Do celów stosowania rozporządzenia następujące elementy mogą wskazywać na naruszenie zasad praworządności: a) zagrożenia dla niezależności sądownictwa; b) niezdolność do zapobiegania, korygowania i sankcjonowania arbitralnych lub niezgodnych z prawem decyzji organów publicznych, w tym organów ścigania; wstrzymywanie zasobów finansowych i ludzkich mających wpływ na ich prawidłowe funkcjonowanie lub niezapobieganie konfliktom interesów; c) ograniczanie dostępności i skuteczności środków odwoławczych, w tym poprzez restrykcyjne zasady proceduralne, brak wykonywania wyroków lub ograniczanie skutecznego dochodzenia, ścigania lub sankcjonowania naruszeń prawa.
Powyższy akapit to kwintesencja sporu rozpalającego emocje przed rozpoczynającym się w czwartek szczytem Rady Europejskiej (RE). Dosłownie przytoczyłem artykuł 2a rozporządzenia Parlamentu Europejskiego (PE) i Rady Unii Europejskiej w sprawie ogólnego systemu warunkowości dla ochrony unijnego budżetu. Poza zacytowaniem przepisu, zwracam uwagę na podmioty uchwalające rozporządzenie – obie wymienione izby legislacyjne uzgodniły już niepodważalną treść. Po wstępnym zaakceptowaniu projektu przez rządy 25 państw, przy sprzeciwie polskiego PiS i węgierskiego Fideszu, obecnie brakuje już tylko finalnego głosowania w ministerialnej Radzie UE (zarządza je niemiecka prezydencja) oraz przekazania dokumentu do PE. Europosłowie niecierpliwie czekają na uchwalenie go w przyszłym tygodniu miażdżącą większością.