Co trzeba wiedzieć o zmianie ratingu kredytowego USA

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2023-08-02 15:52

Inwestorzy zachowują się, jakby decyzja agencji Fitch Ratings była zaskoczeniem, mimo że większość się jej spodziewała.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czemu agencja Fitch obniżyła ocenę kredytową USA
  • jakie to ma skutki dla Stanów Zjednoczonych
  • co to oznacza dla inwestorów
  • jak sprawę komentują eksperci
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Agencja Fitch Ratings obniżyła o jeden poziom ocenę kredytową Stanów Zjednoczonych, z najwyższej możliwej AAA do AA+. W raporcie dość dosadnie skrytykowała amerykańskich rządzących, wskazując na rosnący deficyt fiskalny i powtarzające się dysputy w sprawie limitu zadłużenia. Zdaniem jej przedstawicieli rozdawnictwo budżetowe, połączone z cięciami podatków i licznymi zaburzeniami gospodarczymi doprowadziły do obecnego stanu rzeczy i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się poprawić.

Według niektórych amerykańskich komentatorów ekonomicznych decyzja o zmianie ratingu jest zaskoczeniem, a termin jej nadejścia zastanawiający. Janet Yellen, amerykańska sekretarz skarbu określiła nowy raport agencji Fitch “arbitralnym” i “przestarzałym”. Nie stwierdziła jednak, że był niespodziewany– prawdopodobnie dlatego, że ponad dekadę temu bardzo podobny dokument opublikowała S&P, inna agencja, której rating kredytowy dla USA to również AA+. Jak twierdzą ekonomiści, fakt, że dwie z trzech dużych agencji wskazały na niższy rating może być brzemienny w skutkach, ale nieprędko okaże się jakich.

Mocne argumenty

Decyzja Fitcha jest skutkiem zarówno konkretnych decyzji, jak i ogólnego przekazu płynącego od amerykańskich rządzących. Jeśli chodzi o dane, agencja przede wszystkim zwraca uwagę na zadłużenie kraju, które według prognoz ma w 2025 r. osiągnąć 118 proc. PKB. Mediana tej wysokości dla krajów, które mają rating kredytowy AAA wynosi 39 proc., co jest dowodem na to, jak długo zwlekano ze zmianą oceny dla Stanów Zjednoczonych. Agencja bezskutecznie oczekiwała, że zostaną przynajmniej zapowiedziane działania, które będą miały na celu ograniczanie deficytu.

- Agencja nie zareagowała na jakieś ostatnie wydarzenia. Polityka fiskalna Stanów Zjednoczonych od wielu lat była ryzykowna pod względem stabilności finansów publicznych. Nawet Fed ją krytykował, mimo że sam dokładał się do problemów - Jerome Powell, szef banku centralnego przyznał, że dodrukować można każdą ilość pieniądza, więc nie trzeba się powstrzymywać przed jego wydawaniem - mówi Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

Decyzja o zmianie ratingu była wieloletnim procesem, to fakt, natomiast ostatnie wydarzenia były również znamienne i na pewno nie pomogły w utrzymaniu ratingu AAA. Mowa przede wszystkim o konflikcie z maja 2023 r., kiedy to kongresmeni spierali się w sprawie podniesienie limitu zadłużenia kraju, a Departament Skarbu dzieliły tygodnie od wyczerpania gotówki. Wtedy Fitch po raz pierwszy ostrzegł, że zmiana podejścia do długu USA jest konieczna, bo powtarzające się dysputy i decyzje podejmowane w ostatniej chwili ewidentnie nadwerężyły zaufanie do zarządzania finansami kraju.

- Zmiana ratingu jest istotna. Uważam, że potwierdza pewną tendencję i jest dowodem braku zgody na politykę gospodarczą prowadzoną przez Stany Zjednoczone, szczególnie pod wodzą prezydenta Joego Bidena. Decyzja Fitcha jest pewną odpowiedzią na takie działania, jak wysyłanie czeków obywatelom w 2021 r. W światowych mediach widać bagatelizowanie problemu – dodaje Przemysław Kwiecień.

Co dalej

Najważniejszą kwestią jest teraz to, jak decyzję agencji ratingowej zinterpretują inwestorzy. Według teorii należałoby się przygotować na wyprzedaż amerykańskiego długu - w końcu już dwie z trzech agencji przyznały im niższy rating, więc ocena AA+ jest dominująca, a to może odstraszyć duże fundusze, chcące inwestować wyłącznie w papiery państw z ratingiem AAA. Prawda jest jednak taka, że kapitał nie ma gdzie odpłynąć, a w oczach inwestorów amerykańskie obligacje nadal są pierwszym wyborem. Co więcej, pozostają bezpieczną przystanią w czasie globalnych niepokojów - takich właśnie, jak obniżka ratingu kredytowego USA.

- Obniżenie ratingu przez S&P ponad dekadę temu i zestawienie tego wydarzenia z późniejszymi latami zwyżek giełdowych pokazują, że nie ma czego się obawiać. Rynek finansowy od lat wie, w jakiej kondycji jest budżet Stanów Zjednoczonych i rynek stopy procentowej odzwierciedla to każdego dnia. Ruch ze strony agencji Fitch traktujemy bardziej jako potwierdzenie zjawiska, o którym od dawna dobrze wiemy, niż jako rewelację - mówi Michał Ficenes, zarządzający Ipopema TFI.

Podczas sesji na rynku azjatyckim, którą poprzedziła decyzja Fitch Ratings, rentowność amerykańskich dwulatek spadła o 1 pkt baz., natomiast obligacji dziesięcioletnich podniosła się o tę samą wysokość. GPW natomiast otworzyła sesję sporym spadkiem - po czterech godzinach sesji indeks WIG20 był 1,5 proc. pod kreską. W handlu przedsesyjnym słabo zachowywały się również amerykańskie akcje. Warto zauważyć, że tuż po obniżce ratingu przez S&P w 2011 r. mieliśmy do czynienia z długotrwałą wyprzedażą akcji.

– GPW reaguje na to, co dzieje się na rynkach w Europie. Zmiana ratingu jest raczej pretekstem do wyprzedaży, niż bezpośrednią przyczyną. Po pierwsze, nie ma fundamentalnego powiązania polskich aktywó z amerykańskimi obligacjami, po drugie nie może być mowy o jakimkolwiek negatywnym zaskoczeniu, bo rynek decyzji Fitcha się spodziewał - dodaje Michał Ficenes.

Dużego i nagłego odpływu kapitału nie będzie, natomiast długoterminowo skutki mogą być karkołomne. Kraj, którego waluta postrzegana jest jako pieniądz rezerwowy, powinna obawiać się pewnego rozłamu, zmiany podejścia.

Przemysław Kwiecień