Ile lat musi istnieć firma, by zanotować 25 mln zł zysku netto rocznie? W przypadku branży drukarek 3D zaledwie dwa lata. Taki wynik w przyszłym roku zamierza osiągnąć największa polska firma, która zajmuje się produkcją tych urządzeń: olsztyński Zortrax. Pod koniec listopada walne zgromadzenie akcjonariuszy zajmie się programem motywacyjnym dla jej prezesa, który zakłada przyznanie mu 186 tys. akcji, jeśli spółka wypracuje w 2016 r. co najmniej 25 mln zł zysku netto.
— Warunki realizacji programu motywacyjnego są realne — uważa Rafał Tomasiak, prezes Zortraksu. Ponieważ jest jednocześnie założycielem i największym udziałowcem spółki, a program jest kierowany tylko do niego, zapisane w nim wartości można potraktować jako swoistą prognozę. Jest to o tyle ważne, że Zortrax szykuje się do wejścia na warszawską giełdę. Prace nad prospektem emisyjnym już ruszyły, a do debiutu ma dojść w pierwszej połowie przyszłego roku.
— Mamy solidne podstawy do dynamicznego wzrostu zysków. Bardzo dobrze sprzedaje się nasza drukarka Zortrax M200. Natomiast w grudniu rozpoczniemy komercjalizację nowego urządzenia, na które mamy już dużo zamówień od resellerów — mówi Rafał Tomasiak.
Chodzi o drukarkę Zortrax Inventure 3D, która jest pomyślana jako urządzenie biurowe. Jest mniejsza od poprzednika — modelu M200, używa materiału, który po zakończeniu procesu druku nie wymaga ręcznej obróbki, i ma dostęp do funkcji, które do tej pory były dostępne w zaawansowanych drukarkach 3D. Zgodnie z założeniami programu motywacyjnego, ten rok firma ma zamknąć co najmniej 10 mln zł zysku netto.
To prawie cztery razy więcej, niż osiągnęła w pierwszym roku działalności (w 2014 r. miała 12,5 mln zł przychodów i 2,8 mln zł zysku). Zaplanowane na 30 listopada walne spółki przytnie także wielkość nowej emisji akcji, która ma zostać skierowana do wybranego inwestora finansowego. Początkowo miało do niego trafić około 770 tys. walorów, ostatecznie będzie mógł kupić do 500 tys. akcji, które dają około 4 proc. głosów na walnym.
— Prowadzimy końcowe rozmowy z potencjalnymi inwestorami. Emisja nowej serii akcji powinna trafić do inwestora jeszcze w tym roku — twierdzi Rafał Tomasiak.
Nie wiadomo, po ile Zortrax zamierza sprzedać swoje akcje. W lipcu spółka sprzedała ich 160 tys. po 32,5 zł. Jeśli wycena zostanie utrzymana, to skierowana do inwestora finansowego wartość emisji przekroczy 16 mln zł. Część lipcowej emisji była skierowana do inwestorów, którzy w 2014 r. kupili obligacje. W dwóch rundach Zortrax pozyskał wtedy 7,2 mln zł. Pierwsza pula obligacji o łącznej wartości 1,2 mln zł została w sierpniu wykupiona. Założyciele Zortraksu zebrali pieniądze na start firmy za pośrednictwem serwisu Kickstarter. W ten sposób udało im się zdobyć 180 tys. USD. Firma rozpoczęła działalność w styczniu 2014 r. Szybko zdobyła kontrakt z Dellem na dostawę 5 tys. drukarek 3D. W kwietniu branżowy serwis 3D Hubs uznała drukarkę M200 za najlepsze na świecie urządzenie desktopowe.
Polska zagłębiem druku 3D
Zortrax to niejedyny polski podmiot, która próbuje sił na rodzącym się globalnym rynku drukarek 3D. Produkcją tych urządzeń zajmuje się co najmniej kilkanaście innych firm, są wśród nich: 3Novatica, Monkeytfab czy ZMorph. Ostatnia firma zainteresowała fundusz Warsaw Equity Group, który w czerwcu zainwestował w nią 1 mln USD. To ma to jej pozwolić zwiększyć produkcję do 1 tys. sztuk rocznie i stworzyć nowy model drukarki. W ostatnich dniach spółka pokazała się w Dolinie Krzemowej. — Dzięki tej wizycie od nowego roku będziemy mogli pochwalić się siecią kilkunastu dystrybutorów w USA — mówi Tomasz Wykowski, dyrektor ds. sprzedaży w ZMorph.