kluczowym znaczeniu wyrastają korzyści skali, a wielcy inwestorzy instytucjonalni koncentrują się na cięciu kosztów. Ostatnie przykłady konsolidacji to warte 6,5 mld USD przejęcie przez Franklina Templetona Legg Masona oraz wykup za 7 mld USD towarzystwa Eaton Vance przez grupę finansową Morgan Stanley, co doprowadzi do połączenia ich biznesów zarządzania aktywami.

Po konsolidacji obaj przejmujący znaleźli się w elitarnym gronie instytucji zarządzających aktywami o łącznej wartości przekraczającej 1 bln USD. To tylko sztandarowe przykłady konsolidowania się branży, a potencjał tego procesu jest wciąż ogromny, wynika z szacunków analityków Morgana Stanleya. W skali świata 10 największych podmiotów zarządzających aktywami kontroluje zaledwie 35 proc. ich wartości, która łącznie opiewa na 90 bln USD.

Konsolidacja nie jest panaceum na wszystkie bolączki branży. Jednak biorące pod uwagę kwestie strategiczne łączenie firm jest niezbędne, bo bez niego nie zdołają się one dostosować do zmieniającego się obrazu branży – komentuje w rozmowie z Financial Timesem Michelle Seitz, prezes towarzystwa Russell Investments.

- Przetrwają i będą w stanie prosperować tylko zarządzający o największych aktywach. Każdemu podmiotowi, który nie jest teraz gigantem w branży, będzie trudno się nim stać – dodaje Christopher Harvey, analityk banku Wells Fargo, który pokrywa branżę.

OKIEM EKSPERTA
Bicie rynku jest możliwe
Adrian Apanel
zarządzający w MMPrime TFI
MM Prime TFI zarządza funduszami w sposób aktywny, a wypracowane przez nas stopy zwrotu pokazują, że konsekwentne osiąganie zysków przewyższających wyniki benczmarków jest możliwe. Z danych historycznych dostępnych na stronie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami , MM Prime Efektywny FIZ przyniósł w ciągu roku 55 proc. zysku, a w 3 lata dał zarobić 92 proc., co jest zdecydowanie lepszym wynikiem od głównych indeksów.
Problem z funduszami oferowanymi przez większość dużych towarzystw jest taki, że ich portfele nie odbiegają znacząco od składu indeksu WIG czy WIG20. W rezultacie można powiedzieć, że są one zarządzane tylko częściowo aktywnie. Ponadto rzeczywiście aktywna strategia wymaga od zarządzającego poświęcania, gdyż konieczne jest reagowanie na pojawiające się informacje w jak najkrótszym czasie.
Mimo to nawet wśród wielkich funduszy jest grupa takich, którym udaje się systematycznie osiągać lepsze od rynku stopy zwrotu. Przykładem jest należące do Warrena Buffetta Berkshire Hathaway, które w ostatnich latach osiągał wyniki przewyższające stopy zwrotu z indeksu S&P500.
OKIEM EKSPERTA
Przyłącz się, jeśli nie możesz kogoś pokonać
Przemysław Barankiewicz, CFA
Country Manager w Finax, domu maklerskim zarządzających pasywnym portfelem globalnych ETF-ów
Można się oszukiwać, że jakiś okres jest lepszy, a inny gorszy dla funduszy aktywnie zarządzanych, ale statystyki temu przeczą. Zresztą, zdrowy rozsądek także. Żeby ktoś był lepszy od średniej, czyli funduszy pasywnie zarządzanych, ktoś inny musi być gorszy. Jeśli do tego dodamy koszty transakcyjne i wyższe koszty zarządzania, nie dziwią coroczne wyniki SPIVA, raportu agencji S&P Global. W horyzoncie ostatnich dziesięciu lat, 98 proc. globalnych funduszy akcji przegrywa z benchmarkami. W Polsce i tak jest nieźle, bo „tylko” 85 proc. jest poniżej rynkowej średniej. Oczywiście, można znaleźć zarządzających wygrywających z rynkiem, ale czy wygrywają oni systematycznie? I jakie szanse na wyselekcjonowanie właśnie takich ma przysłowiowy Kowalski? Nic dziwnego, że rynek doszedł do wniosku, że jeśli nie można kogoś pokonać, najlepiej się do niego przyłączyć.