Rozwijasz firmę — potrzebujesz pieniędzy. Masz firmę — zarabiasz. Zarabiasz — masz nadwyżki finansowe. Masz nadwyżki — masz kłopot. Tak to działa. W skrócie. I w praktyce.
Finansiści nie radzą rozwijać przedsiębiorstw wyłącznie za odłożone pieniądze. Inwestycje, które zjadają zyski są tańsze, ale kładą na barki przedsiębiorcy poważne ryzyko, że w razie zmiany koniunktury firma nie będzie w stanie (bo nie będzie miała za co) podjąć koniecznych kroków obronnych.
Dlatego lepiej jest rozwój kredytować niż wkładać w niego wszystko, co zdołało sie wypracować. Choć to dla wielu brzmi dziwnie — tak jest w rzeczywistości, co potwierdzą ci, którzy już dawno poszli tą drogą.
Ale co zrobić z nadwyżkami? Lokować je w banku? Może lepiej oddać w zarządzanie specom od funduszy inwestycyjnych? A może spróbować pomnożyć oszczędności na giełdzie? Może na międzynarodowym rynku walutowym? Możliwości jest wiele, a każda z nich dopasowana do indywidualnego charakteru przedsiębiorcy, czyli głównie do ryzyka, jakie jest skłonny podjąć.
Dopiero na drugim miejscu stoi kwota, jaką firma może zdeponować/oddać w zarządzanie. Dlaczego dopiero na drugim? Bo w przypadku małych i średnich firm nie ma mowy o tak zaawansowanym zarządzaniu aktywami, jakie jest dostępne w ofercie dla korporacji. A i to — tylko dla tych największych.
Nie ma tego złego... Sektor małych i średnich przedsiębiorstw może przebierać w ofertach dla siebie — głównie w lokatach bankowych, przy czym furorę robią te propozycje, które gwarantują, że nagłe zerwanie lokaty nie powoduje utraty odsetek ani kar umownych. Warto się im przyjrzeć.
Warto również posłuchać, co na temat inwestowania nadwyżek ma do powiedzenia partner dzisiejszego wydania tygodnia finansowego, czyli ING Bank Śląski. Rady są wyjątkowo cenne, bo płyną z samego źródła pomnażania pieniędzy.
Zapraszamy do lektury!